Styczeń to czas postanowień. Wczoraj uczestniczyłam w bardzo ciekawym webinarze na którym dowiedziałam się, że 60% ludzi zapomina o swoich postanowieniach po pierwszym kwartale roku. Widać to szczególnie na siłowniach, które w styczniu sprzedają największą liczbę karnetów, a w kwietniu ta liczba drastycznie spada. Ludzie wyznaczają sobie zbyt ambitne cele, narzucają nierealny i sprzeczny z ich wewnętrznymi przekonaniami rytm życia, spinają się miesiąc, dwa, trzy i odpuszczają. Innych ten cel już w przedbiegach odstrasza i nawet nie staja do walki, bo z góry wiedza, że nie są konsekwentni na tyle, by go osiągnąć. Najczęściej chcemy schudnąć, rzucić palenie, więcej czytać, zmienić pracę lub wyjść z toksycznego związku. Na mojej liście znalazło się też hasło: wywołać wspomnienia.
Myślę, że nie tylko ja mam zaległości w wywoływaniu zdjęć. Często nawet zepniemy pośladki i uda nam się zamówić fotokalendarz choćby z okazji Dnia Babci i Dziadka, czy fotoksiążkę, ale są to drobne epizody. Tym razem postanowiłam, że wraz z Nowym Rokiem zgram i posortuję wszystkie zdjęcia z telefonu, a także założę na pulpicie album „Wywołać” i tam wrzucę wszystkie najfajniejsze, które warto mieć w formie wydrukowanej.
Standardowo miałam się z tym udać do lokalnego fotografa, ale przy olbrzymiej ilości zdjęć okazało się to średnio ekonomiczne, a przecież obiecałam sobie również wraz z Nowym Rokiem oszczędzać. Lubię też kreatywne, niebanalne rozwiązania i szalenie się ucieszyłam, gdy Sponsorem II Wrocławskiego Spotkania Blogerek o którym możesz przeczytać tutaj i tutaj został SnapBook.
W ofercie tej firmy zajdziesz mnóstwo ciekawych pomysłów na wywołanie wspomnień: od klasycznego albumu po magnesy na lodówkę, czy album najlepszych zdjęć z Twojego Instagrama w formie kołonotatnika.
Jak już wiecie polecam Wam zawsze jedynie sprawdzone osobiście produkty. Tak jest i tym razem. Przed Bożym Narodzeniem zamówiłam u nich testowo album SnapBook z którego można wydzierać zdjęcia. Pomysł i wykonanie mnie zaskoczyły, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami moim foto-odkryciem. Forma zaskakuje wszystkich gości. Ciekawa jestem, czy była Wam znana?
No i to jest jedno z tych postanowień, które możesz zrealizować w kilka minut! A później już tylko skreślasz z listy zadań wywołanie zdjęć i odczuwasz niesamowita radość i dumę, że dałaś radę, jesteś konsekwentna a skoro podołałaś w jednym zakresie to i pozostałe udźwigniesz 😉 Powodzenia!
A teraz ręce w górę podnoszą Ci, którzy również na swoich listach mają albo właśnie sobie uświadomili, że powinni mieć wywołanie wspomnień.
Za super oprawę graficzną dziękuję Fotogru – klik!
Tak, to ten sam Rafał, który regularnie wykonuje nam rodzinne zdjęcia i u którego Ty możesz zamówić sobie sesję zdjęciową z 15% rabatem 😉
Cóż, faktycznie zachęciłaś mnie do uporządkowania i zgrania zdjęć… 🙂 Cenny wpis.
Świetny pomysł na pamiątkę 🙂 Lubimy wywoływać zdjęcia, ale nie tylko umieszczać je w tradycyjnych albumach, więc taka książeczka to super sprawa. Już patrzę na czym to polega i jak zamówić sobie 🙂
to nie dla mnie, wywołuję tylko zdjęcia zrobione lustrzanką, te z telefonu idą w zapomnienie.
A u mnie albumy tradycyjne:)
Niesamowicie minimalistyczny album czy raczej foto książeczka, super! Zajmuje mało miejsca, a wygląda przy tym naprawdę ładnie :). U nas w domu, zdjęcia są dosłownie wszędzie. Nie ufam tym cyfrowym, wolę wywoływać te najlepsze fotografie, lubię namacalność wspomnień. Pozdrawiam, Mamatywna.
Świetnie wygląda z zajmuje mało miejsca:) to ważne.
Ja od kilku lat nie mogę się zebrać do wydruku swoich zdjęć. Chyba trzeba to wreszcie zmienić.
Ja na szczęście zmobilizowałam się jeszcze w starym roku i wywołałam zdjęcia 😀
Poddałaś mi pomysł na „film” poklatkowy w książce
śliczna i poręczna… ja nie wiem, kiedy się w końcu wezmę za tony zdjęć! 🙂
Regularnie wywołuję zdjęcia. Tak ze 2 razy w roku, ale chyba muszę trochę pozmieniać kwestie wywoływania, bo zaraz utonę w albumach 😉
Bardzo dobre postanowienie 😀 Ja też mam w tym temacie spore zaległości. Mam nadzieję, że szybko je nadrobię!
My wczoraj w nocy wybieraliśmy zdjęcia do fotoksiażki, a wierz mi, jest co robić bo uwielbiamy pstrykac
Pozdrawiam,
Agnieszka