Jak zachęcić dziecko do raczkowania i dlaczego warto to robić?

h9

Zacznijmy od tego, że raczkowania dziecko uczy się samo i jest to niezwykle ważny etap w jego życiu wszak świat z pozycji na czworaka jest o niebo ciekawszy, a życie malucha staje się nagle dużo bardziej interesujące. Raczkowanie wspomaga rozwój psychoruchowy u niemowląt, korzystnie wpływając na mózg, kości i mięśnie. Warto zatem mając taką wiedzę wykorzystać ją w praktyce i zachęcać maluszka to opanowania tej umiejętności. Nasze starszaki raczkowały szybko i uczyniły to same między 6 a 8 miesiącem życia. Panna Hanna wymagała w tej kwestii wsparcia i dziś zdradzę Wam nasze patenty, które sprawiły, że mała zaczęła raczkować po 9 miesiącu.

Na wstępnie zaznaczę, że nie wszystkie dzieci raczkują. Statystycznie etapu raczkowania nie podejmuje się 10% dzieci. Znam wiele mam, których skarby pominęły ten etap i od razu stanęły na nóżki albo zamiennie turlały się, pełzały, czy poruszały na pupie.  To wcale nie oznacza, że wyrosły później na głupsze czy mniej sprawne od raczkujących rówieśników. Jeśli zatem Twoje dziecko nie wykazuje chęci do raczkowania, odpuść i daj mu samemu zdecydować o tym, w jaki sposób i kiedy zechce się poruszać. Gdyby cokolwiek Cię zaniepokoiło, nie szukaj mądrych rad i sugestii w internecie, tylko udaj się do lekarza. Ten rozwieje wszelkie Twoje wątpliwości, zleci kontrolne badania i jeśli uzna za stosowne być może, zaleci rehabilitację. Głównym powodem niepokoju powinna być statyczność dziecka. Jeśli Twój maluch kompletnie się nie porusza, ma zaciśnięte piąstki, przechyla główkę wyraźnie tylko w jedną stronę i jest nad wyraz spokojny, skontroluj to z pediatrą.

Do daje dziecku raczkowanie?

  • odpowiada za logiczne myślenie,
  • ułatwia naukę czytania,
  • ułatwia naukę pisania,
  • wzmacnia mięśnie,
  • poprawia sprawność ruchową,
  • uczy koordynowania wielu bodźców jednocześnie,
  • właściwie kształtuje układ kostnoszkieletowy,
  • uczy oceny odległości i poruszania się w przestrzeni,
  • wspomaga rozwój widzenia.

Dziecko poruszając się poznaje nowe, niedostępne dla niego do tej pory miejsca w domu i rozwija się intelektualnie, stymulując przy okazji rozwój mowy. Dodatkowo zmieniając podłoża np. z paneli na dywan zaczyna rozróżniać różne faktury podłoża i jest to dla niego bardzo ekscytujące.

Plusów raczkowania jak widzicie jest mnóstwo. Będąc świadomą mamą starałam się od pierwszych dni życia przygotowywać Hanię do tego etapu choćby kładąc ją często na brzuszku.

Jako rodzic:

  • nie przeszkadzaj! Dzieci podejmują próby raczkowania zwykle między 7 a 12 miesiącem życia, ale już wiesz, że każdy maluch jest inny i rozwija się własnym tempem. Nie staraj się na siłę skracać tego etapu, stawiać malucha na nogi, bo dzieci znajomych już stoją, czy chodzą. Twoje dziecko samo najlepiej wie, kiedy czuje się gotowe na kolejny etap i nową perspektywę. Znam dzieci, które raczkowały nawet do 18 miesiąca życia, a dziś biegają szybciej niż rówieśnicy. Nie spiesz się i bądź cierpliwym, rozsądnym rodzicem, a nie tym, który ulega presji otoczenia czy statystyk;
  • zaufaj wiedzy pediatrów i fizjoterapeutów i nie ułatwiaj sobie życia wrzucając malucha w chodzik;
  • wspieraj, bo taka głównie jest Twoja rola jako rodzica – masz być wsparciem, kołem napędowym, drogowskazem;
  • stwórz dziecku odpowiednie i bezpieczne warunki (Twoja obecność, wygodne ubranie, nieśliska powierzchnia, czysta podłoga, bramki zabezpieczające, kojce, zaślepki do kontaktów, leki i chemia wysoko, meble przymocowane do ścian, brak drobnych przedmiotów które maluch może połknąć itp.);
  • nie oceniaj i nie porównuj. Sama nie lubisz być do nikogo porównywana, szczególnie gdy wypadasz w tym rankingu blado. Nie rób więc takiej krzywdy własnemu dziecku i nigdy w jego obecności nie mów o nim źle. Dziecko to mały człowiek, który często rozumie więcej niż ci się wydaje. Uszanuj go od pierwszych dni życia.

Jeśli masz ochotę pobawić się z maluszkiem w sposób, który dodatkowo zachęci go do poruszania się i raczkowania, podpowiem Ci kilka sprawdzonych przeze mnie patentów. Nie jest to nic odkrywczego, ale być może się zainspirujesz. Dobra zabawa gwarantowana!

Do zabawy z Hanią używam:

  • dmuchanych plażowych piłek i balonów. Są tanie, lekkie a dziecko próbując je dotknąć sprawia, że lecą dalej i motywują je do kolejnych kroczków;
  • pilotów do tv i telefonu komórkowego – nie daję się nimi małej bawić, ale wiem jak bardzo są przez nią podejrzane. Jeśli więc wejdzie pod ławę, wystarczy, że na dywanie wyląduje pilot lub telefon a mała w ciągu chwili będzie przy nim. Czyniła tak nawet wówczas, gdy nie raczkowała lub pełzała jedynie do tyłu. Pilot i telefon działa na nią jak magnes 🙂 Znam mamy, które specjalnie dla dziecka kupują pilot i dbają o jego czystość. Ten codziennie używany jest źródłem wielu bakterii, więc nie powinien trafiać w rączki a tym bardziej do buzi dziecka;
  • robota sprzątającego – tak, dobrze czytasz! Mamy RoboJet Duel o którym pisałam Wam tutaj, pieszczotliwie nazywamy go Mieciem. Gdy Miecio sprząta, Hanka na czworakach nadzoruje jego pracę, świetnie się przy tym bawiąc;
  • migoczącej i grającej Huli-Kuli, która niewątpliwie jest hitem u raczkujących niemowląt. Kula otrzymała wyróżnienie w konkursie „Świat przyjazny dziecku” organizowanym przez Komitet Ochrony Praw Dziecka  oraz nagrodę „Najlepszy Produkt 2011” miesięcznika Dziecko, jest to więc zabawka doceniana przez dzieci i rodziców od lat. Zabawka ta wyposażona jest w mechanizm, który samoczynnie wprowadza kulę w ruch, zachęcając dziecko do podążania za nią. Przetestowałam ją już przy starszakach, poleciłam wielu znajomym mamom, a następnie przekazałam dalej, więc świadomie i Wam polecam. Uwielbiam zabawki edukacyjne, które są nie do zdarcia, aktywizują i na dłużej zajmują dziecko. Taka jest właśnie Hula-Kula. Hania uwielbia ją turlać, gonić, naciskać, sprawdzać wszystkie możliwości, jakie daje i piszczy, gdy kula nagradza jej starania świecąc się lub grając wesołe melodie. Wystarczy, że schowam ją na dzień lub dnia, a następnie wyciągam i mała cieszy się nią od nowa oraz uśmiecha na sam widok. Zabawką można się bawić raczkując, pełzając lub siedząc. W pozycji siedzącej dziecko naciska przyciski, słucha nazw cyfr, zwierzątek i szarpie wystające tasiemki. Metki i tasiemki to coś, co maluchy w zabawkach lubią najbardziej, a kula ma właśnie kilka wystających tasiemek. Zabawka jest w polskiej wersji językowej i wspiera uszy rodziców, ponieważ posiada dwa poziomy głośności. VTech dzięki ci za to! Zwierzątka na niej widoczne są wypukłe, rozwijają tym samym zmysł dotyku u dziecka. W swojej kolekcji mamy sporo zabawek firmy VTech i gwarantuję Wam, że wszystkie są niezniszczalne, świetnie wykonane a nasze dzieciaki je uwielbiają. Wspomniana kula występuje jeszcze w drugiej wersji – klik! ale nas zauroczyła wersja z biedronką.

A jak tam Wasze maluchy? W jakim miesiącu zaczęły raczkować? A może od razu stanęły na nóżki? W co i czym bawicie się na tym etapie?

 

 



There are 8 comments

Add yours
    • Elwira

      Co to raczkujący Kubuś? Słoików dzieciom nie daję, córka znajomych przez nieuwagę nadepnęła kolanem na słoik i ten pękł, było mnóstwo krwi, strachu, rehabilitacja i generalnie nikomu nie życzę takich wrażeń. Za to butelki plastikowe do zabawy z ryżem, kaszą itp. też praktykujemy 😉

  1. wNaszejBajce.pl

    Tez mieliśmy taką kulę przy trzecim dziecku i sprawdziła się świetnie. Teraz poturlała się dalej w świat i służy kolejnemu maluchowi 😉

  2. Szaro_zielona

    Moja córcia ma 7.5 miesiąca i wszedzie jej pełno. Nie mamy takich zabawek jak hula kula czy podobne wiec rozeznam się tym temacie. Iga przesuwa sie na pupie… a przy meblach wstaje. My z mężem przed roczkiem biegalismy więc pewnie z nią będzie podobnie. Pozdrawiamy wszystkie brzdące i oczywiscie Zabieganą mamę, która ma wiecej czasu przy trójce urwisów niż nie jedna mama przy jednym 🙂


Dodaj komentarz