W poprzednim tygodniu jednym z najczęściej czytanych i licznie przez Was komentowanych był wpis dotyczący szarości – klik! I tak to jest, że czasem człowiek się bezskutecznie dwoi i troi by zaciekawić i włączyć do dyskusji Czytelników a innym razem przychodzi to ot tak, lekko jakoś i beztrosko 🙂 Ciągnę zatem temat kolorów i dziś na tapecie będzie czerń, choć w zasadzie anegdotka zabarwiona czernią okaże się jedynie wstępem do dalszej opowieści. Gotowe? No to zaczynamy!
Pojechałam na zakupy szukać rajstop dla mojej Elsy na Bal Przebierańców. Okazało się, że o białych, bez wzorków i innych pierdoletów to mogę zapomnieć, bo nie mieli nigdzie: ani w Pepco, ani w Tesco, ani w całym C.H. Korona, a tam przecież poza Auchan jest Veneziana, Gatta, Smyk i kilka innych dzieciowych stoisk. Od ekspedientek dowiedziałam się, że taki czas, bo bale, bo Jasełka, Dnie Babci i Dziadka w przedszkolach itp. itd. Nadmienię, że rok temu było podobnie, czyli się słabo przygotowali i kropka. Moja Elsa poszła zatem w turkusowych rajtkach z brokatem, co ją szalenie ucieszyło 🙂
W trakcie poszukiwań okazało się, że Auchan ma promocję ma rajtki Wola i w rozmiarze 116 trafiłam na czarne. Zobaczyłam i oczy mi się zaświeciły. Moja prawie już 6-latka czarnych rajstop nigdy nie miała, a kilka razy wyrażała nimi zainteresowanie. Dlaczego? Bo większość rajstop w maminej szafie jest właśnie koloru czarnego! Oczywiście mam też nude, szare, czerwone i kobaltowe nawet znajdę, ale czerń je przytłacza 😉 Złapałam zatem za ostatnią parę a jak przy kasie okazało się, że kosztują jedynie 5,00zł to żałowałam, że nie ma więcej.
Lenkę zakup bardzo ucieszył, mogła wreszcie ubrać rajstopy i wyglądać choć trochę jak mama. Aż tu nagle dnia pięknego przyjechała Babcia i zaczęła komentować, że cóż to mała za kolor rajstop ma? Że ona jeszcze nigdy nie widziała, by dziecku czarne „rajtuzki” ubierać itp. itd. Mama z małej miejscowości to może tam tylko w różach i błękitach chodzą 😉 Ostatecznie dziecku miło słuchać tej krytyki z pewnością nie było, więc szybko dyskusję ucięłam i Babci buzię zamknęłam na kłódkę 😉
Skłoniło mnie to jednak do refleksji i przypomniałam sobie, jak mnie i siostrę mama ubierała. Wiem, że to były inne czasy, że dostępność produktów byłą wtedy mocno ograniczona, że się recepty na vibovit i visolvit za flaszki sangrii załatwiało, więc do lekarza to zawsze z tymi super modnymi wówczas grubymi reklamówkami mama chodziła. I tak miałyśmy mega szczęście, bo Babcia pracowała na stoisku monopolowym, a wtedy za alkohol to można było pół miasta wykupić 😉 Babcia nie piła, a przydział był, więc szedł na wymianę. Nosiłyśmy więc chińskie sukienki princeskami zwane, nosiłyśmy kiecki dziergane na drutach czy szydełku przez zdolną sąsiadkę, bo jej córki akurat z nich wyrosły i można było odkupić, nosiłyśmy różne cuda i wyglądałyśmy jak księżniczki, ale zawsze jednakowe i to mnie doprowadzało do szału! Pamiętam dokładnie, jak to źle wpływało na moją niezależność, nie chciałam wyglądać jak siostra i wiem, ze gdybym urodziła bliźnięta to nie ubierałabym ich tak samo, taka trauma z dzieciństwa.
A wracając do czerni to na szkoleniu z analizy kolorystycznej dowiedziałam się, że w bieli i czerni to mało komu dobrze i o ile w odcieniach bieli można wybierać to czerń jest jedna. Są typy kolorystyczne, którym dodaje ona lat, innym uwypukla zmarszczki, odbiera blask, przytłacza. Mnie (jestem zgaszonym latem – klik!) dodaje ostrości, więc mając tego świadomość mogę ją umiejętnie wykorzystywać. Cenna jest tego typu kobieca wiedza tajemna 🙂 Wyglądam w niej ostro, wręcz groźnie, dlatego wskazane bym wskakiwała w coś czarnego udając się na przykład na szkolenie z mężczyznami. Istnieje prawdopodobieństwo, że wystraszeni czernią potraktują mnie poważniej i będą uważniej słuchać. Jak przetestuję to z pewnością dam Wam znać. Póki co mój biznes się w gronie kobiet kręci. W szafie mam sporo czarnych kiecek, ale staram się od czerni odchodzić na rzecz kolorów w których według stylistki Oli Frątczak wyglądam jak milion dolców.
Ciekawa jestem Waszych szaf. Ile w niej czerni? Króluje, czy raczej unikacie? I gdzie kupujecie godne polecenia rajstopy dla dziewuszek?
Na koniec ciekawostka z sieci i przypominajka o trwającym właśnie na blogu konkursie – klik!
Źródło zdjęć: Internet
Dla mnie czarny to absolutny kolor nr 1 w ubiorze!
A promocje w Auchan uwielbiam – ostatnio dorwałam tam dwie pary butów dla syna po… 10zł za parę! 🙂