Dziecko u stomatologa

stomatolog

O tym, że o zęby trzeba dbać wiedzą wszyscy. Nie każdy to respektuje. Nie każda mama reaguje na czas. Niektórzy błędnie twierdzą, że mleczaków się nie leczy, bo przecież i tak wypadną. Trzeba jednak wiedzieć, że próchnica sieje spustoszenie w organizmie bez względu na wiek i rodzaj zębów, a przy zębach mlecznych postępuje bardzo szybko. Przyznam, że sama kilka rzeczy przeoczyłam mimo, że paszcze dzieciakom oglądam regularnie. Dziś przy okazji naszej wizyty u stomatologa postanowiłam napisać Wam post dentystyczny. Być może dzięki niemu niektóre z Was pomyślą, że to już ten czas, by odwiedzić gabinet z własnym dzieckiem, do czego zachęcam.

Lenka miała 4 lata, gdy po raz pierwszy trafiła do dentysty i już na poczekalni odkryłam, że to chyba jednak zbyt późno. Wśród oczekujących były już nawet dzieci 1,5-roczne, niektóre z próchnicą. Nic mnie jednak nie niepokoiło, młoda nie skarżyła się na żadne dolegliwości zębowe i przy domowym przeglądzie paszcze wszystko wyglądało w porządku. Ząbki cudne, białe, równe, zero uwag.

Szukając gabinetu warto zrobić rozeznanie wśród znajomych i podpytać ich, co polecają a jeśli jest to placówka z większą ilością stomatologów to którego konkretnie tak chwalą. My do wrocławskiego MSA Dent trafiłyśmy z polecenia przedszkolnego. Nazwa MSA pochodzi od wykorzystywanej w nim Metodzie Stopniowej Adaptacji. Padło na dr n. med. Beatę Wilk-Sieczak i potwierdzam, że jest to prawdziwa czarodziejka. Zapisano nas na pierwszą wizytę adaptacyjną. Tego typu wizyta to koszt 100zł, ale niesamowity komfort dla dziecka, pracującego z nim lekarza i rodziców, więc jeśli i u Was są praktykowane to polecam.

MSA-Dent-12

Pierwsza wizyta

Polecam, by przed nią nie robić z wizyty u stomatologa sensacji, raczej podejść do tego jak do zakupów. Oczywiście trzeba powiedzieć dziecku gdzie i w jakim celu jedziemy, ale się nad tym nie rozwodzić, bo takie nagminne wspominanie i opowiadanie może wywołać zbędny niepokój.

W poczekalni jest przyjaźnie, kolorowo, więc czas przed wejściem do gabinetu młoda spędziła na zabawie. Kiedy przyszła nasza kolej pani stomatolog wyszła i osobiście zaprosiła Lenkę do gabinetu. Podczas pierwszej wizyty Lenka poznała gabinet, mogła pobawić się guziczkami na fotelu, jeździć na nim i odchylać się w dowolny sposób, a dentystka przy okazji na tyle na ile dziecko pozwoli kontroluje uzębienie i na koniec wręcza paszport Dzielnego Pacjenta oraz nagrodę. Okazało się, że już po 15 minutach młoda chętnie otworzyła paszczę i że mamy aż 4 ubytki! Szaleństwo – pomyślałam. Przecież ja tam nic nie widzę. Wyobrażałam sobie jakieś brązowo-czarne dziurki, a tu czysto, biało, gdzie te ubytki? Swoim niepokojem podzieliłam się z lekarzem i wspólnie ustaliłyśmy, że próchnicę międzyzębową ciężko w warunkach domowych wychwycić oraz że na starcie wykona Lence serię trzech zabiegów azotanem srebra (lapisowanie) w trakcie których chora tkanka przebarwi się na czarno. Każdy z takich zabiegów trwał mniej niż 5 minut i był bezbolesny, kosztował 80zł. Już po drugiej aplikacji zobaczyłam, że dentystka miała rację i próchnica między czwórkami a piątkami u Leny faktycznie jest obecna. Plusem lapisowania jest to, że odbywało się ono w odstępach tygodniowych, a młoda naturalnie przyzwyczajała się, że ktoś jej grzebie w paszczy i coś tam robi. To dużo bardziej komfortowe dla dziecka niż wizyta dopiero wówczas, gdy ząb boli, dziąsło puchnie, a mały pacjent w strachu nie wie, co się będzie działo, wyrywa się i płacze. Polecam Wam zatem wizyty profilaktyczne, są bardzo pomocne przy docelowym leczeniu. My aktualnie chodzimy na takie kontrole co 3 miesiące i od razu po wyjściu z gabinetu umawiamy się na kolejną, wpisujemy w kalendarz i mamy pewność, że nie zapomnimy. Poza tym recepcjonistka z naszego gabinetu zawsze dzień wcześniej przypomina i potwierdza telefonicznie każdą wizytę, co również jest bardzo praktyczne.

plomba

Po wizycie

Po pierwszej wizycie asystentka zabrała Lenkę do kącika zabaw, a w tym czasie ja miałam czas spokojnie porozmawiać z dentystką i zaplanować dalsze leczenie. Poleciła nam zmianę pasty do zębów, włączenie płynu do płukania jamy ustnej, a także unikanie twardych bakalii i słodyczy typu mentosy, landrynki…

Dalsze leczenie Leny to już kolorowe plomby. Młoda na ten moment ma ich trzy i cieszy się z tego powodu bardzo, bo wybrała dwie złote i neonowy róż. Mnie te plomby mniej cieszą, ale świetnie, że dziecko nie boi się dentysty i wręcz dopytuje, kiedy znów tam pojedziemy. Do gabinetu wchodzi z uśmiechem. Najbliższa wizyta właśnie dziś, a każda z takich wizyt to taki nasz babski dzień. Młoda nie idzie wtedy do przedszkola i cały dzień spędza z mamą 🙂

Warto wiedzieć

Po wizycie nie można zwykle przez godzinę lub dwie jeść, dlatego nakarm dziecko wcześniej. Weź też ze sobą butelkę wody.

My dziś czas oczekiwania na obiad spędzimy na basenie, gdzie mała pod okiem instruktorów z Neptun Sport uczy się pływać.

Dajcie znać, jak u Was przebiegła pierwsza wizyta, jeśli macie ją już za sobą i wymieńcie śmiało gabinety sprzyjające dzieciom. Z tej wiedzy mogą skorzystać inne mamy.

neptunŹródło zdjęć: internet



There are 4 comments

Add yours
  1. Zwykła Matka

    Oj zgadzam się z tym, że trzeba iść jak najwcześniej! Moja Iza była pierwszy raz, gdy tylko miała kilka ząbków 🙂 Od tego czasu chodziłyśmy co pół roku zarówno na kontrolę ząbków, jak i po to, by oswoiła sie z gabinetem i narzędziami. Okazało się, ,że ma słabe zęby i co jakiś czas lądujemy na plombowanie, dwa ma martwe, w tym jeden otwarty…….Ach, co by było gdybyśmy poszły za późno……

  2. dzieciorka

    Nasza pierwsza wizyta miała miejsce w przedszkolu. Dzieci w swoim otoczeniu poznały dentystkę, każde z nich dostało swoje lusterko do oglądania ząbków. Ja już dwa dni wcześniej opowiadałam małej, że w przedszkolu będzie dentysta, mówiłam co będzie robić, że zajrzy do buzi, ząbki obejrzy, sprawdzi czy zdrowe i nastawiłam tym sposobem córkę bardzo pozytywnie. Poszła na kontrolę pierwsza, na ochotnika 🙂

  3. Arleta

    Mój syn (4 lata) ma już pierwszą wizytę u dentysty za sobą – profilaktyczną… ale tu zaczynają się schody, lekarz przekazał swoje zalecenia, też proponował lapisowanie (wszystkich zębów – młody ma 2-3 ubytki tak na oko) – ale… nie zachęcił do tego specjalnie – polecił, że w sumie można to zostawić i poczekać aż będą stałe zęby… a do tego czasu dbać i ograniczyć słodycze… zdębiałam, zdurniałam i tak naprawdę nie wiem co mam robić… mieszkając w małym mieście ma się kiepski dostęp do lekarzy z powołania – do dobrego dentysty dla dzieci…


Odpowiedz na „arbuziakiAnuluj pisanie odpowiedzi