Dziś przychodzę do Was z recenzją nowości od Oriflame, którą miałam przyjemność testować przez ostatnie dwa tygodnie.
Woda będzie dostępna w Katalogu 03, który zaczyna obowiązywać w najbliższy wtorek (10.02.2015r.)
Jeśli nie macie w zasięgu Konsultantki tej firmy, a chcecie otrzymać katalog – napiszcie do mnie maila na elwira@zabieganamama.com
A wracając do wody to zgodnie z obietnicą producenta jest to „delikatny kobiecy zapach, który obsypie Twoją skórę deszczem zwiewnych pocałunków”.
W składzie wody My Naked Truth od Oriflame znajdziesz płatki jabłoni. Jabłka od wieków są uważane za symbol płodności, życia i miłości. W Rzymskich wierzeniach czerwone jabłko było symbolem miłości i pożądania. Mnie osobiście przypominają wiosnę. Jeśli w taki zimowy, zimny dzień jak dziś dzięki zapachowi mogę się choćby w myślach przenieść do sadu pod kwitnącą jabłonkę to kupuję go z miejsca! Kolejny w składzie jest kwiat bawełny – gwarantuje on delikatność, przywołuje skojarzenia z pachnącymi plantacjami bawełny w Indiach, a jego zapach ma właściwości odprężające. Trzeci składnik to japoński osmanthus, którego nazwa wywodzi się z języka greckiego, w którym osme to zapach, a anthos – kwiat. Słynie on ze swego owocowego zapachu, który przypomina dojrzałe morele.
Opakowanie w kolorze cielistym, bardzo kobiece i pięknie prezentujące się na toaletce. Zapach trwały, orientalny, u mnie wyczuwalny przez 5h.
Pojemność 50ml, cena standardowa 119,00zł, w promocji 69,90zł.
Wodę My Naked Truth możecie wygrać biorąc udział w konkursie dla Fanów.
Zasady są proste:
1. Należy polubić www.facebook.com/ZabieganaMamaCom i udostępnić link do tego postu na swojej tablicy.
2. W komentarzu pod tym postem dodaj informację, jaki zapach Tobie kojarzy się z wiosną?
Na Wasze komentarze czekam do 15 lutego 2015r. do godz. 23:59.
Nagrodzę najciekawszą odpowiedź a wyniki podam na stronie w poniedziałek 16.02.2015r.
Zwycięzca będzie miał 3 dni na przesłanie mi adresu do wysyłki. Jeśli tego nie zrobi – nagroda przechodzi w ręce kolejnej osoby, którą wybiorą moi Fani na facebooku.
Powodzenia!
Cytrusowy, lekko kwiatowy.
Mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, dlatego też ja rozpoznaję nadejście wiosny po czymś innym niż wskazówki ornitologiczne. Dla mnie wiosna zaczyna się wtedy, gdy wychodzę na zewnątrz, głęboko w płuca wciągam chłodne jeszcze powietrze i czuję TEN zapach… Kojarzący mi się z wiosną jak nic innego. Strasznie trudno precyzyjnie go opisać, bo jest ulotny i delikatny jak przebiśniegi. Łączy w sobie woń wilgoci z topniejącego śniegu z przepięknym aromatem czystości wiosennych porządków. Jest ciepły jak promienie słońca, otulający jak ramiona ukochanej osoby. Przepędza zimową chandrę, dodaje energii i mobilizuje do działania. To zapach odradzającej się na nowo natury, a więc sprzyja też i mojemu odrodzeniu. Wywołuje uśmiech, którym obdarzam przechodniów na ulicach. Sprawia, że chce mi się żyć i śpiewać głośno słowa piosenki Vavamuffin: „Powietrze pachnie jak malinowa Mamba…” 🙂
Wiosna to dla mnie słodko-gorzki zapach kwitnącej wiśni.Zmykam oczy,wciągam głęboko powietrze i w jednej chwili jestem gdzieś daleko…na powiekach czuję muśnięcia wiosennego słońca…włosy rozwiewa mi lekki podmuch wiatru…A mnie jest tak lekko,beztrosko…Czuję,że mogę wszystko.Jeśli jakiś zapach może dodać energii to jest to właśnie aromat niepozornego ,bladoróżowego kwiatu wiśni…
Uwielbiam te pachnące miejsca na stronach katalogów.Wiem wtedy czy ulegnę jakiemuś zapachowi czy mam go unikać jak ognia 🙂