Jak kupuję książki dla siebie to pamiętam też zawsze o dzieciach. Przeglądam więc ofertę sklepu w którym dokonałam zakupu i zawsze wpadnie mi w oko jakaś ciekawa pozycja, która umila nam później wspólne popołudnia i wieczory. Strasznie przeżywałam fakt, że moja starsza córka nie interesowała się książkami, szybko ją nudziły, przewracała je bez większego sensu byle dojść do końca, zbiec z kolan i zająć się zabawą. Nic nie zapowiadało, że sytuacja ulegnie zmianie. A jednak! Widziała, że mama czyta, że tata czyta, czytać zaczął młodszy brat i ona mniej więcej w okolicach trzecich urodzin polubiła czytanie. Od tego momentu nasza biblioteczka regularnie się powiększa, a szczególnie polecane książki recenzuję na blogu, bo być może i Wam przypadną do gustu. Ta recenzowana dziś zachwyci nie tylko rówieśników Lenki, ale i starsze dzieci z podstawówki oraz ich rodziców.
Spójrzcie tylko na tego słonia! Na te jego słodkie oczka i długie rzęsiska! Już sama okładka zachwyca. Ten mały Słonik przyszedł na świat w wielkim ZOO i miał się stać oczywiście wielką atrakcją turystyczną. Był uroczy, słodki, pokochali go rodzice, pracownicy ZOO i zwiedzający. Pewnego dnia usłyszał, że pochodzi z Afryki. Bardzo chciał się udać na Czarny Ląd, ale nie miał pomysłu jak wydostać się za ogrodzenie ani jak tam trafić. Postanowił schudnąć, odmawiać jedzenia i stać się na tyle malutki, by móc przecisnąć się niczym kot przez kraty i wyruszyć do znanej mu z opowiadań i snów Afryki. Tak też się stało. Pewnej nocy najmniejszy Słonik świata opuszcza śpiących rodziców i udaje się w podróż pełną przygód w trakcie której nauczy się czytać, pisać, ucieknie przed bandytami, nawiąże przyjaźnie i przeżyje mnóstwo fascynujących przygód. Czy uda mu się ostatecznie dotrzeć do Afryki? Tego Wam już nie zdradzę, musicie o tym przeczytać 🙂
Lenka słuchała historii małego Słonika z rozdziawioną buzią. Wytrzymywała przy czytaniu dużo dłużej niż zwykle, więc na tej podstawie stwierdzam, że książka jest wciągająca i potrafi skoncentrować na sobie uwagę wybrednej książkowo 6-latki. Lektura zajęła nam cztery wieczory i skłoniła do refleksji, rozmów. Mnie pozwoliła się cofnąć do czasów dzieciństwa, niosła też ze sobą także ciekawy morał. Uważam, że będzie idealna dla dzieci 6+.
Jej autorem jest znany ilustrator bajek dla dzieci – Maciej Szymanowicz. To jego debiut książkowy i muszę przyznać, że bardzo udany. Z niecierpliwością wyglądamy już kolejnych. Zachwyca treść, zachwycają ilustracje.
Dane techniczne książki:
Tytuł: „Najmniejszy Słoń Świata”
Autor: Maciej Szymanowicz
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Okładka: twarda
Ilość stron: 152
Cena: ok. 24,99zł
Tutaj – klik! możecie przeczytać bezpłatny fragment tej książki i osobiście przekonać się, jaka jest wciągająca. Polecam!
To jest taki rodzaj książki, którego nie oddamy w inne ręce. Zostaje z nami i czeka aż Lenka sama nauczy się czytać by do niej wracać. W trwającym na blogu rozdaniu nowego domu szuka inna książka. Sprawdź jaka – kliknij tutaj!
Jeśli masz inne książki godne uwagi koniecznie mi o nich napisz w komentarzu! Chętnie się z nimi zapoznam 🙂
Patrzyłam na tego słonia, jednak dziewczynki nie wykazały zainteresowania.
brzmi zachęcająco 😀 uwielbiam czytać i muszę zacząć kompletować małą biblioteczkę dla mojej Alicji . A ta książka znajdzie się w niej na pewno . dzięki 😉
Właśnie uświadomiłaś mnie w tym, jak dawno nie aktualizowałam biblioteki Kuby 🙂
A sama okładka książki przeurocza! 🙂
Słodki ten słonik 😛
Grzegorz Kasdepke „Ostrożnie”
Świetna książka o tym jakie niebezpieczeństwa czyhają na dzieci w domu opowiedziana w wesoły sposób. Książka składa się z kilku rozdziałów i sama nie mogłam doczekać sie kolejnych 🙂
Słodka grafika. Być może sięgniemy po Słonia :).
Kochana…. u mnie nadal na topie „Pan Kuleczka” W. Widłaka. I choć młoda już po 10 urodzinach to nadal chętnie…. słucha 🙂 Czyta natomiast Muminki….
Fajny ten słoń, książkę zapisuję jak do sprawdzenia 🙂