Ten czas

to jest twoj czas

Witam w Nowym Roku! Czy wiecie, że już niebawem stuknie mi trzeci rok pisania? Cieszę się, że jesteście ze mną i jestem Wam za to niezwykle wdzięczna. Stanowicie inspirację i źródło wiedzy. Zaczynając przygodę z blogowanie nie spodziewałam się w najśmielszych wyobrażeniach, że miesięcznie będzie Was tu ponad 50.000! Tworząc noworoczne postanowienia dopisuję zatem systematyczne publikowanie unikalnych treści, założenie grupy dla Czytelników i rozwinięcie się w temacie fotografii. Gwiazdor w tym roku przyniósł mi nowy obiektyw, Rafał Ryziński z Fotogru zaoferował kurs, więc jest nadzieja, że będą ze mnie ludzie 😉

Styczeń to także czas podsumowań. Okazuje się, że w starym roku całkiem dużo mi się udało i jestem z tego dumna. Do naszej ekipy dołączyła motywująca do codziennej aktywności Holly, zaplanowałam i poczyniłam już pierwsze kroki w celu metamorfozy domu, rozwinęłam też umiejętność jazdy samochodem i wygląda na to, że nowy suv już mi nie straszny, choć na starcie parkowanie fiestą w centrum doświadczało stresu prawie maturalnego.

Nowy Rok przywitałam z energią i świeżym spojrzeniem na wiele aspektów życia. Mam już za sobą pierwszy trening, mam plany podróżnicze i wizję możliwie najlepszej wersji siebie na grudzień 2018. Ciekawa jestem, jak Wy wykorzystaliście ten czas? Tworzycie plany, czy lepiej Wam się żyje bez nich? Każdy z nas jest inny, ważne zatem by żyć tak, by nam było wygodnie, nie oglądać się za tym, co minęło i nie wróci, nie porównywać z innymi i zagospodarowywać czas wedle swoich standardów. Każda motywacja do zmian jest dobra, jeśli wychodzi od nas a nie jest odpowiedzią na pobożne życzenia otoczenia. Każda zmiana jest dobra, jeśli niesie ze sobą odwagę, spełnienie i radość. Każdy związek rozkwita, gdy dbają o niego obie strony, które się uzupełniają, szanują i zwyczajnie lubią być razem z wyboru, a nie obowiązku.

Życzę Wam zatem szczęśliwych związków, radości z każdego nowego dnia i zapisywania kart kalendarzy tak, jak to sobie wymarzycie!

Sylwester 2017/2018

Odkąd mamy dzieci, nasz Sylwester ma w zasadzie jeden scenariusz. Doskonale wiemy, że może on wyglądać inaczej, ale rok w rok z premedytacją planujemy go po swojemu. To jest szczególny czas. Czas bycia razem. Czas pełnej koncentracji na sobie, na tej drugiej, najbliższej nam osobie. Czas z dala od wrzawy, imprez i szaleństwa na parkiecie. No, chyba, że ten parkiet jest salonowym dywanem to wtedy lubimy, owszem. Czas 100-procentowy, choć ja jako matka karmiąca zdecydowanie tych procentów unikam. W uszach szumi mi ulubiona muzyka i słowa ukochanego, nie alkohol. Inna kwestia, że jako odpowiedzialni rodzice, nigdy nie dopuszczamy do sytuacji, by choć jedno z nas nie było zdolne do prowadzenia samochodu. Jakoś tak wolimy dmuchać na zimne, bo przy trójce nigdy nie wiadomo, czy nagle któreś z nich nie zasponsoruje nam wyjazdu na SOR. Lena potrafiła to zrobić w najmniej oczekiwanym momencie, gdy nagle zaczęła się dusić z powodu zapalenia krtani. Ten jeden jedyny raz wiele nam uzmysłowił i był cenną lekcją rodzicielstwa. Jesteśmy czujni i zachowawczy.

Co za dużo…

Przyznać się Wam muszę także do łakomstwa. W święta wszystko smakowało mi wyjątkowo i do dziś nie znalazłam w sobie odwagi, by stanąć na wadze, chociaż od wczoraj włączyłam opcję STOP, dorzuciłam długie spacery i orbitrek. Przygotowując imprezę sylwestrową, pozwoliłam sobie, jak pewnie wiele innych osób, ostatni raz zaszaleć i wtedy na stół wjechały m.in. solone prażynki. W zestawieniu z przepyszną, domową szarlotką, lodami, krakersami i serami pleśniowymi, szybko obciążyły mój nie przyzwyczajony do takiego typu jedzenia żołądek, co w konsekwencji zakończyło się potwornym bólem brzucha. Przed 22:00 wznosiliśmy toast z dziećmi, a ja symbolicznie popijając Picollo czułam, że czuję się jeszcze gorzej. Nie udało się przeżyć tej nocy bez aplikacji leku.

Skuteczny lek na ból brzucha

W mojej apteczce od lat jest jeden i nie zmieniał się nawet w okresie ciąży, czy karmienia, ponieważ polecił mi go mój ginekolog jako ten bezpieczny. Lek ten wspierał mnie także w czasie kolki nerkowej i choć ja przeciwbólowych środków używam jak na przysłowiowe lekarstwo to na stanie zawsze znajduje się u mnie No-Spa. Przyjaciółka przyjmowała go na twardnienie brzucha w ciąży, a gdy wersja standardowa nie pomagała, sięgała po No-Spę Max.

Rodzina produktów No-Spa pomoże w bólach menstruacyjnych, bólu żołądka, zespole jelita nadwrażliwego, bólach brzucha u dzieci, zaparciach i innych dolegliwościach jelitowych. Docenicie ją także o okresie przejedzenia, czy przeziębienia pęcherza moczowego. Ta ostatnia opcja mnie przytrafia się niezwykle częściej niż popularny ból gardła. Pęcherz to zdecydowanie najsłabsze ogniwo w moim organizmie i choć po ciąży jest z nim o wiele lepiej to muszę na niego wyjątkowo uważać. Nie dla mnie wylegiwanie się na leżaku w chłodne wieczory, czy przesiadywanie jesienią w restauracyjnych ogródkach.

No-Spa działa rozkurczowo, szybko i skutecznie. Dzięki niej mogłam przywitać Nowy Rok bez bólu i bardzo liczę na to, że dobrze to wróży 🙂

Wyciągając konsekwencje…

Zamierzam wyczyścić stany kuchenne i znów uczciwie odświeżyć zasady zdrowego stylu życia. Sprzyjać mi w tym będzie noworoczne postanowienie męża (razem łatwiej!), wizja czerwcowych wczasów, skakanka, orbitrek i wózek Thule do biegania. Aby zbyt szybko się nie znudzić, zamierzam wachlować formami treningu i układać go sobie zgodnie z moim samopoczuciem. Kręgosłup dopomina się także o porządne rozciąganie. Tu wspierać mnie będzie joga. Co prawda zawsze uważałam, że jest ona totalnie nie dla mnie, ale widząc efekty, jakie uzyskali dzięki treningom jogi znajomi, postanowiłam i ja raz jeszcze spróbować. Wystartuję z treningami w domu i uparłam się, że znajdę na nie czas. Rano zwykle jest z tym ciężko, wieczorami padam i nie w głowie mi wygibasy na macie, dlatego idealną porą okazuje się czas popołudniowej drzemki Hanki. Dołączycie?

Źródło grafiki głównej: http://womackcompany.com



There are 4 comments

Add yours
  1. Magdalena Szymańska

    Ja nie robię ani podsumowań ani postanowień 😉 W Nowy Rok weszłam z zepsutym autem, wyrwanym zębem i problemem ze stawami! A No spa przydała się mojej córce 🙂 Sama dzięki niej wiele razy funkocjonowałam w czasie „kobiecych” dolegliwości 🙂


Dodaj komentarz