Wdzięczność

jesien2

Dziś zmierzam się z tematem wdzięczności, a Was zapraszam do współudziału. Aby ocieplić sobie ten ziąb i wiatr za oknem postanowiłam wrócić do mojego zeszytu wdzięczności. Wraz z nim mam zamiar z głową podniesioną do góry, wyprostowana i uśmiechnięta przeczekać jesień i zimę. Oby do lata moje drogie albo chociaż do radosnej, ciepłej wiosny! Pisząc to uświadomiłam sobie, że mamy październik, czyli miesiąc moich urodzin. Tak, tak, 27.10. już blisko 🙂 Nie mogłoby go przecież w kalendarzu zabraknąć, jak to mawiała Ania z Zielonego Wzgórza.

aniaWspomniany zeszyt wdzięczności to nic innego jak notatnik w którym każdego dnia zapisujesz za co jesteś wdzięczna. Co takiego sprawia, że jesteś szczęśliwa? Mają to być rzeczy, które naprawdę Cię cieszą. U jednych będzie to dach nad głową i fakt, że mają co dzieciom do garnka wrzucić. U innych może być kiecka od Prady. Nie oceniaj i nikomu w notatki nie zaglądaj. To nie klasówka. Pobądź chwilę sama ze sobą i wypisz jedną, dwie albo i kilka rzeczy na raz.

Mnie dziś szalenie cieszył fakt, że mogłam wstać rano, galowe stroje maluchom wyprasować i z buziakami i przytulakami wyprawić ich do teatru. Cieszyłam się również, że to eM. dziś ich do przedszkola wiózł, a ja mimo 9:00 mogę jeszcze w piżamie siedzieć w ciepłym domu i dopijać poranną kawę. Kawa mi wyszła cudna. Mleko się super spieniło i mogłam wyczarować na niej wzorki. Same przyznajcie, że kawa z wzorkami smakuje lepiej 😉

Do sąsiadów dojechała ciężarówka z napisem „przeprowadzki”. Oni się dopiero wprowadzą do swojego nowego domu, a my już ogarnięci swoje cztery kąty dopieszczamy. Żaden płytkarz, stolarz czy inny fachowiec się nam po domu nie kręci i tę kawę można spokojnie pić. Oni pewnie teraz wdzięczni za nowy dom, schody, kuchnię, podłogę i widok z okna. Pamiętasz jeszcze tę radość, gdy się wprowadzałaś do swoich czterech kątów? A może dopiero marzysz, planujesz, wyczekujesz? To także piękny czas.

lena

Ciężarówka sąsiadów zablokowała na chwilę ulicę. Ciasny podjazd mają i ciężko im było wjechać. Akurat jedna z sąsiadek szalenie się spieszyła, wysiadła z samochodu i wymachuje rękami. Po gestach widać, że wściekła i krzyczy. Komicznie to z boku wygląda. W tym momencie uświadomiłam sobie, że jestem wdzięczna za wszystkich, nazwijmy to trudnych ludzi, których dane mi było spotkać. Od nich się można bardzo dobrze nauczyć, kim nie chcemy zostać. Wyobraziłam sobie teraz, że lecę w tej piżamie wymachiwać rękami krzycząc na sąsiada, psując mu tym samym te magiczne chwile radości z nowego domu. Za miesiąc będziemy się mijać na spacerze z dziećmi, psem, kotem, królikiem i udawać, że się nie zauważamy. Warto tak?

Wczoraj nie udało mi się ze wszystkim, co zaplanowane zdążyć. Poświęciłam dzień córce i zawodowe sprawy odsunęłam w kąt. Jakież to piękne, pomyślałam, że mogę sobie na takie wolne od pracy pozwolić. Nie każdy ma taką możliwość. Niektórzy muszą wziąć wolne, a później o ten dzień krócej siedzieć na plaży. Nie każdy ma córkę. Nie każdy ma pracę. A my spokojnie popijałyśmy razem kawę/kakao ucząc się literek, a następnie cudowna Pani dr Beatka naprawiła młodej dolną czwórkę. Młoda wyszła dumna i uśmiechnięta z różową plombą w paszczy, by chwilę później dzwonić do Taty i Babci informując ich o wizycie. Pojechałyśmy na obiad i lody, po nagrodę za dzielność i do przedszkola po Maćka, a później wszyscy razem w ciepłym domu czekaliśmy aż eM. wróci z pracy. Jesteśmy w komplecie. Nie dzielą nas miliony kilometrów. Oboje pracujemy w Polsce. Codziennie wspólnie siadamy do śniadania i kolacji. Nie każda rodzina ma taki komfort. Jest się z czego cieszyć.

Usiądź i pomyśl, co Ty możesz zapisać w swoim zeszycie? Bądź wdzięczna za to, co posiadasz. I bądź dla siebie dobra.

morze



There are no comments

Add yours

Dodaj komentarz