Szukasz pomysłu na obiad? Może ten przepis Cię zainspiruje! Zrobisz raz i się zakochasz! Przepis na jamajską zupę z mleczkiem kokosowym dostałam kilka lat temu od mojej znajomej z Niemiec. Cieszę się, że ostatnio dynia często gości również na polskich stołach. Niektórzy zwą ją nawet ambasadorką jesieni.
Zupa jest pyszna i grzechem byłoby jej nie spróbować tym bardziej, że sezon dyniowy w pełni. Jedzmy zatem zdrowo i korzystajmy z darów natury, a nasze organizm pięknie nam za to podziękuje.
Składniki:
500g pomidorów (ja używam tych podłużnych lima)
200g cebuli
1kg dyni (po obraniu i pokrojeniu)
250ml wywaru warzywnego
500ml mleczka kokosowego (dałam 400g)
2 duże ząbki czosnku
pół łyżeczki kurkumy lub na ostrzu noża szafranu
1 łyżeczka tartego świeżego imbiru lub 1/2 suszonego
1 łyżeczka papryki łagodnej
1/3 świeżo startej gałki muszkatołowej
1/2 świeżej papryczki chili lub pół łyżeczki suszonego chili (można nawet więcej jak lubicie ostre smaki)
sól, pieprz
Pomidory sparzamy wrzątkiem, obieramy ze skórki, kroimy w dużą kostkę. Cebulę kroimy na drobno. Dynię obieramy, pozbywamy się pestek, kroimy w kostkę.
Pomidory, cebulę i dynię wrzucamy do garnka, zalewamy wywarem warzywnym (albo wodą i kostką warzywną) i dusimy 15minut od czasu do czasu mieszając.
Następnie dodajemy mleczko kokosowe, przeciśnięty przez praskę czosnek, resztę przypraw i na małym ogniu gotujemy przez 20minut często mieszając, bo może się przypalić.
Po tym czasie próbujemy, jeśli trzeba to doprawiamy solą i pieprzem a następnie blendujemy na gładki krem.
Podajemy z grzankami, paluchami, czym lubicie.
U mnie z prażonymi ziarnami słonecznika i świeżym tymiankiem.
Smacznego!
Przepisem tym dzieliłam się z Wami na facebooku już w zeszłym roku. Nie miałam wówczas jeszcze strony i zginął w gąszczu innych wpisów, dlatego dziś do niego wracam. Cieszę się, że zupa przypadła Wam do gustu i na stałe trafiła do kuchni niektórych Czytelników. Liczę na to, że po dzisiejszym wpisie jej zasięg się jeszcze bardziej rozszerzy.
Sama w sezonie gotuję ją kilka razy ze świeżej dyni przytarganej z okolicznego pola, a poza sezonem korzystam z własnoręcznie przygotowanych mrożonek.
Zupę możecie podać w ramach obiadu lub eleganckiej kolacji na którą zaprosicie przyjaciół. Wrażenie gwarantowane!
Poniżej apetyczna wersja Karoliny:
There are no comments
Add yours