Koszmarki w pokojach dzieci

poroze

Wiem, że ile ludzi tyle gustów, że o gustach się nie dyskutuje, że moda się zmienia i fakt, że ja nie znoszę niebieskiego wcale nie oznacza, że jest to najbrzydszy kolor świata. Są jednak takie elementy w pokojach dzieci występujące w wielu modnych aranżacjach, że chwytam się za głowę, kto to wymyślił i kto to kupuje? Czy faktycznie dzieci chcą mieć w swoich pokojach takie koszmarki?

Trofea pluszowe, czyli głowy pluszowych zwierząt na ścianach

To poniższe zobaczyłam w H&M, ale w sieci jest tego mnóstwo. Mamy głowy jeleni, słoni, lwów, królików. Mamy też głowy zwykłych pluszowych misiaków, a do tego instrukcje DIY jak samodzielnie wykonać taką zawieszkę sprawnie odcinając główkę pluszowej maskotce, zszywając powstałą dziurę i doczepiając kawałek tasiemki. Często w opisach tego typu produktów znajduję dodatkową informację, że to idealny pomysł do pokoju małego myśliwego. Małego myśliwego?! To już jak dla mnie kompletne przegięcie! Pomysł kontrowersyjny i osobiście nigdy bym na taką ozdobę pokoju nie pozwoliła. Poza tym to kolejne źródło kurzu i ani się tym pobawić ani cieszyć.

nosorozec

nosorozec2

Źródło zdjęć: hm.com

poroze

Źródło zdjęcia: czeslaw.net

Jasno wszędzie, nudno wszędzie!

Jak widać na załączonym obrazku nawet z neutralną i pozytywnie postrzeganą bielą można przesadzić. Pokoje całkowicie pozbawione kontrastu, koloru, jasne do granic możliwości. Pokoje w stylu glamour, strylne, na bogato, marzenie dzieci, czy mam? Nie wiem, jak Wam, ale mnie kojarzą się z mega smutnym dzieciństwem. Jako matka patrzysz i z jednej strony podziwiasz, bo to gustowne, jasne, przyjemne wnętrze, ale z drugiej istny koszmarek, bo wygląda jakby nikt w nim nie mieszkał a już z pewnością nie mały człowiek. Część z nich to jedynie aranżacje na potrzeby zdjęć, ale tymi wystrojami sugerują się perfekcyjne matki fundując tym samym sterylne pokoje swoim maluchom. Osobiście uwielbiam neutralne bazy, ale obok bieli, szarości zawsze pojawia się kolor chociażby w postaci miliona zabawek. Bałagan w pokojach dzieci jest uroczy i oznacza, że nasze dziecko żyje, lubi się bawić, gra, maluje, układa klocki. Oglądając te katalogowe wnętrza odnoszę wrażenie, że są to pokoje krzyczące: Patrz i nie dotykaj, bo pobrudzisz, zbijesz, zepsujesz. Nie chciałabym takiego dzieciństwa zmalować moim dzieciom. A Wy?

Biały pokój dla dziewczynki

pokoikŹródło zdjęcia: swiatrodzica.com.pl i pinterest.com

Róż i już!

Róż, róż, mnóstwo różu! Różowe ściany, łóżko, dywan, kołderka, baldachim. I nie piszę tu o różowych subtelnych akcentach, ale o całej lawinie różu wychodzącej uszami. Wchodzisz, patrzysz i zwymiotować można tym różem. Nie podoba mi się nie tylko dlatego, że jakąś mega fanką różu nie jestem, że mnie oczy od nadmiaru różu bolą, że kojarzy mi się bardziej ze świnką niż księżniczką, ale zwyczajnie co za dużo to niezdrowo. Wiem, że pokój ma się podobać dziecku, ale my jako rodzice jesteśmy również od tego by ten gust w dziecku kształtować a godząc się na taką lawinę różu według mnie nie robimy dobrze ani oczom ani poczuciu estetyki małej królewny. Inna kwestia, że z doświadczenia matki trójki wiem, jak szybko dziecku fascynacja danym kolorem mija i takie przesadzanie z aranżacją nie służy również naszemu portfelowi, bo remont szybko będzie potrzebny.

P.S. Z niebieskim też można przesadzić 😉roz2                                                                      Źródło zdjęcia: superwnetrza.pl

Pink children's room with a sofa 3d image

                                                                                             Źródło zdjęcia: kobietawielepiej.pl 

A wystarczyłoby dodać trochę drewna, bieli, szarości i nadal będzie delikatnie, dziewczęco, różowo, ale subtelniej i przyjemniej dla oka:

pokoj2

Źródło zdjęcia: homify.pl

Metalowe łóżko piętrowe

Kojarzy mi się z więzieniem, szpitalem, chłodem. Nie ma w nim nic przyjemnego i jak wyobrażam sobie małe, ubrane w piżamkę ciałko przytulone do tych zimnych metalowych rurek to mam dreszcze. Wiem, że i tu można pokombinować, pomalować, „ubrać” te rurki w jakieś materiałowe otulacze, girlandy itp. ale sama baza mnie przeraża i o ile w pokoju nastolatka wygląda znośnie to maluszkom bym takich łóżek nie fundowała. Tu z pewnością wpływ na moją opinię ma miłość do ciepłego, klimatycznego drewna 🙂

ikea

Źródło: ikea.com
ikea2

Źródło: imged.pl

Ciekawa jestem Waszych opinii na temat wystroju pokoików dla dzieci? Co preferujecie? Co z powyższej listy byście kupiły a czego się wolicie wystrzegać? Nasz pokój pokazywałam tutaj – kliknij i zobacz!



There are 7 comments

Add yours
  1. Młoda mama pisze

    Nawet nie wiedziałam, że są takie pluszowe trofea. Masz rację, nie wygląda to za dobrze. Moja córka ma dopiero 8 miesiecy i spi z nami, ale już pomału planuję jak urządzę jej pokój. Na raziehc wymyśliłam miętowe ściany, a róż w dodatkach

  2. Smiley Project

    Ja też wolę raczej drewno. Co do samego łóżko piętrowego, pamiętam że jako dziecko nie mogłam odżałować, że go nie miałam. A nie miałam bo mój rodzinny dom jest duży, nie dzieliłam z siostrą pokoju, a sam pokój był ogromny. Ale gdzieś mi się to ubzdurało i długi czas miałam to rodzicom za złe :P. teraz nie potrafię tego zrozumieć 🙂

  3. Paulina

    O tak, różowe pokoiki zwykle pełne okropnych różowych plastikowych strasznych zabawek i pluszaków, aż mnie mdli. Metalowe łóżko piętrowe – dokładnie, jak z więzienia 😀 ale muszę przyznać, że te pluszowe trofea bardzo mi się podobają 😀

  4. Magdalena

    Dokładnie tak, o gustach się nie dyskutuje, ale niektóre są fatalne, przyznajmy szczerze 😉 Ja właśnie będąc na etapie budowy domu poszukuję jakiejś alternatywy dla tej opanowującej wszystko bieli, którą zresztą też ujęłaś we wpisie. Niby to na zdjęciach wygląda ładnie, bo tak jest, ale nie wyobrażam sobie czegoś takiego we własnym domu. Owszem, białe akcenty jak najbardziej, ale nie wszystko w bieli i pastelach, bo to przywodzi mi na myśl szpital, serio…


Dodaj komentarz