Projekt Plaża

pp5

Czerwiec to miesiąc naszego zaplanowanego już rok temu urlopu. Czas słońca, plaży i bikini. Wskoczyć w bikini bez kompleksów chciałaby każda kobieta, wskoczyć bez kompleksów w kąpielówki chciałby też pewnie każdy mężczyzna. Ostatnie przymiarki w naszym domu nie wypadły satysfakcjonująco. Można kupić nowy, większy rozmiar albo wziąć się ostro dla siebie i skutecznie zredukować to i owo. Zależy nam na opcji na lata a nie do lata, ale zainspirowana mężem Karoliny nazwałam wydarzenie „Projekt Plaża”. Postanowiliśmy wspólnie na drugą opcję, tą związaną z odchudzaniem, bo po pierwsze razem łatwiej a po drugie w końcu razem po tej plaży planujemy paradować. Wystartowaliśmy kilka dni temu, co z pewnością zauważyli obserwatorzy naszego instagrama – klik! To głównie tam będziecie miały szansę czerpać inspiracje kulinarne, ponieważ eM. pracuje, wyjeżdża przed 8:00, a wraca po 17:00 więc lunchboxy w jego przypadku są jedyną opcją na redukcję i czystą michę. Pudełko w jakie pakuję mu posiłki wywołało mnóstwo pytań. Szybko podpowiadam więc, że kupiłam je w Ikei. Nowoczesne, czarno-białe, wygodne, ale nie sprawdzałam go jeszcze pod kątem posiłków płynnych, więc nie podpowiem czy przecieka. Niby pudełko to rzecz banalna, a jednak ładnie podane danie może wzmocnić motywację, zwracajcie zatem uwagę na to, jak wyglądają posiłki które wrzucacie do brzucha. Bądźcie dla siebie dobre, a ciało traktujcie z szacunkiem a nie jak śmietnik. Ma Wam służyć jeszcze wiele lat.

Do wydarzenia możecie dołączyć na facebooku tutaj – klik! Zaplanowałam, że od poniedziałku do piątku będą się pojawiać tam charakterystyczne pudełka, które pakuję eM. do pracy a w weekendy, gdy do tej pracy nie chodzi będę wrzucała jakieś pojedyncze inspiracje z przepisami. Mam nadzieję, że wykorzystacie moje pomysły i podzielicie się własnymi, zdrowymi daniami.  Zaproście do wydarzenia bliską Wam osobę i motywujcie się wzajemnie. Pierwszą połowę marca spędziłam biorąc udział w wyzwaniu Oli – Pani Swojego Czasu, gdzie dobierałyśmy się w pary (nas wyszła ostatecznie czwórka) i każdego dnia wstawałyśmy wcześniej niż zwykle, wypijałyśmy wodę z cytryną i robiłyśmy chociaż 15-minutowy trening, meldując go w dowolny sposób w grupowej konwersacji. Powiem Wam, że wiele razy nie chciało mi się zwlekać z łóżka, ale jak zerkając na telefon zobaczyłam, że moje towarzyszki już wstały i ćwiczą to nie chciałam być gorsza i ruszałam. Im bardziej nie chciało mi się ćwiczyć tym większą satysfakcję odczuwałam po wykonaniu zadania. Miałam też więcej energii i chyba skutecznie podkręciłam metabolizm, bo mimo grzechów kulinarnych udało mi się zrzucić w te 15 dni prawie 2kg.

Ciekawa jestem, czy Wy myślami jesteście już na urlopie, gdzie się w tym roku wybieracie, planujecie wyjazdy szybciej, czy stawiacie na spontaniczne wycieczki? O kilku naszych pisałam Wam tu.

Czekam na Was na mojej wirtualnej plaży Mamuśki. Do dzieła!



There are 9 comments

Add yours
  1. Magda

    No ja w tym roku na pewno do lata nie schudnę 😉 Za to w lipcu pewnie spektakularnie, w końcu po porodzie schodzi mnóstwo kiogramów 😀 Trzymam kciuki za Twój projekt 🙂


Dodaj komentarz