Pamiętam: Mogła utonąć, choć było nas tam mnóstwo…

tonie

Z dzieciństwa pamiętamy fragmenty. Zwykle są to sytuacje, które nas ukształtowały. Niektóre wyjątkowo miłe, inne od których wciąż łza kręci się w oku, a jeszcze kolejne wstrząsające. I dziś będzie o historii, która wstrząsnęła mną do tego stopnia, że potrafię odtworzyć ją dokładnie sekunda po sekundzie, bo wówczas sekundy się liczyły. Widzę każdy szczegół, tak samo jak wtedy szybko bije mi serce, jak o tym pomyślę. A myślę za każdym razem, gdy jestem nad wodą, bo jako dziecko widziałam jak ona omal nie utonęła. Najmłodsze, szóste dziecko sąsiadów. Nigdy nie sądziłam, że ludzie mogą się tak zintegrować i wspólnie popłakać. I że płakać ze szczęścia można wtedy, gdy ktoś wymiotuje, bo to oznaczało, że żyje i że jego serce znów zaczęło pracować. Karetka nie przyjechałaby na czas. Jak dobrze, że był on i że wiedział, jak się zachować, co w takiej sytuacji robić. Przeczytaj uważnie i podaj dalej, bo nigdy nie wiesz, czy ta wiedza nie przywróci oddechu komuś jeszcze tego lata.

Tragiczne wydarzenie, którego nie zapomnę

Złotoryjski Zalew. Jedyna plaża w mieście. Wtedy jeszcze chronione przez ratowników miejskie kąpielisko. Byliśmy na nim wielką grupą. Część wylegiwała się na kocu, część z radością korzystała z kąpieli. Wśród nas byli też oni, sąsiedzi. Wielodzietna rodzina, która nagle spostrzegła, że brakuje Bożenki. Ta była najmłodsza, kilkuletnia. Wszyscy jej pilnowali jak oka w głowie, a mimo to młoda nagle znalazła się pod wodą. Do dziś nikt nie wie jak, przecież każdy był obok i na nią patrzył. Strach. Panika. Dziecka nie ma. Ktoś nieporadnie potrafił określić, gdzie ją ostatnio widziano. Przecież stała obok, przecież nic złego nie mogło się jej stać, a woda w tamtym miejscu nie była głęboka. Wszyscy wstrzymali oddech, wyszli z wody by dać ratownikom szansę nurkowania i szukania ciała. A ciało było malutkie, bo dziewczynka wyjątkowo drobna. Blondynka o niebieskich oczach. Równie dobrze mogła być Twoją siostrą, czy córką.

Pamiętam doskonale, jak tłum zamarł na plaży. Pamiętam rozczarowanie, gdy co chwilę ktoś wynurzał się z wody nie mając jej w ramionach. I nagle on, długowłosy, wytatuowany blondyn, lokalny harleyowiec. On ją znalazł i wyniósł na plażę. Była sina i nie dawała oznak życia. Karetki wciąż nie było, choć miasteczko niewielkie. Na szczęście on wiedział, ja zareagować.

Resuscytacja, pozycja boczna ustalona.. czyli jak reagować?

Po pierwsze należało rozgonić tłum, bo ludzie się ściskali, każdy chciał widzieć, co się dzieje, a tam potrzebna była przestrzeń i powietrze. Po drugie on poprosił o koce i ręczniki, by ogrzać wyziębione ciało i rozpoczął resuscytację. Potrząsnął ciałem, ale te zupełnie nie reagowało. Świat się na chwilę zatrzymał. Ułożył małą na plecach, udrożnił drogi oddechowe odginając jej do tyłu głowę i unosząc żuchwę. Jedną dłoń umieścił na czole małej, zbliżył do niej ucho i nasłuchiwał oddechu lub westchnień. To trwało kilka sekund, bo z reguły nie powinno przekroczyć dziesięciu. Tu liczyła się każda sekunda, a oddechu wciąż nie było. Ciężko było też określić, jak długo dziecko przebywało pod wodą. Ukląkł obok niej, ułożył nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej, drugi tuż na nim i rozpoczął masaż serca. Uciskał 30 razy i wdmuchiwał powietrze 2 razy. To były dwa długie, pełne wdechy, takie po których klatka piersiowa powinna się zacząć unosić. Powtarzał czynność wielokrotnie. Bożenka nie dawała znaku życia. Mężczyzna walczył, ale jego walka była nierówna. Ciało małej kompletnie nie reagowało. Ludzie zaczęli lamentować, krzyczeć, płakać. Wyglądało na to, że mała utonęła i że już nigdy nie będzie dane nam się razem bawić. Pamiętaj doskonale tę niemoc i strach. Spocony, długowłosy blondyn się jednak nie poddawał. Płakał uciskając mostek, krzyczał, wołał ją i choć każdy z gapiów dawno zwątpił to on jeden nie dawał za wygraną. Przyjechała karetka. Zalew był na wzgórzu, więc zanim ratownicy dobiegli z parkingu chwilę to trwało. Mężczyzna wciąż walczył by przywrócić oddech małej i nagle ona zaczęła wymiotować. Obrócił ją szybko na bok, by się nie zadławiła wymiocinami. Ułożył ją w pozycji bezpiecznej, tzw. bocznej ustalonej. Pamiętasz ją z zajęć PO? Uczyli nas tego w szkole. Jeśli nie wiesz, jak wygląda koniecznie sprawdź to tutaj – klik! Nigdy nie zapomnę tej fontanny wody, którą z siebie wylała. Nigdy też nie zapomnę tego wspólnego płaczu. Cały tłum się wzruszył, a następnie płakał, krzyczał, bił brawo. Harleyowiec został bohaterem całego miasteczka. Uratował tej małej dziewczynce życie.

A czy Ty to potrafisz? Czy potrafisz wykonywać resuscytację? Brałaś udział w szkoleniu z udzielania pierwszej pomocy? Ćwiczyłaś na fantomie? Jeśli Twoja odpowiedź brzmi nie to koniecznie musisz to zmienić. Nigdy nie wiesz, kiedy i w jakich okolicznościach Twój oddech będzie komuś potrzebny. Zacznij od zapoznania się z materiałem szkoleniowym. Możesz to zrobić np. tutaj. Możesz obejrzeć film na YouTube – tutaj. Koniecznie zobacz też, jak prawidłowo wykonać resuscytację u dziecka. Zrobisz to tu.

Statystyki utonięć w 2017

Tylko w tym sezonie liczba osób, które utonęły przekroczyła już 100. To cztery klasy. Wyobrażasz to sobie? Oczywiście większość ginie po alkoholu, znaczna część na skutek nieszczęśliwych skoków do wody. Niektórzy nie doceniają żywiołu jakim jest woda albo pływają w miejscach niedozwolonych.

Co robić, by kąpiel była bezpieczna?

Pływaj tylko w kąpieliskach strzeżonych na których są obecni ratownicy WOPR. Nie pływaj na odcinkach tras żeglugowych, w pobliżu budowli czy urządzeń wodnych. Zawsze sprawdzaj strukturę i głębokość dna. Przestrzegaj regulaminu kąpielisk z których chcesz korzystać. Nie pływaj w czasie burzy i porywistych wiatrów oraz w wodzie, której temperatura jest niższa niż 14 stopni. Nie skacz rozgrzana do wody.

Pamiętaj też, że ludzie toną po cichu..

Większości z nas wydaje się, że tonący macha rękami, krzyczy, woła o pomoc. Tymczasem ludzie toną po cichu. Są temu dedykowane akcje społeczne, można zobaczyć wiele materiałów w sieci. Sama wrzucałam Wam na fanpage’u wstrząsający film z basenu na którym widać było tonące dziecko. Byliście zażenowani postawą osób przebywających w jego bliskim zasięgu, często tuż na wyciągnięcie dłoni. Padały oskarżenia, zapytania, jak można być takim ignorantem, jak można było tego nie zauważyć? Ja wiem, że można, dlatego uczulam Was, by będąc w wodzie mieć wyczulone zmysły. Obserwować, kontrolować, dbać o bezpieczeństwo a jeśli trzeba to głośno zwracać uwagę.

Zabawki do wody

Pamiętajcie też, że z dmuchanego materaca bardzo łatwo można spaść, że woda może nam go porwać, a przecież tak przyjemnie na nim się opalać i tak łatwo podczas błogiego relaksu zasnąć. Rozgrzane słońcem ciało, chwila nieuwagi i tragedia murowana. Podobnie z kołami do wody dla dzieci. Te mogą być stosowane tylko w asyście dorosłych. Jeśli dziecko samo w nim pływa to wystarczy, że jakoś nieumiejętnie się przekręci i głowa znajdzie mu się pod wodą a nóżki ponad powierzchnią. Wystraszone ma małe szanse by zapanować nad kołem i tu również może dojść do utonięcia czy podtopienia.

Woda to piękny, ale niebezpieczny żywioł. Pamiętajcie o tym tego lata.

A zalew na którym doszło do tragedii wygląda dzisiaj tak:

Źródło zdjęcia: biegwulkanow.pl

Grafika główna z  hdwallpaperuniverse.com



There are 10 comments

Add yours
  1. Mama z wyboru

    Niestety to bardzo częsta i tragiczna sytuacja. Ja na szczęście nie byłam świadkiem takiego wydarzenia, ale kilku znajomych widziało podobne sytuacje i od tego czasu już nie potrafią spokojnie relaksować się nad wodą. Ja jako mama też nie spuszczam z oka moich szkrabów, zwłaszcza, że wody nie boją się w ogóle, a instynktu samozachowawczego toto nie ma jeszcze za grosz. Ważne jest to co piszesz o pierwszej pomocy, gdyż tylko ona może uratować życie jeszcze zanim przybędzie karetka.

  2. Izabela Marut

    Dziękuje ci za ten artykuł sama sie topilam wiec wiem ze ludzie tona po cichu nikt nie krzyczy i nie macha rękami a jeśli nawet to ludzie nie reagują bo myślą ze to zabawa. Jak dochodzi do sytuacji ze toniesz a ty o tym wiesz daj znać uderzając rękami w tafle wody ratownik wtedy wie ze to sygnał ze potrzebujesz pomocy. Jeśli chodzi o ratowanie innym życia to każdy z nas powinien przechodzić kurs pierwszej pomocy a potem co roku odświeżać swoje umiejętności. Nam sie to juz kilka razy przydało choćby rok temu jak wracaliśmy z wakacji i na drodze okazało sie ze kierowca miał zawał i czekali wszyscy na karetkę ja i moj starszy syn na zmianę prowadziliśmy resuscytację potem dołączył do nas motocyklista. Jak widać oni potrafią pomoc 😉

  3. Alina Dobrawa

    Mocna historia, ale najważniejsze jak to się wszystko skończyło. Mnie przerażają wiadomości jak co roku w okresie upałów i wakacji ciągle gdzieś słychać, że ktoś utonął. A to skakanie na nieznaną wodę, a to alkohol, czy nie wiadomo co jeszcze.
    Ludzie niestety często sami są winni takich sytuacji. Nad dziećmi ciężko czasem zapanować, ale nad wodą naprawdę trzeba być czujnym na sto procent.

  4. Arbuziaki-Beata Wilczyńska

    Kocham Gdynię i urlop tu, ale wiem że będąc tu z dziećmi non-stop muszę mieć oczy dookoła głowy. Tu jestem nieugięta- mają być zawsze przy mnie, krok w krok, nie wolno im się oddalić nawet na 2-3 metry. Jeśli jest inaczej- zabieram wbrew protestom towarzystwo do domu i na drugi raz już wiedzą jak mają się zachować.


Odpowiedz na „Mama z wyboruAnuluj pisanie odpowiedzi