Wspomnień czar i smaki mojego dzieciństwa. Sprawdź, czy i Ty je znasz?

przysmak świętokrzyski przekąska zamiast popcornu do filmu na imprezę piknik

Pojechałam rowerem do wiejskiego sklepu. Dzień był upalny i niby dystans niewielki, a zziajałam się jak parowóz. Kondycja po trzech porodach już nie ta – pomyślałam.. Trzeba będzie coś z tym fantem zrobić. Dla orzeźwienia wybrałam wodę. Wróć! To wcale nie jest tak, że ja zawsze wybieram wodę. Wiem, że woda jest najlepszym i najzdrowszym wyborem i pilnuję, by wypijać jej wystarczająco dużo, ale zdarza mi się sięgać po pełną bąbelków czerwoną oranżadę. Tą, która pozwala mi wracać do czasów dzieciństwa. Wtedy oranżada była sprzedawana w butelkach, a te bywały uszczerbione i nie stały równo na pięknych regałach, tylko w nie do końca czystych i pachnących nowością transporterkach z plastiku. Albo w woreczkach. Kto z Was pamięta smak oranżady w woreczkach? 🙂 Rocznik 82′ z pewnością. W pamięci przewija mi się jeszcze blok czekoladowy i słonecznik. Zanim sprowadzano węgierski, solony, w paczkach XXL, którymi zaśmiecić można było dwa metry wokół ławki, jadłam taki wyciągany. Ten świeży, nieprażony, mniej kaloryczny i zdrowy. Dziś jakby trochę zapomniany, ale przywilej mieszkania na wsi sprawia, że u nas wciąż dostępny. Kupuję jeden, pod tą oranżadę i dyskutując ze sprzedawcą o naszych wiejskich bolączkach, jakim jest brak asfaltu, placu zabaw, susza, czy siejące spustoszenie na polach kukurydzy dziki, dopytuję go o produkty, które sprzedaje od lat i które wciąż cieszą się popularnością. Pospiesznie wymienia Snack – Przysmak Świętokrzyski Społem. Proszę więc jeszcze o olej, upycham foliowe opakowanie z przypominającymi suchy makaron „okienkami” i mknę z powrotem do dzieci, w myślach widząc nas już na pikniku w polu. Rety, jak dawno nie jadłam tych prażynek… Jak wiele mam z nimi wspomnień.. I jak bardzo chcę się nimi podzielić z moimi dziećmi. Pedałuję co sił w nogach, wpadam do kuchni, podgrzewam olej, w trakcie pakuję pled, domową lemoniadę i dosłownie w kwadrans możemy śmigać na piknik.

Piknik w wydaniu sielsko-anielskim.

Świat widziany przez pryzmat wspomnień mamy

Moje dzieci nie znają rarytasów. Uzmysłowiłam to sobie, że oni nie muszą czekać na mandarynki do Bożego Narodzenia, bo wrzucają mi je do koszyka, kiedy tylko przyjdzie im na nie ochota. Podobnie jest z czekoladą, lodami, czy jajkami z niespodzianką. Kiedyś to był luksus, dla nich dziś to codzienność. Nie piszę tego w kontekście, że codzienna dieta maluchów zasilana jest przez słodycze, tylko z faktu, że sklepowe półki uginają się od nadmiaru smakołyków. Babcia mówi, że dzieciom ptasiego mleka dzisiaj nawet nie brakuje. I jest w tym wiele prawdy.

Dzieciństwo za moich czasów wyglądało zupełnie inaczej, co nie oznacza, że było gorsze. Były smaki na które czekało się długo, jak na zapach cytrusów zapowiadający Boże Narodzenie i dzięki temu zapamiętałam je do dziś. Są produkty, które przetrwały i choć lekko zapomniane, wyparte przez chrupki i chipsy, to jak się okazuje, nawet w malutkim wiejskim sklepie wciąż dostępne i zachęcające do opowiadania dzieciom historii sprzed 30-stu lat. Opowieści, których wysłuchać warto i których może bym im nawet nigdy nie streściła, gdyby nie zakup Przysmaku w wiejskim sklepie.

Snack – Przysmak Świętokrzyski Społem. Znasz? Pamiętasz? 🙂

„Okienka”

Nie wiem, jak się u Was w domach mówiło na słynny Snack – Przysmak Świętokrzyski, ale u mnie to były po prostu okienka. Pamiętam, że smażyliśmy je na patelni i że uwielbiałam się przyglądać jak spieniają olej, wypełniają się powietrzem, rosną i nabierają chrupkości. Pamiętam też, jak strzelały między zębami podczas ugryzienia. Moment ten z perspektywy dziecka należał do przyjemności i fajne jest to, że i dziś dane jest nam go doświadczać, przekazując nowym pokoleniom. Jako nastolatka przygotowywałam sobie miskę przekąsek do ulubionych seriali do których z pewnością zaliczyć wówczas mogłam Beverly Hills 2010 i Alfa.

Moje dzieci po raz pierwszy miały ochotę zasmakować ich w niesamowicie malowniczych okolicznościach przyrody. Rolnicy akurat przygotowali bele siana na polu, a leżakujące siano jest niesamowicie malownicze. Wiele osób specjalnie wybiera się w tym okresie na pola, bo po rzepaku i lawendzie, bele siana są kolejnym instagramowym, idealnym tłem do zdjęć. Mamy szczęście oglądać je z kuchennego okna i choć nie jest to widok dla nas jakiś specjalny, to lubię nim oczy nacieszyć, pled pod belą rozłożyć lub na jednej z takich beli posiedzieć.

Kiedyś i matka potrafiła szpagat zrobić, dziś już tylko Lenka 😉

Hanka chuliganka tez oczywiście na beli siana kazała się posadzić 🙂

Nowy wymiar starego przysmaku mamy

Ma smak ziemniaczany, taki trochę przypominający frytki. Idąc z duchem czasu rozszerzył bowiem ofertę o Snacki Potatos. Mnie oczywiście o wiele bardziej smakują te stare, klasyczne, ale dzieci doceniły również te ziemniaczane. Tym sposobem i one zmalowały sobie wspomnienia, do których będą później z sentymentem powracać. Miło było oglądać radość w ich oczach, siedzieć razem w szczerym polu i być atrakcją dla zaciekawionych naszym pomysłem sąsiadów.

Dajcie znać, które wspomnienia, smaki, zapachy Wy tak intensywnie pamiętacie? Pomyślcie, o których warto opowiedzieć dzieciom i koniecznie idźcie na piknik. Ognisko i piknik były na liście rzeczy, które chcę zrobić z dziećmi tego lata. Udało mi się plan zrealizować. Było ognicho nad morzem, był piknik w polu. Dziś dla odmiany jedziemy do kina i zamiast klasycznego popcornu, bierzemy ze sobą Snacki.

I całe trio na beli siana smaki z dzieciństwa mamy próbujące 🙂



There are 8 comments

Add yours
  1. Aska

    Są jeszcze o smaku bekonowym-widziałam w sklepie.Ja nie przepadam za takimi syfami z dzieciństwa.Jako dziecko jadałam mleczną i gorzką czekoladę-prawdziwą 🙂 Serio serio,można było ją dostać 🙂 A moim ulubionym smakiem były pastylki miętowe z Wawelu 🙂

  2. Szczęśliwa Siódemka

    Blok czekoladowy dopiero co skończyliśmy jeść 🙂 Robię od czasu do czasu, mąż uwielbia, zresztą ja tez 🙂
    A okienek nie jadłam od dzieciństwa! Za to dość często jadam chrupki kukurydziane o smaku orzechowym, smakują właściwie tak samo, jak te zapamiętane sprzed lat 🙂

    Dużo moich wspomnień wiąże się ze smakami. Dlatego też nie wzbraniam się tak bardzo przed dawaniem mojemu synkowi słodyczy. Niech i on ma swoje rarytasy i słodkie wspomnienia z dzieciństwa 🙂


Dodaj komentarz