Na liście umiejętności, które chcę opanować od dawna miałam szycie. Obiecywałam to sobie za każdym razem wracając z rachunkiem od krawcowej, bo cóż z tego, ze materiał na zasłony tanio kupiłam skoro metrów mam 12, więc obszyć to trzeba z każdej strony, taśmę typu „woda” wszyć i usługa krawiecka w rozliczeniu przekraczała koszt materiału. W styczniu 2016r. zaczęłam się poważniej przyglądać tematowi maszyny. Kombinowałam z zakupem zwykłej, ale buszując w sieci doczytałam, że lepsze jednak są komputerowe. Padło na Janome DC5060 i jestem zadowolona przede wszystkim dlatego, ze poza pięknym wyglądem ta maszyna będzie się rozwijać wraz ze mną i pewnie w wielu aspektach pozostanie tajemnicą. Kupiłam, przytargałam do domu i zaczęłam podziwiać w dokładnie ten sam sposób jak nowe szpilki 🙂
Z tego zachwytu wyrwał mnie eM., który mimo płci szyć potrafi i od razu uszył sobie trzy rzeczy w tym coś z filtrem węglowym na kształt kapelusza, na potrzeby nowej pasji jaką jest stolarstwo. Patrzyłam oczarowana i postanowiłam, że i ja muszę wreszcie odważyć się, usiąść i zacząć szyć. Prosto pomyśleć, gorzej wykonać, zwłaszcza gdy się nigdy przy żadnej maszynie nie siedziało. Ostatecznie od czego mam internet! – pomyślałam i zaczęłam wertować strona po stronie. Wujek google skierował mnie na kanał Ani: COza szycie na You Tube, a tam dowiedziałam się o książce, którą Wam dziś zaprezentuję. Książce, dzięki której szycie stało się przyjemnością a pierwsze własnoręcznie wykonane rzeczy zaczęły cieszyć o wiele bardziej niż te kupione w sklepie. Namiętnie zaczęłam poszukiwać nowych wyzwań, wzorów, tkanin i dzielić się z Wami moją nową pasją. Na blogu zadebiutowałam pościelą do wózka dla dzieci – klik! a post stał się najczęściej czytany w tygodniu, więc idąc tym tropem, że moje Czytelniczki to głównie młode mamy zaczęłam myśleć o kolejnych rzeczach, które i Wam mogą się przydać. Padło na ochraniacz do łóżeczka oraz pikowane narzuty dla dzieci, którymi pochwalę się za tydzień. W planach mam też namiot tipi. Chcecie więcej? Piszcie, co by Was zainteresowało, a postaram się sprostać 😉
Ania Maksymiuk-Szymańska jest vlogerką, której znudziła się oferta sieciówek i w związku z tym postanowiła sama projektować i szyć różne części kobiecej garderoby. Odbiór jej kanału był tak ciepły i ogromny, że ostatecznie wydała książkę – poradnik dla takich laików w szyciu jak ja. Z książki dowiecie się:
- na co warto zwrócić uwagę wybierając maszynę do szycia,
- jak się z tą maszyną zaprzyjaźnić, czyli poznać podstawowe funkcje,
- w jaki sposób pobrać miarę tak, by uszyte rzeczy leżały na Was idealnie,
- poznacie też rodzaje materiałów oraz wskazówki co z czego warto uszyć,
- na deser macie dołączoną płytę DVD z tutorialami oraz kilka przykładowych wykrojów.
Łącznie znajdziecie tu osiem rozdziałów zarówno teoretycznych, jak i praktycznych. Sama autorka pisze o niej:
Moja książka to skrócone i uproszczone porady dotyczące szycia, które pozwolą ci bez znajomości zaawansowanych technik zasiąść do maszyny i samodzielnie wykreować piękną bluzę, sukienkę, torbę czy spódniczkę. Mam nadzieję, że pomoże ci ona nauczyć się podstaw szycia, pokaże, jak stworzyć własne projekty, a przede wszystkim sprawi, że zakochasz się w szyciu tak jak ja i będziesz chciał dalej zgłębiać ten temat. Miłego szycia.
I słowa dotrzymuje! Poza tym książka jest pisana prostym, ciepłym i charakterystycznym językiem. Nie jest to tylko suchy poradnik, jakiego można by się pozornie spodziewać. Często czytając odnosiłam wrażenie, że siedzę właśnie z Rudą na kawie w jej pracowni i ona mi o tym szyciu tak normalnie, po ludzku opowiada. Fakt, że mieszka całkiem blisko mnie, bo jest z Wrocławia tylko zachęca do rozwoju i wizji, że kiedyś tą kawę jeszcze wypijemy.
Na duży plus zasługują również zdjęcia i grafika. Ilustracji w tej książce jest bardzo dużo i spełniają one swoją rolę – często jeszcze bez czytania, patrząc na obrazek domyślałam się o co chodzi i co z czym jeść 😉 Jeśli więc nie przepadacie za czytaniem instrukcji, będziecie usatysfakcjonowane już samym oglądaniem poradnika.
Najmniej skorzystałam natomiast z rozdziałów z wykrojami. Dla mnie szycie to nadal czarna magia i zanim skroję na miarę jakieś spodnie czy bluzkę postanowiłam opanować podstawy i przećwiczyć je na prostych rzeczach, jak pościel, narzuta czy koc. Liczę jednak na to, że wśród nowych posiadaczek książki znajdą się i takie dzięki którym ten rozdział pójdzie w ruch.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Helion mam dla Was cztery egzemplarze, które szukają nowych właścicieli 🙂
Co zrobić, aby otrzymać jeden z nich?
- Polubić Zabieganą Mamę i COza szycie na facebooku.
- Napisać w komentarzu do tego wpisu, co jako pierwsze uszyłabyś dla siebie i dla swojego dziecka, gdybyś już umiała szyć? 🙂 Jeśli umiesz to też napisz i zainspiruj inne mamy!
Na Wasze zgłoszenia czekam do niedzieli (28.02.2016r.) Wyników szukajcie na fanpage w poniedziałek ok 12:00. Za wysyłkę nagród odpowiada Sponsor.
Za zdjęcia dziękuję Rafałowi – klik! Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie i upowszechnianie dalej. Jeśli potrzebujesz własnych zdjęć – skontaktuj się z autorem.
Polubione 🙂
Co bym uszyła?
Hmm dla dziecka pewnie całą wyprawkę – pościel, ochraniacze do łóżeczka, rożek 🙂 A do tego dekoracje do pokoju dziecięcego – generalnie wszystko kolorowe i z Minky 🙂 a później kolorowe miękkie zabawki – metkowce, kostki z szeleszczącymi elementami 🙂
Dla siebie? – zaczęłabym od pościeli do sypialni a jak przyjdą kolejne stopnie wtajemniczenia – coś w czym mogłabym chodzić – jakąś fajną sukienkę ( i to pewnie nie jedną 😉 ), bluzkę. 🙂
Witam na pewno będzie to ochroniacz do łóżeczka, podobnie jak Pani dopiero zaczynam swoją przygodę z szyciem;)
Tak to było szaleństwo 🙂 jestem amatorką, maszynę dostałam od babci choć zawsze coś przerabiałam ręcznie. Na pierwszy rzut poszły czapki i kominy dla najbliższych, później coś dla siebie – sukienka i komplet spódnica z bluzką. Dalekie od ideału ale cieszą najbardziej widząc uśmiech bliskich 🙂
Dla siebie w sumie wszystko, bo szafa woła o odswierzenie, po ciazy zwłaszcza:) Od dawna planuje zaczac szyc, ale jeszcze nie było okazji. Dla mojej cory, napewno dekoracje do pokoju, sukienki i pare rzeczy dla domu, dekoracje do jadalni i salonu. To moze byc bardzo poczatek bardzo fajnej przygody:)
Witam
Ja uszyłabym kurteczkę wiosenna taka w kwiecisty materiał rękawy pikowane granatowe, ze ściągaczami 2 sztuki dla siebie i mojej córy a co tam z rozmachem 🙂
Pozdrawiam
Maszynę masz super. Ja na razie będę się uczyć na starym Łuczniku z lat 80tych. Materiały mam, więc na pierwszy ogień pójdą zasłony do dzieciaków, poszewki na poduszki do salonu – bo szafirowych jest mało na rynku, podobnie z szafirowymi zasłonami.
A książka „Co za szycie” bardzo fajna, do wykrojów na razie się nie zbliżam, potrenuję na legach dla synka i sukienkach dla córki.
Ps. Po zdjęciach widać progres. Fajnie, że znalazłaś kogoś, kto Ci pomoże.
Anię uwielbiam! W mig nadrobiłam wszystkie jej szyciowe filmy, nawet te już prawie historyczne! I mimo, że jeszcze nie mam własnej maszyny, sterty materiałów i innych potrzebnych akcesoriów szyciowych, a jedynie mnóstwo chęci i pomysłów w głowie, jej filmy stanowią dla mnie ogrom inspiracji i motywacji do działania, a poczucie humoru Ani wprawia mnie zawsze w dobry nastrój.
Marzę o tym, żeby samodzielnie uszyć sobie torbę według jednego z tutoriali „Co za szycie”, żeby móc nosić miliony potrzebnych bibelotów do pracy (jestem nauczycielem przedszkola, możesz sobie wyobrazić ile tego codziennie dźwigam). A kiedy już doczekam się maleństwa poza pięknymi dresikami, kocykami i zasłonkami do pokoju chciałabym bardzo własnymi rękami stworzyć opasły materiałowy kosz, który pomieściłby wszystkie pluszowe zabawki, coś na wzór Utulanki. Być może Tymusiowi albo Twoim pociechom też by się taki przydał i będzie to dobry pomysł na jeden z kolejnych odcinków „Co za szycie”? Koniecznie podsuń Elwiro Ani ten pomysł!
Pozdrawiam Was obie serdecznie!
Patrycja
Mój Synek ma 1,5 roku. Wszelkie kołderki, sensorki, czapki, kominy, etc. miał kupione ze sklepu z cudzymi metkami. Były super, choć portfel cierpiał. Oj cierpiał 😉 W styczniu sama zaczęłam przygodę z maszyną z nastawieniem, aby Córeczce, która pojawi się na świecie już za 3 tygodnie, sprawić takie rzeczy sama. Początki ciężkie, ale szperanie w Internecie pomaga – vlog Ani odwiedziłam w tym celu mnóstwo razy! I tak powstała kołderka bawełna-minky dla Córki, potem komin i czapka dla Synka. Reszta przede mną!
Witam serdecznie:)
U mnie podobnie-szycie na maszynie było moim marzeniem, zwłaszcza, że bardzo lubię szyć ręcznie. W końcu w ubiegłym miesiącu w naszym domu pojawiła się maszyna. Na razie masowo produkuję poszewki na dziecięce poduszki;-) każda kolejna wygląda lepiej, następnym punktem mojego „szyciowego” programu będą wiosenne czapki dla dzieci
Trochę szyć umiem, ale nie na tyle, żeby się odważyć na jakieś ubraniowe szaleństwa. Gdybym umiała jakoś bardziej, to szyłabym spodnie baggy. Całymi stosami, uwielbiam je. I dla siebie i dla córki, miękkie wygodne dresiki. We wszystkich wzorach i kolorach. Pozdrawiam, trzymam kciuki za siebie:)
Lubie czytać wasze wpisy i oglądać filmiki.
Myślę, że stworzyłambym dla siebie i synka podobne koszulki z kolorową kieszonka. Żeby mężowi nie było smutno dostałby taką samą jak my 🙂 z okazji roczku i świąt uszyłam chłopakom eleganckie muchy. Dzięki tej książce mogłabym poszerzyć swoje umiejętności :-)))
Pozdrawiam!
Własnego szkraba jeszcze nie mam, ale bardzo chcę uszyć coś dla mojej chrześnicy. Jest w przedszkolu, więc to czas imprez przebieranych 🙂 Na tapetę wchodzą balowe suknie księżniczki, kotki z długim ogonem, kolorowe motylki – opcji jest dużo. Pamiętam jak w dzieciństwie przed każdym balem przebierańców siostra przy pomocy papieru, starego obrusu i niepotrzebnych ścinków zamieniała mnie w co tylko chciałam, do tej pory uśmiecham się widząc zdjęcia z tamtego okresu i mój bezzębny, przeszczęśliwy uśmiech 🙂 A jeśli chodzi o mnie, to zaopatrzyłam się w dwa numery Burdy vintage i przygotowuję się psychicznie na stworzenie kreacji rodem z lat pięćdziesiątych 🙂 Trzymaj kciuki!
Pierwsze co, to uszyłabym dresiki (spodnie + bluza) dla siebie i dziecka z tego samego materiału – uważam, że wygląda to świetnie 🙂 a później to już lawinowo – czapki, kominy, pościel, poszewki na poduchy ze świetnych wzorów – uwielbiam takie wesołe detale w wystroju mieszkania!
Pierwsza poszewka dla synka już uszyta…choć daleko jej do ideału 😉 Marzy mi się uszycie małego plecaczka. Gdy wychodzimy z domu,Dominik zawsze zabiera ze sobą jakąś zabawkę (choćby na krótki spacer)…która oczywiście ląduje w mojej torebce 🙂 A dla siebie…hmmm..może sukienke. Ale tylko z książką „Co za szycie”! 🙂
też jestem amatorką i samoukiem 🙂 zawsze lubiłam takie kreatywne rzeczy i swoją przygodę zaczęłam od prostych spódniczek z koła dla siebie (swoją drogą z kanału „co za szycie” https://www.youtube.com/watch?v=v_it7Cr7Hps) 😀 później wzięłam się za wykroje z burdy (raz szło lepiej a raz gorzej) a odkąd zaczęłam kompletować wyprawkę dla synka to uszyłam ochraniacze do łóżeczka z poduszek, do tego kocyk i zestaw pościeli 🙂 z resztek tkanin powstały maskotki przytulanki i sensoryczne szmatki 🙂 ale to była frajda 🙂 jednak pierwsze rzeczy, które uszyłam dla małego to spodenki i body. Jedne spodenki z wykroju z burdy, a kolejne odrysowane ręcznie, jak również pierwsze body, które też odrysowałam od tych które już miałam!! wyszło naprawdę super. Czysty recykling ze starych koszulek 🙂 jedyne co musiałam kupić to napy do bodziaków 🙂 mam jeszcze sporo pomysłów ale czekam aż mały się urodzi i do dzieła 🙂
Dla swojego dziecka na pierwszy rzut zapewne uszylabym cos prostego, czyli jakies zabawki, podusie, ewentualnie pokusiłabym sie na malutka kołderkę. Sobie bardzo chciałabym uszyć płaszczyk, taki którego nie znajdzie sie nigdzie w sklepach 🙂
Od zawsze chciałam szyć. Jak byłam mała babcia pokazała mi jak szyć na starej maszynie i kilka matriałów ze sobą połączyłam ale w buncie młodzieńczym zostawiłam szycie. Wyprowadziłam się z domu i pasja wróciła. Jak zobaczyłam w lidlu Silverkę to po prostu musiałam ją mieć. Na razie służy tylko do przeróbek i dopiero się uczę ale chciałabym uszyć synkowi marynarkę, taką z łatami, małą, sliczną… Chyba trochę czasu upłynie zanim stworzę moje dzieło. Przydał by mi się taki szyciowy poradnik napisany językiem który zrozumiem… Nie jestem krawcową a wszystko na co trafiam jest jakoś tak napisane że nie mogę kompletnie tego zrozumieć.
Dla siebie uszyłabym od podstaw jakieś spodenki albo spódniczkę, coś luźnego na lato. Marzy mi się też suknia ślubna którą sama uszyje, ale chyba pozostanie to w swerze marzeń…
Maszynę dostałam od mamy. Stary dobry Łucznik. Jest bardzo głośny ale powoli zaczynamy się kolegować, choć to duże słowo. 🙂 A gdybym już wszystko pięknie umiała to uszyłabym piękny śpiworek do wózeczka dla mojego Bąbelka. A co dla siebie… wiadome – sukienkę. Widziałam taką piękną, zwiewną w którejś gazecie z wykrojami. To moje marzenie. Ale kiedyś na pewno ją uszyję 🙂 Oczywiście z pomocą Anny Maksymiuk-Szymańskiej i ze wskazówkami Zabieganej Mamy! 🙂 Pozdrawiam
Dopiero zaczynam przygodę z szyciem. Mąż wiedział że marzę o nauce więc na 5 rocznicę ślubu kupił mi maszynę do szycia. Zwykła silverka z lidla, ale na początek w sam raz. A co jako pierwsze na niej powstało? Był to komin dla mojego przedszkolaka. Pozdrawiam
Witam:-) Dla chłopcow uszyłabym organizer na zabawki do domu i samochodu a dla siebie chciałabym uszyc firany i zasłony do nowego domu.Zaczynam własnie uczyć sie szyc na maszynie pozyczonej od mamy .
Ja jak już ostatnio pisałam, za szyciem wzięłam się jakieś 2 lata temu. Zaczęło się od poduszek-puf do pokoju córki. Potem jakieś pościele, kocyki, ochraniacze do łózek i łóżeczek. Potem mała przerwa bo urodził się synek. A teraz znów zaczęłam coś tam szyć. Na początek zabrałam się za tipi dla dzieci do pokoju. Na allegro, daWandzie itp. te tipi zaczynają się od 300 zł (z bardzo dużym przymrużeniem oka, a takie fajne to 500-600) a mnie wyniosło 110 zł.
Następne plany to ciuchy.
Czapki i kominy już poszyte 🙂
Chciałabym zacząć szyć coś dla siebie. Marzy mi się sukienka z dresówki do tenisówek 🙂 Ale coś na razie umiejętności brak.
Jestem samoukiem szycia i jakies porady co i jak by się przydały. Czasem długo muszę rozkminiać jak coś zrobić, a potem okazuje się to tak banalnie proste, więc książka jak najbardziej by się przydała 🙂
Ja sprawiła sobie maszynę na boże narodzenie:) też jestem początkującą ale uszyłam już pościel dla siostrzenicy. Natomiast marzy mi się że w końcu uszyję książeczkę edukacyjną dla mojego maluszka i jakieś pluszaki, a dla siebie bluzę z ogromnym kapturem bo ciężko mi spotkać w sklepach coś dla mnie 🙂
Cześć 🙂
Anię mam w polubionych od jakiegoś czasu, a Ciebie od dziś 🙂
Przygodę z maszyna zaczęłam dość niedawno 🙂
Co bym uszyła… na tą chwilę szyje zasłonki, pościel, poduchy i przytulanki jednak marzy mi się coś bardziej ambitnego 😉 W czerwcu wybieram się na wesele i marzy mi się żeby na poprawiny wystroić siebie i moją córkę w takie same zestawy – więc uszyłabym nam tiulowe spódnice i do tego bluzeczki w pastelowych kolorach 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Widzę, że nie będę oryginalna 🙂 bo dla swojego maluszka uszyłabym pościel do wózka. W przypływie entuzjazmu już nawet materiał kupiłam, ale jedyne co mi do tej pory z tego wyszło to szeleściak z metkami uszyty ręcznie oczywiście 🙂 Choruję też na sowę z minky i tkaniny bawełnianej.
A dla siebie… Torebkę 🙂 bo jak wiadomo nigdy ich za wiele 🙂
No i może coś dla domu. Podusie ozdobne jako pierwsze.
Ale się rozmarzyłam… 🙂
Ja uszyłabym takie same sukienki 🙂 , niestety nie umiem szyć ale tak jak autorka chciałabym opanować tą umiejętność już widzę uśmiech na twarzach moich dziewczynek 🙂
Pierwszą rzeczą jaką bym uszyła są chyba pumpy, one nie mogą być trudne 😉
Uszyła bym wiosenną czapkę dla siebie i córeczki 🙂 myślę że z biegiem czasu i opanowaniu maszyny do szycia szyłabym wszystko co się da dla mnie i małej oraz do domu 🙂 to moje marzenie.pozdrawiam serdecznie
Kocham wszelkiego rodzaju przeróbki, DIY i ogólnie robienie ‚coś z niczego’. Za mną już pierwsze przygody z szyciem, książka Ani z „Co za Szycie” byłaby dla mnie super pomocą i inspiracją do dalszych poczynań:) Dla mojej córeczki uszyłabym jej pierwszą przytulankę. Pewnie byłby to miś, którego mogłaby przytulać kiedy nie ma mnie przy niej i któremu powierzałaby swoje maleńkie dziecięce sekrety. W sklepach oczywiście roi się od pięknych zabawek, jednak jak dla mnie są one przesiąknięte sztucznością i plastikiem. A pierwsza maskotka musi być przecież wyjątkowa. Uszyłabym ją z naturalnych, kolorowych materiałów i wyszyłabym na niej imię córeczki, bądź imię jej nowego szmacianego przyjaciela. Dla siebie uszyłabym duuużą eko torbę. Pewnie każda mama wie jak to jest wybrać się gdziekolwiek ze swoim maleństwem. Tysiąc drobiazgów do zabrania. uszyłabym więc torbę, która pomieściłaby cały niezbędnik super mamy 😉 Oczywiście wyposażyłabym ją w solidne uszy oraz kilka przegródek i kieszonek. Z przodu naszyłabym jakąś dużą kolorową naszywkę, możliwe, ze byłaby to sowa, bo ostatnio ten motyw jest naszym ulubionym 🙂
Ja też od jakiegoś czasu wzdycham do maszyny i marzy mi się kurs szycia dla początkujących 🙂 na razie byłam na dwóch warsztatach szyciowych, gdzie sama PIERWSZY RAZ W ŻYCIU uszyłam poduszkę patchworkową i fartuszek 🙂 teraz zakupiłam materiały na pierwsze ćwiczenia na WŁASNEJ maszynie. Planuję oczywiście obszyć moją trójkę dzieciaków. Trochę się obawiam, że zmarnuję materiały, więc na początek chcę uszyć mufkę do wózka i apaszki na rzepy pod szyję (z minky). Jak mi takie małe rzeczy wyjdą, to potem może kocyk minky, spódniczki dla córeczek… planów dużo 😉 ale NAJPIERW muszę się bardziej zorientować w ściegach i wszystkich możliwościach maszyny. Póki co kupiłam sobie maszynę używaną, ale w planach jest Janome :))) pozdrawiam!
Uszyłabym czapke i pumpy w szalone króliki dla mojego synka, a dla siebie i córek odjazdowe kocie bluzy 🙂
Gdybym wreszcie nauczyła się szyc, byłby to piękny domek- tipi dla moich dzieci do nowego pokoiku. Z okienkami i mnóstwem poduszek w środku. A dla siebie…. Hmmm… ubrania, które są w mojej głowie a nie ma ich w sklepach:)
Cóż ja nie mam jeszcze dzieci ale mam dwie ukochane siostrzenice (2 i 9 lat), a że są tak samo zakręcone jak ja na pewno uszyłabym nam takie same kiecki 😀
A jaaa, jak już nauczę się szyć, uszyję bluzy dla siebie i synka. Pierwsza bluza wyszła trochę „krzywa” 😉 Przy pomocy książki Ani, być może kolejne będą w porządku 🙂
Dla dzieciaczka uszyłabym misiaka-pluszaka albo strój ulubionego superbohatera (by moc była z nami)!
A dla siebie, koniecznie i po pierwsze milusi fartuszek, nie tylko żeby jakoś w kuchni wyglądać, ale żeby mi się inne, przyszłe ciuszki własnymi siłami wykonane nie pobrudziły 🙂
Pierwsze co uszyję jak się nauczę szyć to będzie wymarzona pościel dla moich dzieci w samochody i księżniczki. Później uszyję dla całej naszej czwórki bluzy 🙂 Jak na razie to tylko marzenie bo maszynę dostanę w sierpniu na urodzinki od męża ale co mi po samej maszynie jak nie wiem co jak po kolei a ja muszę mieć napisane czarno na białym 😉
Gdybym już umiała szyć z całą penościa jako pierwsze uszyłabym dla siebie i mojego 1,5 rocznego synka takie same fartuszki kucharskie. Synek najbardziej lubi piec ciasta, wsypywać składniki, miksować lub wyrabiać ciasto a później obserwować jak rośnie w piekarniku 😀 Oczywiście nie obejdzie się bez bałaganu ale czym, że jest bałagan w porównaniu z wielką radością w oczach dziecka 😀
Gdybym już umiała szyć z całą penościa jako pierwsze uszyłabym dla siebie i mojego 1,5 rocznego synka takie same fartuszki kucharskie. Synek najbardziej lubi piec ciasta, wsypywać składniki, miksować lub wyrabiać ciasto a później obserwować jak rośnie w piekarniku 😀 Oczywiście nie obejdzie się bez bałaganu ale czymże jest bałagan w porównaniu z wielką radością w oczach dziecka 😀
No ja przez ostatnie dni pomagam przyjaciółce, która otwiera sklep odzieżowy i w związku z tym skracam, obszywam, przerabiam. Ostatnio skracałam jej zasłony do przymierzalni, aktualnie szyję poduszki na biżuterię więc krótko mówiąc nic szczególnego, większość przeróbek. Uwielbiam natomiast szyć firanki. Sama poszyłam wszystkie do całego naszego domku i przyznam że oszczędność wielka 🙂 Pozdrawiam
Zainspirowałaś mnie tym postem 😀
Ah gdybym tylko potrafiła szyć 🙁 tylko podglądać piękne prace, maszyna ( stara bo stara) czeka w domu u rodziców aż się w końcu za nią wezmę 🙂 Synkowi uszyła bym zasłonki do pokoju, poduszeczki i na pewno kombinowała bym nad czapką a sobie sukienkę !!! <3 gdybym tylko potrafiła 😛
a ja bym uszyła piżamy-kombinezony (coś al’a śpiochy) koniecznie z miłego materiału (np. polaru), w ładny wzorek, bądź połączyłabym jednokolorowy materiał z takim samym ale w kratę 🙂 bo fajna piżama nie jest zła
Może to nie jest nic wyjątkowego, ale jako pierwsze dla swojego dziecka uszyłam ciepłą chusteczkę pod szyję. Nie dość, że wykorzystałam resztki minky i fajnej bawełny, to naprawdę było to meeeeega proste i nie wyszło gorzej niż jakbym kupiła gotowe a zaoszczędziłam jakieś 18zł. Po tym oczywiście przyszła kolej na inne rzeczy typu becik, ochraniacz, pościel, metkowce i smyczka do smoczka.
Całkiem dobrze wychodzą mi pościele, kocyki i poduszki ale ubrania!? – E-ee 🙁
I tak serio serio to najbardziej chciałabym szyć po pierwsze wygodne spodnie dla dzieci. Moja córka wystrzeliła w górę – i nosi spodnie do kostek ;/ nowe, które dopiero co dokupiłam przetarła już od ciągłego noszenia – marzy mi się szyć dla niej na wymiar wygodne a modne dresy nie rodem z lidla tylko takie z pięknej dresówki, których wzorów (pomimo, że nie potrafię jeszcze szyć ubrań) obejrzałam setki i nawet jeden już mam od jakiegos czasu w domu czekający aż spełni się moje marzenie i ktoś (choćby przez książkę) pokaże mi jak ugryźć dresówkę ;p
Polubione oczywiście 🙂
A jako pierwsze uszyłabym śliczny lniany obrus. Na tej surowej tkaninie, wzdłuż szwów wymalowałabym atramentem piękne wzory liści. Taki obrus ślicznie prezentowałby się latem.
ojojo dużo by tego było z racji re-lokalizacji zakałóżowej w nowym domu pustki i braki 😀 zacznę od zasłonek firanek narzut zazdrosek poduszek pod „siedzenie” na taras, czapek dla juniora które wreszcie zakryją uszy ! a skończyła bym na może w końcu zszyciu na maszynie organizera ze starych jeansów i pojemników już nie mówiąc o wkładkach materiałowych do koszyków z papierowej wikliny ……
Ooooo! Ja uszyłam dziecięce legginsy gdyż wydawały się najłatwiejsze. Liczę, że gdy wygram książkę pomoże mi ona uszyć i dziecięce i dla mnie legginsy bez problemu 🙂 To moje małe wyzwanie na ten rok 🙂
ps oczywiście dziecięce legginsy nie wyszły idealne, wręcz odwrotnie 😛 (w domyśle zapomniałam napisać 😉
Jak byłam w pierwszej ciąży kupiłam sobie na sukienkę ciążową bardzo drogi materiał… Potem była druga ciąża… i Córka ma 11 lat. Pytanie – ile lat ma materiał 😉 Ale nie ustaje w wierze, że kiedyś ta sukienka powstanie 😉
Maszyna… a więc wiem, że istnieje takie urządzenie, i wiem, że dzięki jej pomocy można stworzyć cuda… Gdybym umiała szyć uszylabym moim dzieciaczkom (Gosi i Franiowi) poszewki na podusie (materiał oczywiście w balony) i poduszki w kształcie chmurek… Mam nadzieję, że wkrótce nadarzy się okazja aby się podszkolić w tej dziedzinie:-)
Mam trzy córeczki 6 lat, 3 latka najmłodsza ma 3 miesiące. Bardzo bym chciała uszyć trzy sukienki (takie same)gdyż idziemy na wesele w sierpniu a sobie tunikę. Bardzo mi się podobają spodnie dla dzieci i bluzy przypuszczam, że było by to kolejne moje szycie. Bardzo pomogłaby mi książka ” CO ZA SZYCIE”
Ja kocham szyć. Maszynę odziedziczyłam po mamie, a od męża dostałam owerlok, więc to całkiem niezły zestaw. Przyznam szczerze, że książka Ani jest na mojej liście prezentów, ponieważ jestem samoukiem, więc jestem jej bardzo ciekawa. A co bym uszyła dla siebie i dla mojego dziecka? Najchętniej wszystko. A gdybym miała wybrać jedną rzecz, uszyłabym dwie takie same sukienki, jedną w wersji dla mnie, a drugą w wersji mini – dla mojej małej córeczki. Miałyby dekolt w łódkę, przylegającą górę, byłyby odcięte w pasie, a dół byłby rozkloszowany i sięgałby delikatnie przed kolano.
Witam! Zaczynam swoją przygodę z szyciem. Pierwszy punkt kupić maszynę, aktualnie robię rozeznanie. W przyszłym tygodniu zakupy- prezent na moje 30 urodziny 😉
Dla dzieci, dokładnie dwuch synkòw w pierwszej kolejności uszyje wiosenne kominy i czapki z motywem moro… A dla siebie zaczne od patchworkowych serduszek do ozdoby domu! Do tej pory tworzyłam biżuterię ale mi mało 😀
Pozdrawiam wszystkich
Polubione :). Pierwsze co bym uszyła dla mojego maleństwa to kocyk i materiałowe elementy karuzeli do łóżeczka a sobie bym uszyła dużą torbę aby pomieścić te wszystkie rzeczy, których będzie potrzebować maleństwo i ja podczas wyjść z domu 🙂 Pozdrawiam
Coś tam szyłam wcześniej, w sumie to dwie rzeczy. Potem maszynę sprzedałam ( przyczyny losowe). Na jesieni kupiłam drugą i stoi… Pomysłów pełno w głowie ale brakuje wskazówek. Marzy mi się tunika dla siebie i córki. Taka letnia, lekka. Plus opaski do tego na głowę 💟 dodatkiem były by szydełkowe aplikacje, może kwiatki albo serca naszyte na kieszonce? A, że Tośka podobna do mamy to efekt byłby fajny 🙂 książka pewnie by wyjaśniła nam te nieszczęsne wykroje na tuniki 😀
Nie mam jeszcze dziecka….ale bardzo na nie czekam już od kilku lat. Wiem, że kiedy już przyjdzie na świat będzie to dla mnie i mojego męża ogromne święto. A jeśli święto, to musi być fiesta i odpowiednia oprawa 😉 Uszyłabym więc kolorowe trójkąty i serca wypełniła czymś miękkim, tworząc girlandę powitalną, którą moglibyśmy powiesić przed naszym domem i w salonie. Do pokoju dziecięcego powstałyby barwne, duże litery tworzące imię naszego dzieciaczka, a majsterkujący mąż umieściłby je na ścianie.Przyglądałam się kiedyś chustom do noszenia niemowląt. Muszę przyznać, że ceny są dość wysokie, jak na zwykły kawałek materiału. Więc na pewno spróbowałabym uszyć taka chustę 🙂 Sporo szydełkuję i sprawia mi to niesamowitą frajdę!!! Robię m.in. czapki i opaski, do których szyjąc na maszynie mogłabym tworzyć miłe i praktyczne podszewki z kolorowych, wzorzystych tkanin, ciepłych polarków. A tak tylko dla mnie…. Bluzki oversize z dobrej jakościowo bawełny, w kolorach podstawowych: białe, czarne i szare, które ozdabiałabym za każdym razem inaczej…. (tu pozostaje pole dla mojej kreatywności i poszukiwań).Może pokusiłabym się na kolejne odkrycie – malowanie na tkaninie? 😀
Gdybym umiała już dobrze szyć jak ty dla dziecka uszyłabym ubranka na start, pościel, ochraniacze, dekoracje, zabawki, kocyki i wszystko co tylko potrzebne dla malucha co się da zrobić na maszynie, a dla siebie dopasowane pod moje wymiary jeansy, które lubi Partner gdy noszę, a które ciężko dostać na mnie w sklepie i suknie ślubną dla siebie, którą na obecną chwilę musiałaby szyć jakaś profesjonalna krawcowa w tej dziedzinie od podstaw.
Jak byłam w ciąży i myślałam, że będę mieć córeczkę, wyobrażałam sobie nas dwie przechadzające się w takich samych sukienkach w grochy, ulicami Paryża 😉
Mam synka i zmieniłam plany. Chcę uszyć jakieś wesołe, kolorowe, letnie spodnie. Jednakowe dla niego i dla mnie. I będziemy się w nich przechadzać ulicami… Gdyni 🙂
Oczywiście, jeśli nauczę się szyć takie spodnie 😉
A teraz śmigam polubić profile 😉 Pozdrawiam! Kaja
Trochę się z motyką na księżyc porywam, ale uszyłabym takie 2w1 i dla mnie i dla syna jeden produkt, a byłoby to tipi 🙂 Mąż musiałby się postarać o kijki, a co do reszty to ograniczałaby nas tylko fantazja i wykrój 🙂 Synek bawiłby się w nim za dnia do woli, a matka czasem jakby się chciała zaszyć przed światem to by się tam schowała z dobrą książką i już 🙂 mówią, że za marzenia nie karają, a nóż widelec kiedyś uda mi się to zrealizować i właśnie dzięki wygranej książce zaznałabyum podstaw szycia 🙂 oj popłynęłam, oby się udało 🙂
Gdybym szyć umiała
to bym sobie i synowi wyczarowała
bluzy z materiału takiego samego
z inicjałami „imienia” naszego
Ja bym miała M,a P miałby synek
taki dla nas zrobiłabym uczynek!
Ja dostałam zamówienie od mojej 6-letniej siostrzenicy na kotka (a raczej na stado kotów) więc nie mam wyjścia – „najlepiej takiego w kropki, kwiatki, paski albo kratkę a najlepiej jakby każdy był inny a jeszcze lepiej jakby było ich tak z sześć może siedem po przecież jedne albo dwa to się będą nudzić ciociu” Więc teraz nie mam wyjścia muszę się zabrać za stado. To się nazywa wyzwanie każdy ma być inny a wymagania muszą być spełnione.
Na początek uszyłabym laleczki lub misie dla dziewczynek i narzutę na łóżko dla młodszej córeczki, bo na razie tylko zazdrości narzuty starszej córce. Moja mama marzy o Tildzie, wiem, że to trudne, ale do odważnych świat należy;) A dla siebie poszewki na poduszki do salonu, bo znalazłam sklep z materiałami we Wrocławiu, na Trzebnickiej i jak jestem przejazdem to zaglądam. Od kolorów i wzorów może się zakręcić w głowie. Pozdrawiam Karolina.
Myślę o uszyciu kołderki i podusi dla mojego synka – minky i kolorowa bawełna. Z resztek powstaną jakieś cudaczne metkowce przytulanki dla dziewięciomiesięcznego synka. A jak już nabiorę trochę wprawy to wezmę się za jakieś spodenki dresowe dla Bazylego. W planach jest kolejne dzieciątko, więc szycia będzie co niemiara 🙂 Pozdrawiamy Marzena z Bazuniem
Hmmm,nie mam pojęcia co mogłabym sobie uszyć,bo to,, wyższa szkoła jazdy”,ale muszę spróbować dla młodszego synka uszyć taką dresową sportową marynarkę,o ile podołam hihi…pozdrawiam!
Gdybym umiała szyć… zostałabym pełnoetatowym dresem!
Syn – Junior, podbija świat w dresach. No cóż wygoda przede wszystkim! A, że ja matka muszę mu kroku dotrzymać, więc również biegam w materiałowych, luźnych gatkach. Dresy rulez!
Brakuje teraz tylko umiejętności szycia, co by owe opiewane dresy uszyć 😉 białe, czarne, szare, bure, kolorowe…
Witam 🙂 Moja przygoda z szyciem trwa około roku, wszystkiego uczę się sama, metodą prób i błędów 😀 Myślę że każdy samouk chce mieć tą książkę i nie ukrywam że ja też 😉 Pierwsze co uszyłam to spódnice tiulowe, mała i duża. Duża dla mnie, z okazji dnia Matki, a mała dla córeczki z okazji 5 urodzin, które przypadają właśnie w ten piękny dzień. W tym roku planuję iść o krok dalej i uszyć nam sukienki. Ale muszę się jeszcze trochę podszkolić 😉 Pozdrawiam
Gdzie znajdę wyniki konkursu ? szukałam, ale chyba źle szukam 🙂 pozdrawiam
Agnieszka wyniki były podane na facebooku. Książki wygrały Panie: Wiktoria Wraga, Patrycja Patrykiewicz, Katarzyna Rajchel i Karolina Ochendzan.