Rzecz o egoizmie.. + Konkurs

e2

Jestem egoistką i wcale się tego nie wstydzę, bo egoizm ma wiele twarzy i dziś przybliżę Wam tę do której mi najbliżej. Egoizm mówi o tym, że jednostki powinny robić rzeczy leżące w ich interesie i ja się z tym absolutnie zgadzam. Co zatem powinna robić egoistyczna kobieta? A co egoistyczna mama? Co sprawia, że kury (w tym te domowe również) nie potrafią latać? Czy w dzisiejszych czasach egoizm jest czymś złym? O tym będzie dzisiejszy wpis, więc parz herbatę i siadaj do lektury 🙂 Na końcu artykułu mam też dla Ciebie niespodziankę.

Pojęcie egoizmu wywodzi się z łaciny i oznacza „ego”, czyli ja. W psychologii tłumaczony jest jako nadmierna lub wyłączna miłość do samego siebie, kierowanie się wyłącznie własnym interesem, lekceważenie spraw innych. Podobno „ja” i własne imię to najpiękniejsze dźwięki dla ucha każdego człowieka. Taka ciekawostka 🙂

Czy zatem kobieta, matka, żona może sobie pozwolić na bycie egoistką? Według mnie jak najbardziej może a nawet powinna, dlatego że to właśnie od niej zaczyna się rodzina. Aby ta rodzina funkcjonowała poprawnie my mamy musimy dbać o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Tylko będąc silne możemy zbudować coś dobrego i pomagać słabszym. Na jednym ze szkoleń usłyszałam świetny tekst, że „nie tylko Ty jedna w domu potrafisz lepić pierogi”. Całkowicie się z nim identyfikuję a przy okazji Ciebie namawiam do zastanowienia się nad jego sensem. Często jest bowiem tak, że robimy wszystko, za wszystkich, siebie odkładając w kąt i jeśli czujesz, że to o Tobie to czas to zmienić!

Mam 33 lata, jestem egoistką i uważam, że wszyscy powinniśmy przede wszystkim myśleć o sobie. Nie oznacza to, że ma nam brakować szacunku do innych, że sprawy innych mają być dla nas nieistotne, ale że robiąc cokolwiek powinnyśmy mieć na uwadze swoje dobro. Kobiety, zwłaszcza kobiety, bardzo często tak pogrążają się w małżeństwie, macierzyństwie, pracy, że zapominają o priorytecie, którym są one same. Zapominają o centrum, a nie od dziś wiadomo, że owoc psuje się zawsze od środka. Takie wypompowane żony, mamy, pracownice nie mają energii i motywacji do wprowadzania zmian, nie mają czasu i sił na zabawę, nie widzą sensu w rozwoju i to jest złe. Nie mają celów i marzeń, a może i mają, ale nie pamiętają o nich, bo odłożyły je na później i one tam zdążyły już solidną porcją kurzu się pokryć. Jak już ktoś taką wyśle na szkolenie to ona pójdzie, ale głównie dlatego, że szef jej kazał. Nową bieliznę to już nie pamięta, kiedy sobie kupiła, bo przecież dzieciom trzeba dziesiątą parę butów nabyć a mężowi nie wypada w tej samej koszuli u Klienta się pokazać. Zadbać o siebie nie ma kiedy, bo ład i porządek w domu ważniejszy. I żyje sobie w tym swoim muzeum dokąd ręce ma sprawne, ściera te szafki kilka razy na dzień, dzieciom bajkę puści, bo przecież tyle jeszcze ma do zrobienia, że jej doby nie starczy, a dzisiejsza mina szefa nie do końca wskazywała, czy jest z niej zadowolony.

Droga mamo musisz sobie uświadomić, że nie jesteś stworzona jedynie do służenia innym, więc się w tym nie zatracaj, bo ostatecznie stracisz więcej niż Ci się wydaje. Mąż znajdzie inną, taką która odchodzi czasem od tych swoich garów, makijaż zrobi, w szpilki wskoczy i stojąc u jego boku sprawia, że on sam się czuje jak lew, a nie jak szarobury kociak. Dzieci będą zazdrościły swoim kolegom, bo oni choć nie zawsze mają spodnie w kant wyprasowane i nie zawsze wyglądają jak z żurnala to mają fajną, radosną, ciepłą mamę, która pogra z nimi w chińczyka, znajdzie czas na rozmowę i najgłośniej bije brawo na przedstawieniu. Pracodawca być może zachwyci się Twoim zaangażowaniem, ale jeśli w 100% oddasz się pracy to w konsekwencji ucierpi na tym Twoje życie osobiste, będziesz cierpieć i zazdrościć koleżankom, a nieszczęśliwy pracownik nie może być perfekcyjnym pracownikiem. Koło się zamyka. Z tym się chyba zgodzisz, hmm..?

Wracając więc do zdrowego egoizmu pomyśl, co jesteś w stanie zrobić dzisiaj tak tylko i wyłącznie dla siebie? Co Tobie sprawia radość? Ugotuj może krem z porów. Co z tego, że tylko Tobie smakuje? Wyjdź na spotkanie z przyjaciółką. Kup sobie coś pięknego. Uszczęśliwiaj się, bo jeśli sama o siebie nie zadbasz – nikt inny tego nie zrobi.

Nie wiem, czy zauważyłaś, że egoiści mają zwykle więcej wdzięku i pewności siebie. Nawet w korporacji jak ktoś sam siebie stawia wysoko, na pierwszym miejscu to nikt mu nie podskoczy, a ostatecznie wszyscy inni posłusznie ustawiają się w kolejce za nim, czują respekt. Niby podświadomie wiedzą, że wcale nie są gorsi, że umieją tyle samo albo i więcej, ale brakuje im skrzydeł, więc siedzą posłusznie na swojej grzędzie zamiast wysoko w niebo polecieć. Ileż mamy na rynku specjalistów, którzy zaczęli od tego, że sami się nimi nazwali i następnie pozwolili by świat w to uwierzył? A co Ty robisz, by postrzegali Cię jak orła a nie jak kurę? Osobiście nic do kur nie mam, ale już Fredro pisał: „I kura ma skrzydła jak orzeł, ale cóż z tego?”

Możesz być przysłowiową „kurą domową”, jeśli Ci ta rola odpowiada, taką wybrałaś lub w tym momencie życia taką właśnie wykonujesz. Nikt jednak nie powiedział, że będąc kurą nie możesz latać. Spraw, by Ci się chciało wyglądać pięknie, ubierać schludnie (dres i legginsy nie zrobią tu roboty), zrobić make-up (albo chociaż pomalować rzęsy), trening, sensownie spiąć włosy. Wyprostuj się i uśmiechnij. Życzę Ci wysokich lotów! Fotka orła do powieszenia na lodówce, a pod fotką obiecana niespodzianka 🙂

Bald Eagle

Do napisania artykułu skłoniła mnie książka „Sekta Egoistów”, której autorem jest Eric-Emmanuel Schmitt. W swojej pierwszej, niepublikowanej dotąd w Polsce powieści, Eric-Emmanuel Schmitt stawia ważkie pytanie o to, co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze: osobiste szczęście czy budowanie więzi z otaczającymi nas ludźmi? 

Książka rozpoczyna się tak:

e1

Opowiada historię młodego badacza, który nudząc się w Bibliotece Narodowej trafia na trop tajemniczego barokowego filozofa Gasparda Languenhaerta. Ten z kolei utrzymuje, że tylko on jeden istnieje na świecie, a cała reszta jest jedynie jego wymysłem. Historia filozofa staje się obsesją badacza przez resztę lektury. Bierze on sobie za punkt honoru odnalezienie wszystkiego, co się tylko z Gaspardem łączy. „Sekta..” jest trzecią książką tego autora, jaka wpadła w moje ręce. Mam już za sobą lekturę „Oskar i pani Róża” oraz „Kiedy byłem dziełem sztuki”. Wszystkie trzy mogę Wam polecić, a sama z pewnością rozszerzę swoją bibliotekę o pozostałe pozycje. Nie są to lekkie książki dla fanek Greya, ale warto po nie sięgnąć, bo skłaniają do refleksji, dziwią, bawią.. Warto też wspomnieć, że „Sekta Egoistów” rozkwita powoli i na starcie miałam ochotę ją odłożyć na półkę. Kilkanaście stron dalej cieszyłam się jednak, że tego nie uczyniłam i ostatecznie przeczytałam w dwa wieczory, bo historia mnie wciągnęła. Nauczona doświadczeniem, zawsze staram się dać każdej książce szansę i czytam do końca, co i Wam polecam.

„Sekta Egoistów” do kupienia w Wydawnictwie Znak: tutaj – KLIK! i z tego, co widzę to aktualnie jest w promocji, więc warto skorzystać, bo długie jesienno-zimowe wieczory przed nami, a podobno orły codziennie czytają książki 🙂

Książkę możecie też wygrać biorąc udział w rozdaniu. Wystarczy polubić Zabieganą Mamę na facebooku – KLIK! oraz napisać w komentarzu, co pozytywnie egoistycznego zrobisz dla siebie w listopadzie?

Na Wasze komentarze czekam do 18 listopada, wyniki ogłoszę dzień później. Powodzenia!

e2

*Źródło grafiki z orłem: tutaj



There are 5 comments

Add yours
  1. Basia Susdorf

    Co pozytywnie egoistycznego zrobię dla siebie w listopadzie? Zaczęłam w miniony weekend zamawiając sobie seksowną bieliznę… pod koniec tego tygodnia w piątek mam zamiar zamówić na kolację w domu sushi, które uwielbiam. Spotkanie listopadowe z dziewczynami też już jedno za mną… 🙂

  2. jasowa

    Jestem młodą mamą. Nie muszę chyba wspominac, ze w moim (naszym;)) przypadku egoistycznym wydaje sie samodzielne wyjscie po kosmetyk do drogerii czy po ziemniaki do spozywczaka. To „egoizm”. Istnieje jeszcze pojecie: „luksus”. Z nim do czynienia mamy wtedy, gdy np.mamy pare minut by poczytac książkę w poczekalni do lekarza, czy by przejrzeć maile w ciepłym przytulnym…autobusie. Staram sie ta zdrową i lubianą dawką egoizmu i luksusu rozpieszczać raz na jakis czas.
    Listopad jest natomiast miesiacem szczegolnym! Niedawno obchodziłam urodziny i szykuje mi sie prawdziwe, dorosłe, samodzielne WYJŚCIE do kosmetyczki oraz manicurzystki.taki mały/wielki prezent. Wolnosc, przyjemność i dobrze rozumiana samotność- w najlepszym tego słowa znaczeniu. A gdybym jeszcze przy zabiegach miała okazję poczytać powyższą książkę……

  3. Karola

    Ja chyba jestem bardzo egoistyczna bo staram się codziennie zrobić coś dla siebie. Wygospodarować te cenne 30 minut z kalendarza mamuśki by spokojnie wypić kawkę czy zrobić trening. Listopad to miesiąc jak dla mnie bardzo szary i ponury, wiec chyba zrobię sobie jeszcze więcej przyjemności dla siebie idąc na zakupy bo dzidzia w brzuszku rośnie, a ubrania w szafie jakoś dziwnie się kurczą 😀

  4. Monika Chłopicka

    W piątek, 13 listopada, moje dziecko eksportuję do dziadków i jadę na mecz Polska – Islandia 🙂 A dzisiaj zamówiłam sobie książki „Zaginiona dziewczyna” i „Dziewczyna z pociągu „. Będę miała co czytać od poniedziałku; )

  5. Roksana

    Wypowiadając się już konkretnie o książce – genialna. Nie tylko dla mam 😉 Twórczość tego poety jest odpowiednia dla każdego. Polecam tę książkę, ciekawa, wciągająca, warta uwagi! 🙂


Odpowiedz na „Monika ChłopickaAnuluj pisanie odpowiedzi