Rozmawiałam z koleżankami, są przerażone tym, co się teraz dzieje. Wszędzie porwania, gwałty, molestowania, morderstwa. Wprost zalewa nas fala bardzo nieprzyjemnych informacji ze świata, z Polski, często i z naszego własnego podwórka. Same jako dzieci zwyczajnie wychodziłyśmy na dwór, bawiłyśmy się na alejkach, placach zabaw, budowałyśmy obozy w krzakach, żyłyśmy beztrosko. Mama od czasu do czasu krzyknęła przez okno, zawołała na obiad, czy kąpiel. Nawet jak nie byłyśmy w zasięgu jej krzyku to ktoś inny z kolegów podbiegł i nas o tym poinformował. Dziś jako mama bałabym się wypuścić dziecko na osiedlu, wysłać pieszo do szkoły na drugim końcu miasta, choć do własnej maszerowałam pół godziny z kluczem na szyi. Dziś moje dzieci noszą specjalne zegarki z GPS-em z których w każdym momencie mogą zadzwonić i połączyć się ze mną, czy z eM. Gdy tylko opuszczą tzw. bezpieczną strefę ja otrzymuję SMS i maila, mogę to monitorować, czuję się komfortowo. W czasach, gdy ja byłam mała rozmowy zamiejscowe zamawiało się na poczcie, a telefon w domu był luksusem, którego doświadczyłam dopiero w wieku lat 14. Czasy się jednak zmieniają.
Co zrobić, żeby czuć się bezpiecznie?
Jak wiecie uwielbiam biegać, mieszkam w tzw. sypialni Wrocławia, a gdy wybieram się na trening zwykle jest już w granicach 20:00. Wcześniej biegałam z psem, ale odkąd gałgan wybył na zaprzęgi to lecę sama do wioski dalej i dopiero po 2km na trasie spotykam się z koleżanką. Bywa, że cały trening biegnę samotnie. Często, gdy wracam jest już po zachodzie słońca. Biegnę przy lesie, polem, wzdłuż strumyka. Zdarzyło się, że trafiłam na dziki, czy stado saren. To ich naturalny klimat, ale jak się domyślacie nie tylko z ich strony czeka mnie zagrożenie. Ostatecznie już Stachura pisał „człowiek człowiekowi wilkiem”.
Zawsze mam ze sobą telefon, tylko, że w razie niebezpieczeństwa musiałabym go odblokować, wybrać numer, nacisnąć, powiedzieć gdzie się znajduję a to trwa. Myślałaś kiedyś, jakbyś zareagowała w razie zagrożenia? Po pierwsze nie jesteś w stanie tego przewidzieć, po drugie nie będziesz dysponowała nadmiarem czasu. To raczej pewne, dlatego…
Kup proste urządzenie do osobistej ochrony!
Szukałam rozwiązania które dałoby mi poczucie bezpieczeństwa i komfort podczas treningów. Z resztą nie tylko mnie, bo i eM. się przecież o żonę martwił. Mój mąż uwielbia wszelkie nowinki techniczne, na bieżąco śledzi oferty telefonów, telewizorów, sprzętów AGD i RTV. Ten typ tak ma, a że pracuje gdzie pracuje to tego typu wiedza jest mu niezbędna. Szukał, przeglądał i znalazł prezent dla mnie. Lekki, niewielki gadżet, który mogę przyczepić do torebki albo trzymać w dłoni podczas biegania. Kompletnie mi to nie przeszkadza, a chroni. Mowa o inteligentnym gwizdku Ferguson. Urządzenie jest proste w obsłudze i choć mnie zawsze duże trudności sprawia ogarnięcie wszelkiego typu sprzętu to tutaj wystarczy, że złapię, dmuchnę i gotowe. Instalacją by wszystko było gotowe zajął się mąż i zajęło mu to kilka minut a do tego było tak proste, że 7-letnia Lena robiła za asystentkę.
Jak działa Ferguson Smart Whistle?
Co się wówczas dzieje? Otóż gwizdek od razu łączy się z 7 numerami, które mam zapisane w pamięci i informuje ich nie tylko o tym, że jestem w niebezpieczeństwie i potrzebuję pomocy, ale i o miejscu mojego przebywania. Robi to bardzo skutecznie i dokładnie, a mapa aktualizuje się co 2-3 minuty.
Wiem, że wiele z Was biega lub uprawia inne dyscypliny w terenie, wychodzi wieczorami, imprezuje i choć o tym na co dzień nie myśli to jednak może znaleźć się w nieciekawej sytuacji. Z opinii bliskich mi kobiet wynika, że jedne postępują jak totalne ignorantki twierdząc, że co ma być to będzie, drugie wypierają tego typu sytuacje z głowy w obawie, że zadziała prawo przyciągania i faktycznie dzięki samym myślom coś im się złego przytrafi, a jeszcze inne są mi najbliższe i mi podobne. Ta trzecia grupa to matki. Jakoś tak jest, że dopóki żyjemy bez zobowiązań to bardziej nasze mamy się martwią i nie śpią w nocy do momentu, gdy całe i zdrowe nie wrócimy z imprezy. Wszystko zmienia się w chwili, gdy zobaczymy dwie kreski na teście ciążowym, gdy same zostajemy mamami. Teraz już nie jesteśmy tylko my, jest jeszcze co najmniej jeden mały człowiek dla którego stałyśmy się całym światem. To dla niego musimy zawsze bezpiecznie wracać do domu. To do niego ciągną nasze myśli, choćbyśmy się bawiły najlepiej na świecie.
Gwizdek Ferguson nie jest jakoś specjalnie dedykowany mamom, ale pomyślałam, że go Wam polecę, bo wiem, że czujecie podobnie. Każdy produkt, który pojawia się kiedykolwiek na blogu dokładnie sprawdzam zanim zarekomenduję. Mocno filtruję te rzeczy, dając gwarancję moim Czytelnikom, że jeśli już coś polecam to faktycznie jest to godne uwagi.
Wymagania dotyczące prawidłowego funkcjonowania sprzętu:
- Smartfon (iPhone lub Android) z zainstalowaną aplikacją WISO i skonfigurowaną z inteligentnym gwizdkiem,
- włączona funkcja Bluetooth i lokalizacji w ustawieniach smartfona,
- pozwolenie WISO na używanie danych lokalizacji,
- działający mobilny internet, do wysyłania powiadomień alarmowych.
Dlaczego warto zaopatrzyć się w urządzenie do osobistej ochrony?
Ponieważ czasy naszego w miarę bezpiecznego dzieciństwa dawno minęły, a świat nie do końca sprzyja samotnym wyjściom zwłaszcza, gdy jesteśmy kobietami i raczej mało która z nas na tyle opanowała sztukę walki by powiedzieć głośno: jestem bezpieczna.
Ponieważ masz do kogo wracać.
Cena urządzenia to: ok. 200zł
Dla mnie gwizdek stał się nieodłącznym elementem podczas codziennego joggingu. Zawsze mam ze sobą butelkę wody, telefon, słuchawki, a w nich leci muzyka ze Spotify i od niedawna również gwizdek. Poczucie bezpieczeństwa to podstawa udanego treningu, a równowartość 200zł to w ciągu jednego wyjścia do klubu w weekend można wydać.
Zobaczcie, jak działa w praktyce!
Genialne w swojej prostocie i dlatego zapewne skuteczne
Obym nie musiała nigdy korzystać 😉 Ale bezpieczeństwo to podstawa. Odkąd jestem mamą dbam o nie jeszcze bardziej, bo mam do kogo wracać <3
Bardzo fajny, zastanowię się nad kupnem dla córki. Bezpieczeństwo to podstawa! Kiedyś bo inaczej ale też nie było takiego przepływu informacji…
Dokładnie i tego typu sprzętów jeszcze nie było na rynku. Teraz są, trzeba korzystać. Sama mojej też kupię jak zacznie z domu na imprezy wybywać, choć do tego czasu pewnie już inne rzeczy wymyślą 😉
Pomysł świetny, nie jest ciężki można zawiesić,łatwy dostęp. Sprzęt idealny, dzięki za inspirację :]
rzeczywiście przydatny sprzęt. choć trzeba przyznać, że w razie niebezpieczeństwa sama umiejętność szybkiego biegania bywa pomocna;)
Ojjj tak, ja dopiero wracam do formy po trzeciej ciąży, więc z szybkością różnie bywa 🙂
Nie miałam pojęcia, że są takie urządzenia. Naprawdę świetny pomysł. Sama nieraz wracałam i po powrocie do pracy będę wracać późno i po zmroku. Rozważę taki gwizdek ☺
Polecam!
Poważnie się zastanowie nad kupnem. Ja z pracy wracam po 22, I nie czuje się bezpiecznie :/. Taki sprzęt mógłby później służyć mojemu synowi. Bardzo przydatny artykuł. Gratulacje 🙂
Dziękuję i polecam!
Niezwykły gadżet. Zainteresowałaś mnie.
zawsze warto pomyśleć o prostych rzeczach które możemy zrobić dla bezpieczeństwa ale też nie możemy dać się zwariować. Moim zdaniem zawsze zdarzały się „różne” sytuacje tylko teraz media internet szybciej i więcej wiemy (co jest okej), ale myślę, że takie informacje są bardziej dostępne a czasy w cale nie są niebezpieczniejsze
Cieszę się, że trafiłam do Ciebie, bo nie miałam pojęcia o takim urządzeniu, a wydaje mi się absolutnym must have i za niewielkie, w stosunku do bezpieczeństwa pieniądze. Coś i dla mnie, i dla mojej córki. Wiesz, ja tak samo wspominam swoje dzieciństwo – beztroska, zakrzyk mamy na obiad i telefon na poczcie 🙂
Genialne urządzenie! Myślałam, że na końcu zobaczę jakąś zawrotną cenę, ale 200 zł za takie coś, to spokojnie bym dała. Przydałoby się nie tylko dla mnie, ale i dla męża.
Ja po prostu unikam odludnych miejsc, mam ze sobą telefon, ale urządzenie to wydaje mi się genialne w swej prostocie
Moje poczucie bezpieczeństwa poprawił powrót w okolice miejsca zamieszkania z dzieciństwa. Ja mam akurat świra na punkcie bezpieczeństwa i podobnie jak Ty, nie wyobrażam sobie puścić dzieci samych do szkoły i nie wiem jak to przeżyje 🙁
Super pomysł z tym gwizdkiem!