Poradniki dla rodziców: hit, czy kit?

proste rzeczy poradniki dla rodziców polecam

Pewnie zgodzisz się ze mną, że kiedyś bycie mamą było w pewnych aspektach trudniejsze, ale rola mamy ograniczała się do bycia mamą właśnie. To zdecydowanie ułatwiało koncentrację na dziecku, a przede wszystkim dawało czas i poczucie spełnienia. Pierworódka otaczana była wsparciem babek, ciotek, czy kuzynek, które z pokolenia na pokolenie, mniej lub bardziej rzetelnie, przekazywały sobie tajemnice macierzyństwa. Rola ojca skupiała się na spłodzeniu (najlepiej) syna, posadzeniu drzewa, wybudowaniu domu i zarabianiu na ten dom. Widok samotnego mężczyzny na spacerze z dzieckiem był nieczęsty, nie było mowy o wspólnych porodach, czy rodzinnych kursach w szkole rodzenia. Z czasem się to zmieniło i aktualnie żyjemy w zupełnie innym świecie, oczekuje się od nas o wiele więcej, pracujemy zawodowo i cerujemy tę naszą matczyną rzeczywistość dzieląc się pomiędzy pracę, dom, męża i dzieci. Nie możemy oczekiwać wsparcia, ponieważ najbliższe nam kobiety często realizują się zawodowo lub mieszkają na drugim końcu świata, a inne mamy chętniej wytykają nam błędy niż klepią po ramieniu. Część informacji dotyczących macierzyństwa uległa dezaktualizacji. W zamian pojawiły się rozmaite możliwości zdobywania wiedzy na temat pielęgnacji, rozwoju i opieki nad dzieckiem z których za pośrednictwem mediów korzystamy już na etapie przygotowań do ciąży. W księgarniach, jak nigdy wcześniej, półki uginają się od poradników, a na instagramie pojawia się hasztag #nieumiemwmacierzynstwo. Młode matki popadają w depresję i starają się doścignąć niedogonione. Zamiast słuchać intuicji, zaczynają się porównywać i bez zająknięcia wyśpiewają wszystkie swoje rodzicielskie wpadki, niepowodzenia, dylematy. Czy można to jakoś przerwać? U kogo i gdzie szukać wiedzy o nowej roli, jakiej musimy sprostać? Czy poradniki dla rodziców to lepszy pomysł niż kolorowe gazety, przepełnione często nierzetelnymi informacjami grupy i fora internetowe, na słodkopierdzących mediach kończąc? I czy w ogóle czytanie czegokolwiek będąc mamą jest możliwe do zrealizowania? Czy wolno nam czytać, bez poczucia winy? Przecież mogłybyśmy w tym czasie zrobić milion innych rzeczy dla kogoś. Dziś podpowiadam, jak ja to robię 🙂

Jak znaleźć czas na czytanie będąc mamą?

To jedna często wyszukiwanych fraz, bo młode mamy, choć chciałyby czytać, to po całym dniu z dzieckiem padają na twarz i marzą jedynie o śnie. To dlatego, gdy w mediach prezentuję Wam książki, tak często pada problem braku czasu i wtedy jako mama trójki piszę jak to wygląda z punktu widzenia mamy trójki. Najwięcej książek przeczytałam podczas karmienia piersią. Wtedy odkryłam eBooki i audiobooki, momentami zastępujące mi pachnące kartki papieru. Być może był to półśrodek, ale dawał mi poczucie, że mój świat nie ogranicza się do skoków rozwojowych, zmiany pieluszek, szczepień i pełnienia roli mleczarni.

Staram się mieć porozrzucane książki w wielu miejscach w domu, aby zawsze mieć jakąś „pod ręką”. Czasem budzę się wcześniej, często ostatnia zasypiam. Myślę, że to kwestia priorytetów i podjęcia samej próby czytania. Zamiast skupiać się na wymówkach, szukaj sprzyjających okoliczności. Ostatecznie dobę każdy z nas ma tak samo krótką. Gdy dziecko dorośnie, znajdziesz tego czasu na czytanie więcej. Nie miej też wyrzutów sumienia, że nie czytasz. Jeśli marzysz o poduszce – połóż się spać. Wypoczęta mama to szczęśliwa mama, a szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Jeśli jednak odczuwasz potrzebę przerzucania kartek i zgłębiania nowych treści, na początek przygody ustal sobie czas na czytanie i jasno określ, że dziś będziesz czytać przez 15 minut dziennie. Zakładam się, że skończysz o wiele później, gdyż szukasz swój mózg. Podobnie rzecz się ma u mnie z bieganiem. Najtrudniej podnieść tyłek z kanapy, a gdy już wskoczysz w legginsy i adidasy i wyjdziesz przed dom to nogi same cię niosą. Twój czas to idealny moment na zacieśnianie więzi między dzieckiem a tatą, czy dziadkami. Wyślij ich na spacer, wskocz do wanny i oddaj się lekturze.

Zacznij czytać jesienią i zimą. W chłodniejsze miesiące i tak często dajemy sobie dłuższą chwilę zanim całkowicie zwleczemy się z łóżka. Wykorzystaj ten błogi czas na czytanie. Poza tym, jak odznaczysz poranną lekturę przed wstaniem z łóżka to poczujesz, że masz tę moc i więcej tego dnia uda Ci się wykonać. Odznaczając wykonanie zadania nabierzesz wiary we własne możliwości i entuzjazmu, by sprostać czekającym w kolejce wyzwaniom. Polecam jednak dbać o słowo, którym z rana karmisz swój mózg i sięgać raczej po coś optymistycznego.

Jeśli lubisz rywalizację, zaproś do czytania znajomych albo dołącz do wydarzeń na facebooku. W styczniu znajdziesz ich tyle, ile ludzi na siłowni 🙂 Możesz też korzystać z weekendów i organizować sobie sobotnie czytanki.

Nie zapominaj, że:

Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze. Człowiek, który nie czyta, ma tylko jedno życie. /George R.R. Martin/

A wracając do poradników dla rodziców…

Pamiętam, że pracując w Oriflame czytałam praktycznie wszystkie polecane przez liderów książki i artykuły, ponieważ gwarantowało mi to szybszy rozwój i docelowo przyspieszyło osiągnięcie tytułu dyrektora struktury sprzedaży w jeden kwartał. Tak, jak się domyślasz, tym którzy nie czytali, zajęło to o wiele dłużej albo na zawsze pozostało niedoścignione. Chciałam być możliwie jak najlepszym przywódcą, zupełnie tak samo, jak dziś chcę być najlepszą mamą na świecie. To dlatego poza książkami, które uwielbiam czytać, kupuję także poradniki dla rodziców. Przy trójce dzieci nazbierałam ich całkiem sporo. Jak się słusznie domyślasz, część była odtwórcza, nie wnosiła nic nowego, wręcz irytowała mnie nadmiarem porad. Nie obraziłabym się, gdyby stworzono poradnik w stylu: Jak wychować dziecko w weekend i mieć luz do końca życia? Na nic podobnego jednak nie trafiłam, ale znalazłam kilka perełek dzięki którym moje macierzyństwo stało się łatwiejsze.

Bycie rodzicem to przecież kawał ciężkiej pracy do wykonania, olbrzymia odpowiedzialność i doskonalenie się w wielu aspektach o uprawianie których nigdy wcześniej byś się nie podejrzewała. Poradniki pisane przez praktyków i ekspertów, mają nam ułatwić relacje z dzieckiem, komunikację bez przemocy, naukę mówienia o emocjach i w przystępny sposób przekazać najlepiej jak się da rolę, jaką przyszło nam odegrać.

Czy poradniki są dobrą opcją dla każdego rodzica?

W mojej ocenie każde sięgnięcie po książkę i przeczytanie choć kilku wersów nas rozwija. Po mądrej lekturze zawsze coś zostaje w głowie, skłania do refleksji, wraca w późniejszych momentach, pomaga się wyciszyć lub podsuwa gotowe rozwiązania. Nie sugerowałabym się jednak jakoś specjalnie tytułami, bo te potrafią skutecznie zniechęcić, a przynajmniej na mnie często działają niczym płachta na byka. Wielokrotnie przekonałam się, że marketingowy tytuł nie niesie za sobą zbyt wiele cennych treści. Bywa jednak, że mimo nietrafionych w mojej ocenie tytułów, sięgam po kolejne pozycje jakiegoś autora, ponieważ stał się on w moich oczach ekspertem, od którego chcę się uczyć. Tak rzecz się ma m.in. z książkami J. Juul’a (polecam!)

Zdaję sobie jednak sprawę, że:

  1. Nie każdy rodzic lubi czytać.
  2. Nie każdy czuje potrzebę stawania się lepszym rodzicem.

Nie mnie to oceniać. Ja za nich życia nie przeżyję. Pozwalam im żyć ich własnym życiem. Mam jednak świadomość, że skoro tu jesteś, to śmiało mogę Cię nazwać cudownym rodzicem. Rodzicem, który nie jest doskonały (doskonałe rodzicielstwo nie istnieje), ale świadomym, kochającym, dążącym do stworzenia i pielęgnowania tej wyjątkowej relacji na linii rodzic-dziecko.

Trzy cytaty o rodzicielstwie

Dzieci nie potrzebują doskonałych rodziców, ale autentycznych ludzi, z krwi i kości, którzy może nie wiedzą wszystkiego, ale za to są stale gotowi, by się rozwijać. /Jesper Juul/

Nie martw się, że dziecko Cię nie słucha; martw się tym, że ono zawsze na Ciebie patrzy. /Robert Fulghum/

Dzieciństwo jest jak maraton. My, dorośli, możemy stać na trasie, kibicować, podawać napoje i jedzenie, ale dzieci muszą pobiec same. Nie możemy zrobić tego za nich ani zanieść ich na metę na rękach. /Jesper Juul/

Nowy cykl na blogu dedykowany świadomemu rodzicielstwu

To właśnie z myślą o Tobie noworocznie zaczynam serię wpisów z recenzjami książek, które widzisz poniżej. Będzie ich jeszcze więcej, bo nie sposób wszystkie za jednym razem przedstawić. Biała okładka główna to „Proste rzeczy o rodzicielstwie”. Wyjątkowo wartościowa, ponadczasowa książka o której więcej dowiesz się z tego wpisu. O książce „Dodaj mi skrzydeł” pisałam już tutaj.

Tymczasem daj znać w komentarzu, która pozycja zrobiła na Tobie największe wrażenie? Być może jakąś z tej mojej listy już czytałaś? A może masz ochotę zacząć czytać? 🙂

 



There are 4 comments

Add yours

Dodaj komentarz