Wpływ telewizji na rozwój dziecka [+niespodzianka]

dziecko przed telewizorem

Mam trójkę dzieci i każde z nich zupełnie inaczej reaguje na telewizję. Lenka może, ale nie musi oglądać. Maciej z całego trio ogląda najchętniej i najwięcej bajek. Hania się zupełnie telewizją nie interesuje z uwagi na to, że większość czasu spędza ze mną sam na sam, a ja telewizji w ogóle nie włączam. Zaczęłam się przyglądać tematowi telewizji i czasu, jaki dzieci mogą przed nią spędzać, w momencie, gdy syn obudził się w nocy twierdząc, że po jego łóżku chodzi olbrzymi pająk. Koszmar nocnych pobudek trwał trzy dni. Momentalnie skojarzyłam go z bajkami i zaniepokojona sytuacją sprawiłam, że w dziwnych okolicznościach zaginął pilot od telewizora. Skutek tego był taki, że mój syn nie tylko śpi spokojniej, ale generalnie się wyciszył, zaczął bawić zabawkami, które zwykle przegrywały z możliwością obejrzenia bajki i na nowo włączył uśpioną przez nadmierne oglądanie bajek kreatywność.

Monitoruj czas i oglądane treści

Bardzo często mamy puszczają te bajki dla tzw. świętego spokoju, gorącej kawy, porządków domowych, czy plotek z przyjaciółką. Część z nich nie ma nawet świadomości, co i jak długo dziecko ogląda. Moja refleksja nad wpływem telewizji na życie i rozwój dziecka zaszła dalej. Zaczęłam przeglądać badania, materiały psychologów, artykuły mądrych głów w sieci i wyczytałam, że statystycznie dzieci spędzają aż 20 godzin tygodniowo przed ekranem. To oczywiście średnia, gdyż są domy w których telewizji nie ma lub dzieci nie mają do niej dostępu, a są i takie w których maluchy oglądają telewizję nawet 40 godzin i więcej. Czy wiesz, że:

do 18 roku życia dziecko obejrzy 8 tys. morderstw
i 100 tys. aktów przemocy?

Przyznam, że mnie te badania ostro dały do myślenia i podjęłam decyzję, że skoro mam jeszcze możliwość wpływania na czas i jakość treści telewizyjnych to moim obowiązkiem jest to robić. Z nastolatkami nie pójdzie już tak gładko.

Zaciekawił mnie też eksperyment robiony przez bardziej świadome i analizujące to zjawisko mamy, które poświęciły swój wolny czas, by pooglądać np. przez dwie godziny bajki z dziećmi. Mamy te oglądały bajki, nie narzucając dzieciom tytułów. Okazało się, że większość bajek albo promuje styl życia nie odpowiadający standardom danej rodziny albo występuje w nich przemoc, czy prześmiewcza rola jednego z rodziców (patrz nieudolny Tata Świnka z bajki „Świnka Peppa”). To utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że blokada rodzicielska, którą naszym maluchom zaserwował mój mąż jest genialnym pomysłem. Dzięki niej nawet jak jesteśmy bardzo zajęte mamy pewność, że dzieci nie wykorzystają sytuacji i nie będą w stanie oglądać treści, które my jako rodzic uważamy za szkodliwe dla ich zdrowia psychicznego.

Co się dzieje, gdy dziecko spędza za dużo czasu przed telewizorem?

Niestety nic dobrego. Po pierwsze ucierpi na tym motoryka duża i motoryka mała o której pisałam Wam tutaj. Dziecko, które nie ma zapewnionej odpowiedniej porcji ruchu sprawia, że jego mózg nie pracuje właściwie, zdolności intelektualne kuleją, a docelowo może zacząć cierpieć na nadwagę, czy otyłość, która dotyka coraz większej grupy dzieci w Polsce. Jeśli o fizyczności mowa to długich zastojów i przesiadywania w jednej pozycji nie lubi również ludzki kręgosłup, a patrzenie na płaską płaszczyznę odbije się także na wzroku. Musimy pamiętać, że oko małego dziecka jest przystosowane do widzenia trójwymiarowego. Przed ekranem czy monitorem komputera oczy dziecka wykonują zaledwie 5-7 ruchów przez 20 sekund. Normalnie, obserwując otaczającą je rzeczywistość oczy wykonują tych ruchów nawet 100. Widzicie różnicę?

U dzieci, w życiu których telewizja jest szczególnie obecna każdego dnia, szybko zauważa się nadpobudliwość oraz problemy z koncentracją, która jest niezbędna podczas zajęć szkolnych, nauki czytania, pisania, liczenia itp. Trudno wspierać koncentrację, gdy maluch w jednej sekundzie ogląda zmiany na ekranie telewizora. Bombardowane dźwiękiem i obrazem dziecko poddawane jest olbrzymiej sensorycznej i emocjonalnej stymulacji i choćby nie wiem jak się starało, zwyczajnie nie jest w stanie za tym nadążyć. Natury i możliwości mózgu nikt z nas nie jest w stanie oszukać.

Trzeba również pamiętać, że bajki to głównie obraz, nie słowo, w związku z tym, jeśli Wasze dziecko ma niezbyt bogaty zasób słownictwa to być może wpływ tą sytuację ma właśnie nadmierne oglądanie telewizji. To prowadzi także do bezmyślnej konsumpcji, ponieważ bajki są przeplatane regularnymi reklamami, które maluchy oglądają bez głębszej refleksji.

Dziecko oglądające bajki nie jest też w stanie w tym samym czasie czytać, rozmawiać, nawiązywać relacji z rówieśnikami, czy angażować się w życie rodziny. To wpływa na jego rozwój intelektualny i znacznie rozluźnia więzi rodzinne.

Pamiętajcie też, że telewizja potrafi uzależniać dzieci dokładnie tak samo jak narkotyki. Warto ją zatem ograniczać do minimum.

Nadmierne oglądanie telewizji zmienia strukturę mózgu dziecka!

To był podstawowy argument, który do mnie jako do świadomego rodzica przemówił. I to nie jest tak, że zupełnie wyeliminowałam telewizję z życia moich dzieci, ale zdecydowanie ją ograniczyłam, zaczęłam monitorować co i ile oglądają a także wyznaczyłam ramy dniowe i czasowe. Tym sposobem dzieciaki mogą sobie pozwolić na dwie krótkie bajki przed kolacją. Jedną wybiera Lenka, drugą Maciej, a my jako rodzice oczywiście sprawdzamy i dajemy na dany tytuł akceptację. Jeśli się dogadają, mogą obejrzeć jedną dłuższą. Cieszy nas fakt, że powoli bajki przegrywają z programami przyrodniczymi i właśnie takie są zwykle nasze telewizyjne weekendy. Dzieci chętnie oglądają filmy o życiu zwierząt, poszukiwaniu życia na innych planetach, czy dinozaurach. Są żywo zainteresowane jak powstają np. frytki, chipsy, parówki, czy czekolada i dzięki temu nie musimy im później zbyt długo tłumaczyć, dlaczego warto unikać jedzenia niektórych produktów. Bardzo lubią seriale np. „Było sobie życie” i program „Nela mała reporterka”. Generalnie zamiast telewizji zdecydowanie częściej korzystamy z oferty Netflixa.

Telewizor szyty na miarę

Świat idzie do przodu, a potrzeby ludzi są tak szerokie, że producenci telewizorów dwoją się i troją, by im sprostać. Wybór odpowiedniego telewizora można aktualnie porównać nawet do sukni ślubnej szytej na miarę. Kupując go warto uwzględnić wiele opcji i skorzystać z wiedzy doradców. Czy wiecie, że moda na duże telewizory również nie sprzyja większości użytkowników? Szafka rtv w wielu domach wygląda prawie jak ołtarz, przytłacza wnętrze a sam odbiornik znacznie przekracza możliwości lokalowe wielu ludzi. Na jednym ze szkoleń usłyszałam, że im większa bieda intelektualna tym większy telewizor w mieszkaniu. Być może dlatego bardzo długo wcale nie mieliśmy telewizora, później ja dostałam jeden 32-calowy w prezencie od firmy z którą współpracuję i służył on nam długo nawet w obecnym domu, choć w większości mąż korzystał z niego jak z drugiego monitora do pracy. O ile na potrzeby wynajmowanego mieszkania telewizor 32″ był idealny to do obecnego salonu już niekoniecznie, gdyż na wybór wielkości telewizora wpływa przede wszystkim odległość z jakiej chcemy go oglądać. Warto przed zakupem porównać nasze preferencje z opcją sugerowaną przez wyszukiwarki jaką oferuje chociażby producent telewizorów LG – http://www.lg.com/pl/telewizory/compare-telewizory

Bajki, seriale i programy, które polecam

„Masza i niedźwiedź” (dla najmłodszych)

„Miffy” (dla najmłodszych)

„Domisie” (dla najmłodszych)

„Mysia” (dla najmłodszych)

„Luluś” (nauka rysowania dla najmłodszych)

„Klub Przyjaciół Myszki Miki” (przedszkolaki)

„Świat Elmo” (przedszkolaki)

„Dora” (przedszkolaki)

„Klinika dla pluszaków” (przedszkolaki)

„Nela Mała reporterka” (przedszkole, szkoła)

„Było sobie życie” (przedszkole, szkoła)

„Była sobie ziemia” (przedszkole, szkoła)

Część bajek oglądamy w języku angielskim. Uważam, że jest to fajna opcja, by dzieci od najmłodszych lat zaprzyjaźniały się z melodią języka. Zauważyłam też plusy oglądania anglojęzycznych bajek – dzieci nieświadomie uczą się nowych słówek.

Dajcie znać, jakie Wy macie zdanie dotyczące dzieci i telewizji? Pozwalacie oglądać? Ograniczacie to? Co najchętniej oglądają Wasze maluchy?

Niespodzianka dla Czytelników

Sezon jesień-zima sprzyja popołudniom przed telewizorem. Często, gdy dzieci pracujących na pełen etat rodziców wracają z placówek edukacyjnych na dworze jest już ciemno, pada deszcz lub śnieg, wieje porywisty wiatr i spacerów w tym okresie odbywamy znacznie mniej. Aby zachęcić Was do wspólnego spędzania czasu bez włączania telewizora przygotowałam niespodzianki w postaci dwóch gier i dwóch książek.

Dino kontra dino to planszówka wydawnictwa Granna przeznaczona dla dzieci 7+ ale powiem Wam, że mój 5-letni dino-fan ją uwielbia i bez problemu opanował zasady. Kluczową rolę w tej grze pełnią cechy dinozaurów takie jak drapieżność, rozmiar, szybkość i adaptacja. Należy podejmować mądrych wyborów i dobrze dopasować swoje dinozaury do sytuacji, aby wygrać. Gra zawiera 45 kart z dinusiami, 30 kart wydarzeń, drewnianą figurkę dinozaura, dwustronny plakat i instrukcję.

„Tarapaty” to książka autorstwa Marty Karwowskiej i Katarzyny Rygiel, która powstała na podstawie scenariusza filmu „Tarapaty”, który od 15 września możecie oglądać w kinach. Pozycja ta umila nam ostatnio czytankowe wieczory, a Lenka z Maćkiem słuchają z zaciekawieniem. Książka porusza rolę przyjaźni. Jej bohaterką jest 11-letnia Julka, która chodzi do szkoły z internatem i jeszcze nigdy nie miała prawdziwej przyjaciółki. W trakcie wakacji zamiast do rodziców w Kanadzie, trafia do ciotki w Warszawie. Tam w kamienicy obok mieszka Olek i jego zwariowany pies Pulpet. W ręce dzieci niespodziewanie wpada tajemniczy plan prowadzący do skarbu. Tak zaczyna się niebezpieczna przygoda. Z kim Julka zaprzyjaźni się i zacznie współpracować, by wybrnąć z tarapatów? O tym przeczytacie już niebawem, jeśli uda Wam się wygrać niespodziankę.

Zasady rozdania:

  1. Lubimy mój fanpage na facebooku – klik!
  2. W komentarzu pod tym wpisem na blogu lub fanpage’u wpisujemy, czy walczymy o książkę, czy o grę planszową.
  3. Udostępniamy wpis publicznie na swojej tablicy.
  4. Zabawa trwa do 21.09.2017r.
  5. Wyniki w tym wpisie pojawią się w piątek 22.09.2017r.

WYNIKI:

Z radością ogłaszam, że dinusiowe gry trafiają do Karoliny (blog) i Pedro Sarp (fanpage).

Książkę otrzymuje Agnieszka Gudyka (blog) i Małgorzata Maszkowska (fanpage).

Serdecznie gratuluję i czekam 7 dni na Wasze dane do wysyłki. Mój mail: elwira@zabieganamama.com

Źródło grafiki głównej: http://www.huffingtonpost.com

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



There are 15 comments

Add yours
  1. Nianio.com.pl

    To niestety prawda, telewizja jest coraz bardziej brutalna a twoje propozycje pokrywają się z naszymi ulubionymi. Chętnie bierzemy udział w zabawie i zdecydowanie stawiamy na dinusie, mój syn jest ich fanem i non stop pyta o nazwy róznych gadów, moze to bedzie dobry sposób na ich poznanie.

  2. Agnieszka Gudyka

    Mojej 4 letniej córce również ograniczamy bajki ponieważ zauważyliśmy ze jeśli spędza za duzi czasu przed telewizorem zsmienia się w małego potworka🙃Dlatego często z mężem bawimy się z nią kucykami, gramy w planszówki lub piotrusia..dodatkowo zapełniłam jej czas zajęciami dodatkowymi..codziennie wieczorem obowiązkowo na dobranoc czytamy książki wiec chętnie powalczymy o nową do naszej kolekcji😜Pozdrawiam

  3. Piotrek O.

    Nie mam telewizora w domu i niestety jest to częsty powód kłótni małżeńskich. Mimo to dzięki temu jestem dużo bardziej szczęśliwszy. I mogę kontrolować co, kiedy i jak długo moje dzieci oglądają. Z propozycji dla dzieci wykreśliłbym również „Dorę”, ale to tylko moje subiektywne zdanie 🙂 Natomiast bardzo zgadzam się z treścią tego artykułu. Książka jest zachęcająca, ale memu synowi dużo bardziej spodoba się gra więc gram o grę.

  4. Karolina

    Od jakiegoś czasu telewizja to moja zmora. Dlaczego? Ponieważ toczę o nią wieczne dyskusje z moim pięciolatkiem. Zdecydowanie należy weryfikować treści oglądane przez dzieci i kontrolować czas spędzany przed tv.

    Co do rozdania, to my grany o Dino grę 😉

  5. Aniela M

    Bardzo potrzebny artykuł – głos w stale (niestety) aktualnym zagadnieniu. Niestety … żyjemy w czasach, w których ekran telewizora, komputera, tabletu czy smartfona jest dla niektórych dzieci(ale i dorosłych, którzy dają dzieciom przykład) jednym z najbliższych „członków rodziny”. Często też jedynym (kolejne: niestety), który zawsze ma dla nas czas, pozwala się zrelaksować i pomaga zapomnieć o codziennych kłopotach. Już po . krótkiej rozmowie z dzieckiem w gabinecie psychologa umiem rozpoznać miłośnika telewizyjnych kreskówek, sensacyjnych seriali, teledysków i reklam. Maluch jest mało aktywny, nie potrafi spontanicznie podjąć zabawy, skupić dłużej uwagi na jednej czynności. Jego wypowiedzi i wyobrażenia są naznaczone treścią oglądanych programów, a jedynymi autorytetami stają się serialowi bohaterzy.I co wówczas? Jestem przeciwniczką radykalnych rozwiązań – bo żadnym rozwiązaniem jest zabranie dziecku telefonu czy tabletu, pozbycie się telewizora. Warto się skupić na tym, by korzystać z tego świadomie i wybiórczo.. Jak ja bym to realizowała?
    • studiując wraz z dzieckiem program telewizyjny, wspólnie z nim wybierając te programy, które są dostosowane do jego wieku, upodobań oraz wcześniej przyjętego planu dnia. czy
    • oglądając TV razem z dzieckiem w sposób aktywny: warto wyjaśniać niejasności, opowiadać sobie nawzajem fabułę wymieniać poglądy, sądy i odczucia związane z obejrzanym programem;


Odpowiedz na „Dorota KogowskaAnuluj pisanie odpowiedzi