Adaptacja w szkole/przedszkolu

ll3

Temat bardzo u nas na czasie, a że przerabialiśmy już adaptację w klubie malucha, przedszkolu państwowym, przedszkolu prywatnym to i z zerówką się teraz zmierzyć z uśmiechem na twarzy zamierzamy. Piszę z uśmiechem, choć wiem, że kolorowo w przypadku naszej najstarszej córki nie będzie. Lenka jest bardzo wrażliwa, ciężko jej przychodzi klimatyzowanie się w nowych miejscach, czy zapoznawanie z koleżankami, kolegami. Dobrze, że ma brata, więc w nowych sytuacjach ma kogo na zbadanie terenu wysłać. Maciek przebojowo wchodzi w nowe towarzystwo i miejsce dla siostry robi. Tak to u nas wygląda. Tym razem Maciek będzie w innej placówce, więc trzeba będzie się samemu z grupą zmierzyć.

Wierzę, że dzieci przychodzą na świat z pakietem pewnych cech charakteru i choć chowane w jednym domu, przez tych samych rodziców to jednak każde jest różne. To czyni je wyjątkowymi i nie zamierzam tego zmieniać. Kochamy ich takimi, jakimi są, ale dostrzegamy te różnice i w odpowiednich momentach staramy się stanąć na rzęsach, by dodać dziecku wiatru w żagle. Tak jest i tym razem. Od dłuższego czasu wałkujemy temat i jak tylko Lenka nawiązuje do zerówki, podpytuje ile dni zostało, czy jak tam będzie – traktujemy jej pytania nad wyraz poważnie, starając się znaleźć złoty środek na rozwianie wszystkich obaw.

Za kilka dni nasza 6-latka przekroczy próg nowej placówki. Dołączy do grupy, która od trzech lat wspólnie się edukuje, zna i lubi. Bycie nową ma swoje plusy i minusy. Dużo jednak zależy od tego, jak ona się zachowa, a to jako mama znająca ją od ponad sześciu lat jestem w stanie w znacznym stopniu przewidzieć.

Aby ułatwić młodej to zadanie dużo o wejściu w nową grupę rozmawiamy, oswajam ją z tematem, opowiadam, jak to było, gdy ja chodziłam do przedszkola, przyznaję się jej otwarcie, że dorośli też idąc do nowej pracy się wstydzą, obawiają i że to jest normalne, ma do tego prawo. Później wspominamy, jak przebiegały poprzednie adaptacje, oglądamy zdjęcia z klubu maluszka, gdzie poszła mając rok i kilka dni. Mówię jej, jaka była dzielna i jak świetnie sobie poradziła i że tym razem zapewne również tak będzie. Oglądamy zdjęcia i wspominamy kolejne placówki. Na koncie młoda ma klub maluszka i dwa przedszkola. Mała wspomina, że na starcie też się wstydziła, bała, a dzisiaj przedszkole traktuje jak drugi dom i bywa, że wyjść z niego nie chce.

Co oprócz rozmów? Godziny adaptacyjne.

Niestety nasza placówka w sierpniu ma urlop, nie zaplanowano tego typu godzin, więc musimy sobie poradzić bez nich. Jeśli u Was są organizowane dni otwarte – polecam korzystać, ile się da. Szczególnie, jeśli Wasze skarby nie należą do tych najodważniejszych. Takie spotkania z grupą i paniami pod okiem mamy dobrze im zrobią.

Wizyta w szkole/przedszkolu

Jeśli dni otwartych nie ma, zorganizuj je sama. Placówka nawet, jeśli ma urlop z pewnością jest otwarta. W naszej pracuje dyrekcja, działa sekretariat, panie sprzątające uwijają się jak mrówki, a wychowawcy powoli zabierają się za dekorowanie sal. Zwiedzać placówkę pojechałyśmy dziś i Lenka została tam bardzo ciepło przyjęta. Panie pokazały jej salę w której będzie się uczyć, szatnię, gdzie będzie miała swoją szafkę, kuchnię i jadalnię. Sama oczywiście błyskawicznie namierzyła plac zabaw, więc tam w radosnym nastroju zakończyła się nasza wizyta w której towarzyszyła Lence młodsza siostra Hania.

Poznaj koleżankę, kolegę..

Sprawdzając listę dzieci przyjętych do zerówki szukałam tych, których mamy znam lub przynajmniej kojarzę. W planie miałam zapoznanie Lenki z ich córkami. Okazało się, że znamy aż jedną dziewczynkę z którą Lenka będzie chodziła do grupy. Ot, uroki bycia nowym we wsi 😉 Zaprosiłyśmy więc Maję do nas do domu i dziewczynki spędziły miłe popołudnie. Znać chociaż jedno dziecko zawsze jest lepiej niż nie znać żadnego. Ostatecznie zakładam, że dzieci uczęszczające do jednego przedszkola są z okolicy, więc zorganizowanie tego typu spotkania nie powinno być wielkim problemem. Rozważ to.

Przyprowadź dziecko wcześniej.

Po pierwsze nie będzie jeszcze natłoku dzieci płaczących, a po drugie dzieci nawiązują więzi błyskawicznie i jak Twoje dziecko zostanie przyprowadzone ostatnie to może się okazać, że powstały już grupki i nie ma do kogo dołączyć. Jeśli dodatkowo jest nieśmiałe to trudniej mu będzie wejść do dużej grupy dzieci niż do kilku przyprowadzonych wraz z nim jako pierwsze. Dowiedz się w jakich godzinach pracuje szkoła/przedszkole i przynajmniej w pierwszych dniach starajcie się być tuż po otwarciu. My planujemy umówić się ze znajomą już dziewczynką, by panny weszły razem i czuły się raźniej.

Wyprawka.

Jeśli to możliwe pozwól dziecku samodzielnie wybrać elementy wyprawki. Wspólne zakupy również będą miłym akcentem tego, co je za moment czeka. Niech wybierze okładki bloku, zeszytu, pióro, kredki, czy co tam potrzebuje. Będzie mu milej z nich korzystać. Z resztą każdy chyba lubi otaczać się pięknymi przedmiotami, a wiadomo, że ile ludzi tyle gustów. Dziecko to młody człowiek, więc jego gust może odbiegać od Twojego. Pozwól mu na samodzielne zadecydowanie o wyprawce, a tym samym wesprzesz rangę wydarzenia i poćwiczysz z maluchem samodzielne podejmowanie decyzji. Taka umiejętność z pewnością przyda się w życiu.

Wzmacniaj w dziecku poczucie pewności siebie.

Doceniaj jego dobre cechy, chwal i dostrzegaj to, co mu się udaje zwłaszcza w sytuacjach społecznych. Poczucie pewności siebie buduj konsekwentnie, cegiełka po cegiełce. Polecam Ci też wspólne zrobienie słoika sukcesów do którego każdego dnia wrzucać będziecie karteczki wypełnione pozytywną treścią a raz w tygodniu zostaną one odczytane na głos w obecności całej rodziny. Pytaj: co Ci się dzisiaj udało? Z czego jesteś dumny/-a? I notuj to! Przy okazji zyskacie piękną pamiątkę na przyszłość.

Zaangażuj nauczyciela

Jeśli zauważysz, że pierwsze dni nie przebiegają właściwie a Twoje rozmowy i starania nie przynoszą pozytywnych skutków – poproś o wsparcie nauczyciela. To ludzie z pasją i olbrzymim doświadczeniem. Z pewnością wspólnie coś wymyślicie. Jeżeli i to by się nie udało, a Twoje dziecko nadal miałoby problem z aklimatyzacją to nie bój się szukać pomocy dalej np. u szkolnego pedagoga czy psychologa.

Pamiętaj, że w szkole Twoje dziecko spędzi ogromną część życia. Warto więc postarać się, by pozostały po czasie tam spędzonym miało dobre wspomnienia. To zbuduje jego wewnętrzną siłę i da mocne fundamenty na dalszą część życia.

A teraz w gratisie kilka fotek z naszej dzisiejszej wizyty. Sala i szatnia nie były gotowe, w jadalni myto okna, więc nie chciałam przeszkadzać i focić. Mamy za to zdjęcie ze szkolnego korytarza i z placu zabaw, bo jak wiadomo ten w szkole najważniejszy 😉

ll1

Tymi schodami będziemy codziennie wędrować 🙂ll2

I na tym placu będzie się Lenka bawić:

ll5

ll4

A tu już za chwil kilka będziemy huśtać Hanię 🙂 Póki co nasza pchełka nadal się w huśtawkę dla maluszków mieści.

ll6

Dajcie znać, jakie akrobacje Wy wymyślacie, by wspierać swoje Skarby w tych pierwszych dniach szkolnych czy przedszkolnych? Jesteście wyluzowane, spokojne, czy pełne obaw? I czy Wam też te pierwsze lata maluchów tak szybko zleciały? Mam wrażenie, że dopiero co Lena była takim okruszkiem malusim jakim obecnie jest Hania, a tu już zerówki nastał czas. Dzieci zdecydowanie za szybko rosną!

ll7



There are 6 comments

Add yours
  1. Matka Debiutująca

    Bardzo dobre i rzeczowe rady, naprawdę! U nas adaptacja przedszkolna za nami (w sumie to i żłobkowa, ale to inna para kaloszy jednak) i w sumie postępowałam jak ty. Rozmowy, zapoznanie z budynkiem, trasą, jeden dzień adaptacji jeszcze na wakacjach, by poznać salę, panie itd. A potem jakoś poszło….


Odpowiedz na „KamilaAnuluj pisanie odpowiedzi