Wczoraj, gdy my byliśmy podglądać Hanię, Lenka z Maciusiem szaleli w kuchni u cioci Kamili. Upiekli pyszne paluchy chlebowe i świetnie się bawili, a dziś od rana słychać było: „Mamusiu, mamusiu, a zrobimy takie ciastowe glizdy jak z ciocią?” No to matka fru za telefon, przepis wyłudziła, trochę zmodyfikowała i pieczemy 🙂 Takie paluchy są idealne do zabrania na spacer, na piknik, do sałatki, grilla, wina, piwa, zastosowań mają milion, a smakują obłędnie i sprawiają, że zaangażowane w proces pieczenia maluchy chętniej je jedzą a i w tak deszczowy dzień jak dziś mają zapewnioną zabawę w domu.
Składniki:
550g mąki (dałam 2/3 pszennej i 1/3 żytniej typ 720)
350ml ciepłej wody
1 łyżka cukru
2 łyżki roztopionego masła
30g świeżych drożdży
szczypta soli
1 jajo (do posmarowania już przed pieczeniem)
Do posypania paluchów ja użyłam mojego mixu: gruba sól różowa himalajska, sezam, czarnuszka i siemię lniane. W wersji drugiej dodałam do ciasta posiekany świeży rozmaryn. Pachnie obłędnie! Takie paluchy można też posypać grubym cukrem, wówczas macie wersję deserową, na słodko. Można makiem, sezamem, tartym serem albo pokusić się o wersję z suszonymi pomidorami, czy oliwkami. Kombinujcie do woli!
Jak wykonać?
Masło roztopić, przestudzić. Mąkę wsypać do miski, zrobić wgłębienie do którego kruszymy drożdże, zasypujemy je cukrem, zalewamy wodą i odstawiamy na 10-15 min. Następnie dodajemy masło, szczyptę soli i dodatki (np. rozmaryn czy suszone pomidory) i wyrabiamy ciasto. Odstawiamy je na ok. 20 minut by podwoiło objętość i zabieramy się za wałkowanie paluchów. Technika dowolna 😉
Paluchy układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, smarujemy delikatnie jajkiem, posypujemy czym lubimy i wrzucamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika. Pieczemy ok. 15 min. na złoty kolor.
Z podanej porcji wyszło nam 30 paluchów długich na 28-29cm i do tego dwa słoneczka, bo jak dzieciaki w kuchni szaleją to zawsze wymyślą coś własnego.
A było to tak..
Często robię na imprezy. Świetnie zastępują chleb do sałatek. Idealne z dipie czosnkowym 🙂
Genialne, zastanawiam się, czy wyjdą mi w wersji bez drożdży np na zakwasie z chleba?
Próbuj Bożena. Pierwszy raz je robiłam i znikły błyskawicznie, musiałam drugą porcję ciasta dorabiać i eM. się w wałkowanie bawił 😉
Koniecznie muszę wypróbować! Zaintrygowała mnie wersja z pomidorami…to może być pyszne 🙂
To jest pyszne, Marta 😉