Ambicja, plany, listy, działanie!

zakopac2

Lista goni listę. Notujesz, zapisujesz, rysujesz, przypinasz.. W kalendarzu, na lustrze, na lodówce, może nawet na suficie i co? I nic. Albo niewiele. Niby chcesz schudnąć, ale widocznie nie aż tak bardzo, bo jędrne tyłki i płaskie brzuchy z gazety powycinałaś, mapę marzeń zrobiłaś jak coach na szkoleniu przykazał, Chodakowską na fejsie polubiłaś, a tu kolejne lato wystartowało a Twoja doopa nadal zimowa. Ktoś Ci chyba te seksowne kiecki w nocy zwęża. Przesuwasz za małe topy i spodenki na tył szafy licząc na to, że może jeszcze kiedyś w nie wejdziesz, bo póki co to jedynie ledwie nogę do połowy uda potrafisz w nie z trudem wepchnąć. Koronkową bieliznę z łezką w oku wymieniasz na bezszwowe pantalony, co to obiecują, że fałdy na plecach będą mniej widoczne, doopa uniesiona a brzuch płaski. Z zazdrością spoglądasz na mijane na ulicy opalone brunetki noszące rozmiar S pod nosem mrucząc, że pewnie jeszcze nie rodziły albo geny mają lepsze, cały tydzień jedzą sałatę lub nasączone wodą waciki. Eh.. to może loda? Albo czekoladkę? Od jednego loda ostatecznie nikt nie przytył, a coś Ci się przecież od tego życia należy. No to kupisz sobie tego loda dziś i jutro i w środę. Czekoladkę zjesz jak nikt nie patrzy to się nie liczy. Karnet na siłownię kupujesz od stycznia tylko jakoś Ci tam nie po drodze było. Wsiadasz na orbitrek i rozpędzasz się aż skrzypi. Następnego dnia masz takie zakwasy, że odechciewa Ci się ćwiczeń na co najmniej tydzień. Od ilu to już miesięcy czy lat obiecałaś sobie zadbać o michę i aktywność, a wyszło jak widać?

Zamiast myśleć o odchudzaniu, czytać kolejną książkę, biegać po dietetykach i skupiać się na tym, ile centymetrów w pasie ma koleżanka z pracy zacznij działać. Nie zastanawiaj się zbyt wiele, ile kalorii ma owsianka, ale ugotuj ją na śniadanie i spróbuj udoskonalić tak, by zadowolić podniebienie. Poszalej też z sałatkami. Rucola i truskawki? Łącz do woli! Smakuj, testuj, bądź świadoma i mądra robiąc zakupy, a najlepiej idź na nie pieszo. W ogóle wpleć ruch w swój plan dnia i głośno ogłoś znajomym, że zaczynasz po raz enty. Nie wstydź się walczyć, bo dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą. Otaczaj się ludźmi, którzy będą wspierać Twoje działania i motywować Cię do walki o zmianę przyzwyczajeń, nowy rozmiar jeansów czy lepsze wyniki. Właśnie! Kiedy ostatni raz się badałaś? Samochód kontrolujesz przed każdą dłuższą wyprawą, by nie zawiódł w trasie a Twój organizm jak często serwisujesz, jakim karmisz paliwem? Nawadniasz wodą jak wymuskane rośliny w ogrodzie, czy słodkimi bąbelkami? I najważniejsze: czy wiesz o co i dla kogo walczysz?

Podejdź do zdrowych zmian tak jak podeszły moje dzieci na urlopie do akcji zakopać morze. Tatuś wymyślił, hasło rzucił, dzieci bez chwili zawahania wzięły się ambitnie do pracy. Kopały aż miło. Rączkami, łopatką, przodem, tyłem, bokiem, kombinowały i świetnie się przy tym bawiły. To właśnie jest fantastyczne w dzieciach. One się nie wahają, bo wierzą, że im się uda, a jak nie tym to może następnym razem. Kombinują, próbują, nie poddają się po pierwszej nieudanej próbie. Podobnie było z chodzeniem. Nie nauczyły się chodzić w jeden dzień, tydzień, czy miesiąc. To był proces. Wiele prób, błędów, upadków i podnoszenia się, próbowania raz jeszcze i jeszcze raz 🙂
A co uda się Tobie w tym dniu/tygodniu/miesiącu/roku?
Zaplanowałaś – super! Tylko błagam, nie kończ na planach a przejdź do działania! Trzymam za Ciebie kciuki. Jak nie to lato to następne może być Twoje. Zacznij jednak pracę nad sobą już dziś. Nie od poniedziałku. Nie od stycznia. Twoje ciało Ci za to podziękuje szybciej niż myślisz. Już po pierwszym treningu poczujesz satysfakcję. Wdzięczny będzie też umysł, bo endorfiny zrobią dobrą robotę i sprawią, że częściej zaczniesz się uśmiechać. Mąż zyska fajną żonę, żona zacznie się czuć seksowna i atrakcyjna dla męża. Skóra stanie się gładsza, cellulit pójdzie w zapomnienie. Zakupy odzieżowe staną się przyjemnością i nagle okaże się, że jednak masz się w co ubrać nawet z sieciówkach. Dzieci będą miały pewną siebie, aktywną, zdrową i uśmiechniętą mamę, która nie poci się i nie sapie po przebiegniętych za nimi stu metrach, chętnie wsiada na rower i serwuje im rodzinne przejażdżki. Tyle dobroci na wyciągnięcie dłoni, a sezon sprzyja. Odpadły Ci wymówki, że jest zbyt zimno a Ty nie masz dresu czy kurtki. Nie karm się kolejnymi wymówkami tylko zrób pierwszy krok we właściwym kierunku. Nie możesz biegać to idź na spacer. Polecam Ci też basen i nordic walking – ten rodzaj ruchu możesz wykonywać nawet z bardzo dużą otyłością. Jeśli z Twoją formą nie jest najgorzej to zacznij truchtać, weź w dłoń skakankę, załóż rolki i do dzieła! Poskacz z córką w gumę, klasy, pograjcie w badmintona. Ściągnij pomocne aplikacje na telefon, ustaw motywujące zdjęcie w tle, dołącz do jakiejś lokalnej lub on-line grupy wsparcia. Będzie Ci trudniej zwątpić i się poddać mając świadomość, że nie Ty jedna walczysz, że innym tak samo trudno, że też się nie chce, też się męczą i pocą, by docelowo pochwalić pięknymi efektami.
Ciało samo się nie zrobi, a latem 2017 też będziesz chciała wyglądać pięknie. Pracuj na swoją formę już dziś! Znajdź w sobie ambicję, odwagę i siłę dziecka. Zakop to morze! Uda Ci się!!
13398484_957130367741814_337393946_n(1)
 


There is 1 comment

Add yours
  1. Mom on top

    Wprawdzie temat odchudzania jest mi raczej daleki, ale w pełni się z Tobą zgadzam, co do sposobu działania, o którym piszesz. Bo on się sprawdza nie tylko przy odchudzaniu, ale i w każdej innej dziedzinie. Bo nic samo się nie zrobi, ani nie spadnie z nieba, tylko trzeba o to walczyć, działać i nie zniechęcać się niepowodzeniami, tylko ciągle wstawać i iść dalej 🙂


Dodaj komentarz