Ach, cóż to był za dzień! Potwierdziła się reguła, że jak poniedziałek spędzisz kreatywnie to cały tydzień ma szansę być ciekawy, pełen atrakcji, cennych lekcji i miłych wrażeń. W poniedziałek tworzyłyśmy mydło o czym pisałam Wam tutaj – KLIK! Wtorek był za to basenowy, stomatologiczny, zakupowy i przepełniony niespodziankami. Choć jeszcze się nie skończył to zaliczam go do wyjątkowo udanych. Zapraszam Cię na szybką relację i zapowiedź konkursową, bo na Zabieganej będzie się działo!
Dzień zaczęliśmy aktywnie. eM. zawiózł młodszego do przedszkola i pognał na angielski, a ja z Lenką wyspacerowałam psa i pojechałyśmy na basen. Miło było widzieć radość na małej buźce, błysk w oczach, odrobinę strachu przed skokiem na głęboką wodę, który znikał tuż po tym jak pomachała mamusi i w odzewie zobaczyła moje zaciśnięte kciuki. Świetnie dała sobie radę mimo, że grupa z którą chodzi na zajęcia pływa już od roku, a ona dopiero od miesiąca. Pływać uczy się ze szkołą Neptun Sport. Z podziwem patrzyłam na trzech panów prowadzących te zajęcia, pomagających maluchom w transporcie, przebieraniu się i na koniec w suszeniu włosów. Akcja w pełni przygotowana i doprowadzona do perfekcji. O wszystkim myślą, znają imię każdego malucha a dzieci przyjeżdża tam całe mnóstwo, więc jest to sztuką. Ode mnie wielki plus za profesjonalizm, poczucie bezpieczeństwa i serdeczność wyrażaną w każdym geście.W szatni przed zajęciami mijałyśmy się z grupą seniorek, które po aerobiku zaliczają jeszcze godzinę pływania. Powinny wychodzić zmęczone, a energicznie wyfrunęły. Zgrabne, zadbane, uśmiechnięte, z wdziękiem suszyły włosy i wskakiwały w sukienki. Jedna praktykuje ten rodzaj aktywności już dwa, druga trzy lata. Pomyślałam, że chciałabym też być kiedyś taką aktywną, optymistyczną babcią. Czadowe kobiety! Wzór do naśladowania. Wieczorami chodzą na kije mimo, że wzrok już nie ten i w sezonie jesienno-zimowym nie udaje im się przejść rekordowych tras, ale „chociaż na godzinkę to wstyd z domu nie wyjść skoro się jeszcze może”. Zanotowałam to sobie w notesie do którego regularnie zaglądam. Będę czytać i wspominać w dni, gdy brakuje mi motywacji.
Po basenie dentysta i znów dobre wieści. Doktor Beatka i jej asystentka Aneta z MSA Dent to prawdziwe czarodziejki. Takie atrakcje zapewniają w gabinecie, tyle uśmiechu i zabawy, że mała dała sobie założyć plomby w dwóch ząbkach naraz. W nagrodę dostała tatuaże z brokatem 🙂 Wyszła szczęśliwa.
Następnie księgarnia, czyli jedno z naszych ulubionych miejsc. W sumie ja to mogłabym tam mieszkać jakby mi tylko pozwolili 🙂 Dwie nowe kolorowanki, kilka innych drobnych zakupów i obiad. Po dentyście Lena nie mogła przez godzinę nic jeść i pić, więc apetyt jej nad wyraz dopisał. Zjadła rybę, ziemniaki, gulasz, groszek i pół porcji zupy ogórkowej. Jak na niejadka i szprotkę to porcja 3-dniowa wręcz 😉 Matka szczęśliwa. Na deser lody, później wspólny spacer z psem i jazda po brata. Przyznam się Wam, że podczas tych lodów skusiłam się na promocję kawa + marlenka. Ciastko było udekorowane dodatkowo bitą śmietaną i polewą karmelową. Spróbowałam i nie dałam rady całej porcji zjeść. Detox cukrowy jednak coś tam działa, a mój organizm broni się przed nadmiarem słodyczy wyraźnie mi to sygnalizując. Bardzo mnie to cieszy, bo wcześniej zjadłabym pewnie dwie porcje bez zastanowienia i problemu. Nie dojadam też już po dzieciach, więc jak młodej odechciało się już loda to wylądował w śmietniku. Dbam o biodra 😉
Cały dzień byłam z córką, odcięta od pracy, domu, internetu. Lubię takie dni i cieszę się, że mogę sobie na nie w dowolnej chwili pozwolić. Dla wielu to luksus. Ja na ten stan pracuję od 17 roku życia, więc należy mi się jak psu buda i już. Chłonę je i przynoszą mi wielką radość.
Po powrocie puk-puk, kurier i przesyłka od Nanaf Organic a w niej majty, podkoszulki i śliczne naturalne piżamki. Nie wiem skąd Gosia wiedziała, że maluchom akurat nowa zmiana piżam do przedszkola potrzebna 😉 Bawełna organiczna boska! Pomacasz, założysz i nie chcesz zdjąć. Serdecznie dziękujemy! Firmie tej i produktom, które nas w sobie rozkochały poświęcimy osobny wpis, abyście miały okazję poznać ją bliżej, bo jest godna polecenia.
Teraz skarby siedzą w tych nowiutkich piżamkach, bajkę oglądają, bo pojutrze w przedszkolu Bajkowy Czwartek, więc trzeba się zainspirować. Mama w tym czasie parzy zieloną herbatę, odpala pocztę i bum! Mail od pięknej, inteligentnej i inspirującej kobiety – Agnieszki Maciąg. Uwielbiam jej blog, często zaglądam, mnóstwo ciekawych rzeczy tam wyczytuję, więc i Wam polecam! Dostanę nową książkę i jeszcze dwie kolejne dla Was. Cieszycie się? Będą do wygrania w konkursie, więc bądźcie czujne! Już same zdjęcia wyglądają w niej tak, że człowiek się robi głodny mimo, że przed chwilą wsunął porządny obiad i deser.
Tyle na szybko z tego, co u nas. Zmykam przytulać młodszego, bo jak cały dzień go nie widzę to później mogłabym zjeść. Dobrze, że jest jeszcze na takim etapie, że mu te mamine przytulanki i buziaki nie przeszkadzają. Wskoczymy pod koc i poczekamy na tatę. Po dniu pełnym wrażeń należy nam się chwila relaksu.
There are no comments
Add yours