Pewnie niektórych zaskoczę. W tym roku nie robię postanowień. Nie wypisuję ich, nie planuję, nie bazgram w kalendarzu. Zanotowałam jedynie cele. Te najważniejsze, konkretne i realne, które wcale nie są noworoczne tylko siedzą we mnie dużo dłużej. Od zawsze tam są, czasem się trochę leniwie przeciągają, bo im na to pozwalam. Innym razem nabierają tempa. Żyją, rosną i zmieniają się wraz ze mną. Postanowienia noworoczne zwykle przechodzą w niepamięć wraz z drugą połową stycznia, nie zależy nam na nich aż tak bardzo by wykonać pewien rodzaj wysiłku mającego na celu ich spełnienie. No i podobno jedynie 8% ludzi je spełnia. A jeśli nie są dla nas ważne to po co nimi zaśmiecać umysł, kalendarz, telefon?
Wychodzę z założenia, że dużo ważniejsza od daty 1 stycznia jest nasza osobista gotowość. To Ty w danym momencie życia wiesz, że na coś jesteś gotowa a z czym innym mimo trendów, nacisków otoczenia i „wypadałoby” wolisz poczekać. Sama najlepiej wiesz, co i kiedy Ci wypada a co nie. I tego się trzymaj. Jeśli Twoje cele będą spójne z Tobą, z pewnością wdrożysz je w życie jak uznasz to za stosowne. Nikt tego życia w Twoich butach przecież nie przejdzie. Nikt też nie da gwarancji, że jeśli zrealizujesz jego cel to staniesz się szczęśliwsza. Nie warto wbrew sobie spełniać czyichś marzeń.
Sama cele podzieliłam na osobiste, rodzinne, domowe i zawodowe. Chcę powalczyć o każdy z nich, bo da mi to poczucie spełnienia i satysfakcję. Życie bez osobistej satysfakcji nigdy by mnie nie cieszyło. Mam tu na myśli prywatną i zawodową. Lubię się rozwijać, lubię więcej zarabiać, lubię lepiej wyglądać, pokonywać bariery i stawiać sobie wyżej poprzeczkę. Jako mama i partnerka uwielbiam uszczęśliwiać każdego dnia najmniejszymi drobiazgami moich najbliższych. Ich uśmiech ładuje moje akumulatory. Miłość do nich dodaje skrzydeł i sprawia, że mi się zwyczajnie chce. Lubię też dbać o dom, zmieniać go, przemalowywać, aranżować, burzyć i stawiać nowe ścianki działowe. Mogłabym to robić w nieskończoność i w tym roku będę kontynuować. Obiecałam dzieciakom zagospodarować drugie piętro, które do tej pory było suszarnią, siłownią i dodatkowym pokojem do spania dla gości. Teraz powstanie tam pokój-bawialnia dla dzieci. Będą mieć to na co w ich małych pokojach na piętrze zawsze brakowało miejsca. Huśtawka lub hamak, wielkie wygodne pufy, ściana pokryta farbą magnetyczną i mnóstwo miejsca do zabawy. Zanim to nastąpi trzeba odgruzować przestrzeń, pozbyć się zbędnych rzeczy, pomalować, wytapetować, zabudować i przemeblować część pomieszczeń. Lubię to i czynię z olbrzymią radością.
W ogarnięciu wszystkiego pomoże mi terminarz o którym pisałam Wam tutaj. Cele rozpisałam na mniejsze etapy do przełknięcia czasowego i finansowego. Ostatecznie nikt nie zje na raz całego piętrowego tortu, ale po łyżeczce to już damy radę, hmm? 🙂 Mam nadzieję, że i w tym roku będziecie mi towarzyszyć. W lutym minie rok odkąd piszę, więc i z tym mam jakieś plany.
Optymistycznie nastawiona zabieram się do pracy. Dzieciaki po 15 dniach pobytu w domu powędrowały dziś do przedszkola. Dom wymaga natychmiastowych porządków, pies wyprowadzenia, a ja zielonej herbaty.
Kończę zatem, życząc Wam przy okazji satysfakcji, radości, miłości i wzruszeń. Tego, byście poczuły, że chcecie, możecie i były gotowe na pierwszy krok. Jak się postawi pierwszy to zwykle uświadamiamy sobie, że był on najtrudniejszy i wymagał największej odwagi. Później jest już z górki a nawet jeśli nie zawsze to dla tych cudnych widoków wiesz, że warto! Powodzenia w 2016! My wreszcie mamy śnieg i -10 stopni 🙂
Ja też nie mam postanowień, ale wyznaczam sobie cele które chcą osiągnąć.