Chcesz zostać mamą? Powinnaś działać!

k9

Gdy ją poznałam zbliżała się do 40-tki. Na pozór miała wszystko: stanowisko dyrektorskie, psa, kota, dom w super dzielnicy, samochód z salonu, zagraniczne wczasy trzy razy w roku. Była kobietą z klasą i tajemnicą w oczach, a oczom tym brakowało blasku. Szybko znalazłam z Nią wspólny język, można nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Zawsze perfekcyjnie ubrana, regularnie uczęszczająca na siłownię, z zielonym koktajlem w dłoni. Była jedną z pierwszych osób, które dowiedziały się o mojej drugiej ciąży. Lenka miała wówczas siedemnaście miesięcy, a my z eM. wynajmowaliśmy dwupokojowe mieszkanie w centrum Wrocławia, bez szans na zatrudnienie niani i z daleka od pomocy babć. Nie było lekko. Targały mną skrajne emocje, a podczas rozmowy z Nią zdarzyło się coś, co wywołało łzy, a następnie wlało we mnie spokój, wdzięczność i radość za ten mały cud, który dzisiaj ma prawie 5 lat i siedzi na dywanie budując wielką wieżę z klocków.

Jej się nie udało tego cudu tak naturalnie i przypadkowo wręcz doświadczyć, bo czasami natura płata figle. Odkładała macierzyństwo na później, bo studia, budowa domu, kariera… Układała te swoje puzzle, a wymagania względem statusu społecznego i finansowego rosły. Ciągły niedosyt, ciągły bieg, szkolenia, wyjazdy, podyplomówka… Dziecko by ją przecież ograniczało, zatrzymało karuzelę, musiałaby zwolnić a tak bardzo lubiła swoje życie w biegu.

Zatrzymała się rok przed 40-stką, jej młodszy o kilka lat mąż wciąż wyglądał jak młody Bóg. Niepłodność? Przecież ich to nie dotyczy! Wszyscy, ale nie oni. Ależ jak to? Naprawdę? Skłonna była lekarza od konowałów nawyzywać i trzasnęła nie jednymi drzwiami gabinetu ginekologicznego. Nie poddawała się. Były starania w polskiej sypialni i na tajskiej plaży. Była fortuna wydana na testy owulacyjne i ciążowe, bo może tym razem się uda, może to będzie ten szczęśliwy dzień. Po kilku miesiącach zamawiała już te testy przez internet, by uniknąć wymownych spojrzeń farmaceutów i innych klientów. Później zastanawiała się, czy oby te testy są wiarygodne, bo dostrzegała u siebie praktycznie wszystkie symptomy zapłodnienia, ale wymarzone dziecko nie chciało jej w brzuchu zamieszkać. Przez całą tą sytuację nie czuła się pełnowartościową kobietą. Zrozumieć, co czuła potrafi tylko inna starająca się o maleństwo osoba. Płakała za każdym razem, gdy w markecie widziała kobietę w ciąży albo z niemowlakiem na rękach. Mąż ją wtedy mocno ściskał za rękę, całował w czoło, delikatnie odciągał w inne miejsce, zmieniał temat. Czuła złość, czuła się bezradna, zegar cykał a frustracja rosła. Stres, jak się pewnie domyślacie nie sprzyjał poczęciu. Z polecenia trafiła z mężem do Kliniki Leczenia Niepłodności InviMed. Poznała tam pary z historią podobną do ich historii. Wiecie, dlaczego wybrała oddział warszawski mimo, że mieszka we Wrocławiu? Nie chciała, by ktokolwiek wiedział w jaki sposób ich dziecko przyszło na świat. Nie chciała, by było napiętnowane, wytykane palcami, bo podejście ludzi do in vitro jest różne. Jedni wspierają, inni nie pomagają ani fachową poradą, ani ciepłym słowem, zadają nietaktowne pytania, prawie wchodzą bezdzietnym małżeństwom do łóżka. Mówi, że gdyby wypiła z mężem tyle win, ile jej zalecali znajomi znający problem to chyba zostałaby alkoholiczką. Doradzano jej również „skok w bok”, bo podobno ze stałym partnerem o ciążę w takim przypadku trudniej, a być może z innym się uda. Dziwię się, że w dzisiejszym, cywilizowanym świecie ludzie jeszcze wierzą w takie zabobony i kombinują zamiast szukać pomocy u specjalistów. Bardzo wspieram wszystkie starające się o potomstwo pary i mocno im kibicuję. Będąc na ich miejscu z pewnością zrobiłabym wszystko, by zobaczyć na teście upragnione dwie kreski. Nie poddałabym się bez walki i walczyła do końca.

Ona żałuje tylko jednej rzeczy. Pierwsza to fakt, że nie zbadała się pod kątem płodności na czas. Nie sądziła, że to w ogóle może jej dotyczyć, a tymczasem statystyki alarmują, że z płodnością ma dziś dziś problem już co czwarta para w Polsce. Na szczęście medycyna wciąż się rozwija i niepłodność można skutecznie leczyć, ale często wymaga to czasu, więc nie czekajcie na ostatni dzwonek. Dowiedziałam się od Niej, że w przypadku kobiet możliwe jest na przykład udrożnienie jajowodów. Ważna jest też kwestia psychologiczna, poruszana chociażby na warsztatach organizowanych dla par starających się o dziecko. W InviMed te spotkania są bezpłatne. Psychologiczne warsztaty edukacyjne mają na celu nabycie wiedzy i umiejętności przydatnych w codziennym życiu i radzeniu sobie z wyzwaniami, które niesie ze sobą leczenie niepłodności. Udział w warsztatach może polegać jedynie na słuchaniu prowadzącego i wykonywaniu wraz z partnerem polecanych zadań, nie wymaga dzielenia się swoimi przeżyciami i opowiadania o własnych doświadczeniach. Nie ma nawet potrzeby przedstawiania się podczas zajęć imieniem i nazwiskiem.

Jej się udało. Dzisiaj ma zdrową, 4-letnią córeczkę.

Patrzę na film z wykonaniem poloneza na tegorocznej studniówce syna znajomej i odliczam do czterech. Przerażające. Można tych liczb nie dopuszczać do siebie, ale nie można lekceważyć, a jeśli stoisz w czwartej parze to powinnaś walczyć. Statystyk nie oszukasz. Na forach wrze, a liczba postów dotyczących in vitro regularnie rośnie. Mimo to wciąż są kobiety, które wstydzą się mówić o tym, że to właśnie dzięki in vitro tulą w ramionach swój największy skarb. Podobno są też takie, które po udanej próbie zmieniają lekarza i temu nowemu nie mówią o sztucznym zapłodnieniu. Nawet sobie nie wyobrażam, co muszą czuć.

Tańczysz w czwartej parze? Bądź mądra. Wyciągaj wnioski. Badaj się i działaj. Rozwój medycyny i sukcesy InviMed mogą Ci w tym tylko sprzyjać.

Jeśli chcesz uczynić dziś choć jeden drobny gest w kierunku tych kobiet to właśnie masz okazję. Podziel się słowami wsparcia dla osób walczących z niepłodnością klikając tutaj – klik! Nie bądź obojętna. Wesprzyj akcję! Możesz również udostępnić na swojej tablicy mój tekst. Być może da on nadzieję choć jednej Twojej znajomej, która walczy nie mówiąc Ci o tym wcale albo mówiąc szeptem.

P.S. Zanim obejrzysz poniższy film, zadbaj o to, by mieć pod ręką zapas chusteczek.

Tekst powstał w ramach akcji organizowanej przez kliniki leczenia niepłodności IniviMed,

które od 16 lat każdego dnia wspierają Polaków w realizacji ich marzenia o dziecku.



There are 31 comments

Add yours
  1. Ewa Pe

    Niepłodność to problem na szczęście mi obcy, ale niestety dotyka on olbrzymiej ilości par i niestety rzutuje on na wszystkie sfery życia, nie tylko tę rodzinną. Świetnie, że oprócz pomocy stricte medycznej są organizowane takie warsztaty wsparcia psychologicznego.

  2. Gosia

    Niestety, coraz młodsze osoby zmagają się z niepłodnością. Ja mam dopiero 31 lat i problem z niepłodnością wtórną. Zawsze rodzina była na pierwszym miejscu, zawsze chciałam mieć co najmniej dwójkę, a tu bach… pozdrawiam!

    • przeszlosc

      witam tez mam historie z invimed tylko Katowice ale przykra.leczylismy się tam z mezem mielismy podchodzić do inseminacji kiedy przed sama inseminacja dowiedziałam się sama z testu ze jestem w ciąży ale było już za pzno plod zle się rozwijal przez lekarza który mnie prowadzil do inseminacji w katwicach w invimed zniszczyl mi ciaze i zycie…… przez 3miesiace widziala mnie lekarka 2 razy w tygodniu i za każdym razem badala mnie dopochwowo usg i nie widzialal ciąży pomimo ze jej za każdym razem mowilam ze piersi mi urosły nie mam okresu 3 miesiąc dziwnie się czuje przytylam 3kg i milam straszny apetyt na jedzenie ale ona za każdym razem mowila to nie ciaza to zaburzenia ale kiedy jej pokazałam test pozytywny to zrobila usg kolejne i szokk była jednak ciaza ale pusta bez dziecka po tygodniu kolejne usg jest dziecko ale nie ma bicia serduszka i tu się zaczal komar ona nie odbierala tel nie szlo się znia skontaktować az wkoncu trafiłam prywatnie do mojego lekarza co kiedyś do niego chodziłam i zrobil usg i potwierdzil brak akcji serduszka w 14 tygodniu ciąży .musial zrobić mi zabieg usuniecia ciąży…koszmar był ledwo się dowiedzialalm o maleństwie i już go stracilam….ta lekcja mnie duzoo nauczyla i nigdy bym nikomu nie polecila klinki invimed w katowicach

      • MMilenaM

        PRZESZLOSC tak mi przykro… to straszna historia, dla Ciebie i całej Twojej rodziny.. takie rzeczy nigdy nie powinny mieć miejsca. wiesz, co do objawów ciąży „namacalnych” to tutaj trochę rozumiem lekarza, bo ja niestety sama indukowałam sobie takie objawy. jestem typową psychosomatyczką, testy pokazywały, że NIE JESTEM W CIĄŻY potem beta hcg a mi piersi rosły i nie miałam miesiączki, byłam pewna że jestem w ciąży. a tu nic. wiesz to strasznie frustruje, Ty to zrozumiesz. lekarz mi mówił, że musimy powtarzać procedurę a ja nie wierzyłam!!!!!! przecież moje ciało wyraźnie dawało mi nadzieje. Na usg niestety nei widać wczesnej ciąży. Serduszko zaczyna bić dopiero po miesiącu od zapłodniena, także jedyne co zostaje to badania krwi. wiesz nie wiem jaki miałaś kontakt z lekarzem, ja jeśli chodzi o Invimed to nie narzekałam, zawsze w odwodzie był koordynator, który nawet o 1 w nocy potrafił mnie uspokajać i odpisywać na maile z moimi wiecznymi objawami dosłownie wszystkiego… zresztą po 2 latach prób w klinice w końcu zaszłam w upragnioną ciążę i tyle co oni się nasłuchali mojego stękania i awantur to tylko ja wiem. no i oni….. trzymam za Ciebie kciuki

  3. Magdalena

    Ileż prawdy jest w tym tekście. Dlatego ja zawsze mówię, że lepiej, jak się małolatom przydarzy niespodziewanie, bo później będą odkładać i odkładać, aż się okaże, że nic się nie da zrobić.

  4. Tedi

    Kiedyś siedząc w pracy policzyłam sobie ile osób w mojej firmie boryka się z tym samym co ja – poronieniami nawracającymi. Kiedyś aż mi się wierzyć nie chciało, że inni też mają problemy z płodnością. Teraz wiem, że jest ich niestety sporo.

  5. Ewa

    Co czwarta para? My się nie staramy, chcieliśmy zostawić to Matce Naturze:) ale w takim razie zaczynam się zastanawiać, czy wszystko okay… jak mój J. Wróci już z pracy za granicą to się postaramy, może się uda :):)
    Trzymam kciuki za wszystkie pary starajace się, no uważam żeby in vitro było czymś złym, w końcu liczy się wychowanie dziecka a nie jego poczęcie 🙂 nie przejmujcie się! Musi być dobrze!

    http://missmessyewa.blogspot.com/

  6. Agni

    Jedyne co mi się nasuwa na myśl, kiedy czytam historie ludzi który biegli przez całe życie za czymś, aż pewnego dnia doszli do wniosku że brakuje im tej „wisienki na torcie” do pełni szczęścia, to myśl że choć nie ma dobrego czasu na dziecko, to prawda jest taka że wszystko inne może poczekać, to jedno niestety nie. Pozdrawiam

    http://matkowac-nie-zwariowac.blogspot.com/

  7. Rytmy Natury

    Jeśli ktoś naprawdę chce mieć dzieci to faktycznie ulotne pierdoły typu kariera itp powinien odłożyć w kąt. Pewnych rzeczy nie da rady całkowicie pogodzić, tak to już jest. Albo kariera albo rodzina. To proste…

  8. Iwona Siekierska

    Poruszyłaś bardzo istotny temat. Jednak nie każda kobieta chce mieć dziecko. Serio. Mam koleżankę, które nie chce. Tak po prostu. Jej mąż też nie. Druga z kolei zdecydowała się na adopcję, bo starali się rok i nic z tego nie wyszło a z różnych powodów nie chcieli in vitro. Teraz są bardzo szczęśliwi. Fakt, jeśli chce się mieć dzieci to warto o tym pomyśleć wcześniej. Także o tym, co zrobić, jeśli nie uda się zajść w ciążę. Żeby mieć alternatywę. Bo tak, jak napisałaś co czwarta para może mieć z tym problem. I mimo najszczerszych chęci może im się nie udać.

  9. naszebabelkowo

    To prawda, że zbyt długie zwlekanie z macierzyństwem nie jest wskazane – bo jednak rezerwa jajnikowa z czasem się kurczy. A z drugiej strony niepłodność dotyka też bardzo młodych par – nawet tych prowadzących aktywny i zdrowy tryb życia – więc jest tak naprawdę całe mnóstwo różnych czynników, które mogą o tym zadecydować. To trochę jak wyliczanka i rosyjska ruletka – na kogo wypadnie, na tego BĘC ! Dlatego tym lepiej, że są takie kampanie – i bardzo cieszę się, że również mogłam wziąć w niej udział.

  10. Marta

    Bardzo fajny artykuł, szczególnie jeśli traci się nadzieję. To bardzo duży problem w Polskim społeczeństwie i też nie do końca ludzie chcą o tym mówić. TEMAT TABU. Jednak należy o tym rozmawiać, powinniśmy mówić o tym otwarcie by dawać wsparcie takim osobom.

  11. Iza

    Znam dokładnie wielką chęć i potrzebę posiadania dziecka. Na szczęście nie znam uczucia rozczarowania po wielu nieudanych próbach. Nam udało się od razu, ale w moim otoczeniu jest naprawdę mnóstwo kobiet, które mają problem, żeby zajść w ciążę więc doskonale rozumiem o co chodzi. Nie wiem, co byłoby ze mną, gdybym to ja była na ich miejscu. Potrzeba naprawdę dużo siły, nie tylko do walki, ale to zmierzenia się z codziennością, w której spotykają inne kobiety w ciąży albo z małymi dziećmi. Bardzo ważny wpis.

  12. Paulina Gaworska

    Poruszyłaś mnie i dałaś do myślenia, czy ja też tańczę w czwartej parze? Czy opłaca się odkładać, życie z taką małą osobą na później? A jeśli nie będzie później? Na prawdę dobrze, że to piszesz.

  13. Agnieszka - dekozdrowia.pl

    Moje dziecko na 1.5 roku, a ja 31 lat.Chcę mieć dwójkę, ale ciągle czuję, że to za wcześnie – zmęczenie, stres i nerwy dają mi w kość, po prostu nie czuję się na siłach. Dzięki Twojemu wpisowi poczułam, że chyba nie powinnam zbyt długo zwlekać, mimo wszystko. Myślę, że kiedy moja córa skończy dwa latka, zaczniemy starania.

  14. Macierzynstwo_i_ja

    Tu odsyłałabym do naprotechnologii a nie in vitro. In vitro nie leczy nie plodnosci. Nie działa w zgodzie z naturą kobiety. Jest agresywna i prowadzi spustoszenie w organizmie.
    Kiedyś wahałam się kiedy miało pojawić się nasze 2 dziecko. Spotkałam osobę która powiedziała mi, że jednego w życiu żałuje. Mianowicie tego, że bała się mieć 4-te dziecko.
    To tak.na podsumowanie 🙂
    Aby w życiu nie żałować najważniejszego!

  15. Kreatywny Rodzic

    Jeszcze za nim zaczęłam starać się o dziecko, za nim miałam kandydata na ojca moich dzieci dowiedziałam się, że jest duże pradopodobieństwo, że mogę nigdy nie być mamą. Kiedy znalazłam drugą połówkę, postanowiłam jednak walczyć o szczęście i bycie mamą zwiedziałam chyba z milion lekarzy, każdy mówił to samo nie ma owulacji, zaburzenia hormonów, ciąża nawet jak będzie to się nie utrzyma, wreszcie znalazłam we Wrocławiu lekarza z powołania, on powiedział, że da radę mi pomóc, leki, badania, próby i tak trylion razy, aż wreszcie pojawiły się dwie kreski. Potwierdzenie u lekarza, ale i tu kubeł zimnej wody brak serduszek. Tak bo były dwa pechęrzyki. Po 2 tygodniach znów badania okazuje się, że w jednym jest serduszko, w drugim zaś nie ma nic. Pusty pęcherzyk jednak rósł zamienił się w cyste, która zagrażała rozwijającemu się płodowi. leżałam 9 miesięcy we wszystkich szpitalach we Wrocławiu nikomu nie życze takiej ciąży. Podczas ciąży trafiałam na różnych lekarzy raz jeden idiota chciał mi córkę usunąć twierdząć, żę to będzie potwór że ma wszystkie wady. Dziecka nie usunęłam zrobiliśmy drogie badania genetyczne na własną rękę. Okazało się, że dziecko zdrowe. Podczas 9 miesięcy żaden lekarz w żadnym szpitalu nie dawał mi szansy, że donoszę i urodzę zdrowe dziecko. Córkę donosiłam do terminu. Miałam mieć cesarkę, błagałam lekarzy na zmianie, aby reagowali, czułam, że coś złego się dzieję. Kazali rodzić naturalnie. Niestety przez ich zwłokę córka urodziła się sina i niedotleniona. Potem rok rehabilitacji. Dziś Łucja ma 3 lata i jest zdrową, szczęśliwą dziewczynką, ale to co przeżyliśmy z mężem to nasze. W zeszłym roku urodziłam synka, ciąża również ciężka wraz z synkiem rozwijały się dwa torbiele. Dwa razy zatrzymywali akcje porodową, Ale jego to nawet przenosiłam 🙂 I tak podczas wypisu ze szpitala z porodówki pamiętam mine lekarza, który wręczał mi wypis przy synu ” Pani to ma tyki chyba gdzieś w górze, bo nie mając owulacji i będąc bezpłodną według medycznego punktu widzenia. Ma Pani dwoje dzieci” Tak więc kochane kobiety, ja mam obecnie 25 lat. Więc twierdzenie, że za późno się nie sprawdza. Jednak nauczyłam się jednego właśnie w ciąży jednej i drugiej od moich dzieci, które walczyły by się urodzić „Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy trudne nad którymi trzeba trochę popracować :)” Nie poddawajcie się nigdy, bo nigdy nie jest za późno by walczyć o szczęście.


Dodaj komentarz