Poprzednia noc była straszna. Zerwała się wichura, padało, dzieciowe graty fruwały po ogrodzie a komuś z sąsiadów włączył się alarm w samochodzie. Dzieciaki budziły się na raty, raz Lena, raz Maciek. Ciężko było rano się z łóżka zwlec, by ich do przedszkola odstawić. Reszta dnia szaro-bura z powodu zachmurzenia, spadku ciśnienia i przelotnych opadów. Motywacja spadła do minimum, więc dzień mi minął na wykonaniu planu minimalnego, żadnym ambitnych zadań i szaleństw. Wiem jednak, że i takie dni są potrzebne.
Moje dzisiejsze wspomagacze to:
– kawa x 2
– woda, dużo wody
– przypomnienie sobie o celach
– naprzemienny prysznic, zakończony zimną wodą brrr!
– dziewczyny, które wykonały przede mną swój trening i zameldowały się na facebooku
– książka motywacyjna
– wyzwanie Kamili Rowińskiej (2km biegu lub marszu każdego dnia lub 4km co drugi dzień)
– prywatne wiadomości od Was <3 Dziękuję!!
Tym sposobem łazienkowe SPA zaliczone, 4km marszu również, do tego dieta na 5 i woda na 5+. Jestem z siebie dumna! A jak Tobie dzisiaj poszło? 🙂
There are no comments
Add yours