Położne projektują.. Hania testuje!

IMG_1108

Często kompletując wyprawkę dajemy się nabrać i kupujemy wiele totalnie zbędnych produktów. Przeglądamy fora, listy wyprawkowe blogerek, podpytujemy inne mamy o to w co warto zainwestować, a co możemy pominąć. Jako mama trójki powiem Wam, byście nie szalały tak, jak gdyby w chwili porodu mieli Wam pozamykać wszystkie sklepy. Kupcie minimum, które podpowiada Wam rozsądek i intuicja, a po resztę skoczycie już po porodzie lub pogonicie męża.

W internecie spotykam często memy w których parodiowane jest podejście matek do pierwszej i kolejnej wyprawki. Widzimy cudnie ubrane i opatulone różowe dziewuszki z opaskami będące symbolem pierwszego dziecka, a obok dla kontrastu dziecię w rajtach po starszym rodzeństwie, misternie zaciągniętych aż po ramiona, by nie mogło ruszać rączkami.

Całe owijanie i krępowanie mnie przerażało zanim nie urodziłam swojego pierwszego dziecka. Wydawało mi się nieludzkie aż do pojawienia się na sali poporodowej położnej, która zgrabnie owinęła mi Lenę w rożek i ta momentalnie przestała płakać. Normalnie czary! Rożki pokochałam i kochały moje starszaki. Nie wyobrażałam sobie bez nich wyprawki. Gdy urodziłam Hanię zgłosiła się do mnie firma Medbest z zapytaniem, czy chcę przetestować i opisać na blogu ich produkty? Zachęciło mnie hasło: „stworzone przez położne”. Jako mama trójki wiedziałam już, że owijanie jest fajne i że małe dziecko nie ogarnia jeszcze swoich rąk, a ruszając nimi bez ładu i składu zwyczajnie czuje niepokój. Niespokojne dziecko płacze, ma problem z jedzeniem, spędza sen z powiek swoich rodziców. Dziś Hanka jest na etapie poznawania swoich rąk. Ogląda je z każdej strony, sięga po podawane jej przedmioty i wszystkie ładuje do buzi. Wieczorem jednak po całym dniu wrażeń pomagamy się jej wyciszyć i zasnąć. Mamy w tym celu cały rytuał: rozbieranie do golaska, łaskotki wspomagające pracę mięśni, przewroty z brzuszka na plecki i odwrotnie, czyli wyczerpujące ostatnie pokłady energii turlanie, a później kąpiel, smarowanie, ubieranie i otulacz „NIUNIU”.

Produkty Medbest są wyjątkowe, bo zaprojektowali je ludzie, którym dzieci są wyjątkowo dobrze znane: położne, pielęgniarki, lekarze, fizjoterapeuci i dietetycy. Te rzeczy to odpowiedzi na naturalne potrzeby maluchów, sprawiające, że życie rodzica staje się łatwiejsze. Firma w swojej ofercie ma koszule do porodu/karmienia, damskie i męskie chusty do jakże popularnego od kilku lat kangurowania, otulacze dla noworodków, niemowląt i starszych dzieci (do 24 miesiąca życia) oraz wielofunkcyjne ponczo, które sprawi, że karmienie piersią będzie komfortowe i dyskretne. Jako mama karmiąca polecam, bo skorzystacie z niego wielokrotnie. Może być uzupełnieniem stylizacji i służyć jako chusta, zasłoni Was przed oczami gapiów podczas karmienia, otulicie nim malucha, a także zasłonicie go podczas transportu w foteliku samochodowym. My tak czynimy jadąc na szczepienia, bo wówczas najbliższy naszej przychodni parking mieści się tuż obok bardzo ruchliwej wrocławskiej ulicy Sienkiewicza po której jeżdżą i samochody i tramwaje, więc wyobraźcie sobie nadmiar bodźców, hałas, spaliny i kurz, a w tym wszystkim maluszka.

Do testów otrzymałam dwa otulacze i ponczo VARIA 4w1. Wszystkie produkty są z nami od trzech miesięcy, więc sprawdziłam ich działanie sumiennie i szczerze polecam. Z otulaczami na starcie miałyśmy mały problem, bo Hania dostając je nie była już rożkowa, zasypiała spokojnie pod kocykiem, więc miałam mnóstwo obaw, jak zareaguje. Moje obawy okazały się słuszne. Młoda przez kilka pierwszych podejść była niespokojna, ale po kilku próbach pokochała otulacz, a rogi wyciszają ją podczas zasypiania. Dzięki otulaniu ma ciepłe rączki, nie rozkopuje się w nocy, mając jednocześnie zapewnioną swobodę ruchów. Mamy te otulacze w rozmiarze S i M. Nie wiem, jak długo nam posłużą, ale ubolewam, że nie poznałam tej firmy w czasie pierwszych dni życia Hani, bo wówczas na mojej liście wyprawkowej z pewnością znalazłby się otulacz wiązany. Dzieci wyglądają w nim uroczo, jak takie małe prezenty 🙂 Myślę, że warto je zakupić szczególnie, gdy rodzicie w ciepłych miesiącach. Klasyczne rożki są dość grube, a taki bawełniany, przyjemny otulacz świetnie się sprawdzi.

Dajcie znać, czy Wasze maluchy lubiły otulanie i czego używałyście do wyciszania? Ta wiedza może się przydać przyszłym mamom.

IMG_1118

IMG_1101

IMG_1105

IMG_1108

IMG_1109

IMG_1110

IMG_1111

Zdjęcia produktowe: Fotogru Rafał Ryziński – kliknij i zamów! Na hasło „Zabiegana Mama” otrzymasz 15% zniżki!

 



There are 22 comments

Add yours
  1. Kasia Lorenc

    Bardzo ładnie się prezentują. Przyznam że ja przy swojej córce nie używałam nic oprócz kocyka A oczywiście miałam dużo rad aby kupić rożek itp. Może przy drugim dziecku zmienia swoje nastawienie ☺

  2. Natalia Róża Świat Tomskiego

    Za chwilę będę kompletować 3 już wyprawkę, ale ta będzie wyjątkowa, bo dla dziewczynki. Emocje podobne jak przy pierwszym synu… W końcu już przywykłam do omijania „różowych regałów „, a tu proszę będę mogła poszaleć. Otulaczek jest super! Muszę się zaopatrzyć.

  3. kobiecamyslodsiewnia

    heh… ja to mam jakieś dziwne dzieci 😉 Też byłam zaopatrzona w rożki i inne cuda, a moje dzieci co? Darły się w tym jak opętane!! Od maleńkości najlepiej im się spało gdy były rozciągnięte na całej szerokości łóżeczka. Podobnie było w wózku – zimno nie zimno, mogłam zapomnień o owijaniu w kocyki. Całe osiedle wiedziało, że idę na spacer. Do teraz obie moje baby muszą mieć ciepłe piżamy, bo kołdry to i mają… ale jako podkładkę pod nogi 😉 Plus jest jednak taki, że o ile nie chciały być „krępowane” o tyle bardzo szybko zaczęły spać same. Nawet noszone nie chciały być. No a różki oddałam w świat – podobno bardzo się przydały 🙂

  4. Iza

    No i widzisz, żałuję, że nie trafiłam na te produkty wcześniej – ja owijałam swoją córkę od urodzenia, ale robiłam to w tradycyjnych otulaczach i nieźle się przy tym namęczyłam! Będę mądrzejsza przy następnym dziecku 🙂

  5. Mama Migotka

    Początkowo nie miałam ani otulacza, ani rożka. Był tylko kocyk. Ale to tak jest jak mama ma pierwsze dziecko. Po 3 miesiącach i testowaniach mogę napisać, że u mnie sprawdził się rożek. W otulaczu trudniej się uspokajała, poza tym rodziłam w listopadzie i bałam się ze otulacz będzie za cienki. Skończyło się na rożku, z jednego już wyrosła, teraz pojawił się drugi rożek i w nim śpi. Łatwo się ją usypia, a potem w rożku kładzie. Moja córka ma tendencje do rozkopywania się na łózku, ręce lubi mieć luźne, jak spi to rozkłada ramiona, rożek przy tym idealnie się „rozpina” i daje córce przestrzeń. A otulacz? spróbujemy przy drugim dziecku 🙂

  6. naszebabelkowo

    Zwłaszcza zbliżenia sugerują, że te materiały są naprawdę miękkie, przyjemne w dotyku i świetne gatunkowo. My wprawdzie nie otulaliśmy (bo Młody tego nie lubił) – ale myślę, że sama mogłabym mieć jakieś rzeczy z takiej rewelacyjnej tkaniny 🙂

  7. Dziubdziak

    Wygląda fajnie😊Mój syn nie lubił otulania. Strasznie denerwował się gdy miał skrępowane rączki,ale do wyciszania świetnie sprawdziła się chusta. Tam nie było problemu z rękami


Odpowiedz na „Macierzyństwo- raz!Anuluj pisanie odpowiedzi