Zbuduj mi z klocków świat!

p3

Mój syn to klockowy wyjadacz. Taki fan, że większego naprawdę ze świeczką można szukać. On te klocki ze sobą wciąż i wszędzie. Tym sposobem mamy klocki przy śniadaniu, obiedzie i kolacji. Mamy klocki w łóżku, pod poduszką, na podusi. Mamy klocki poupychane w kieszeniach kurtki, chociaż dwa, trzy, ale być muszą. Mam je też w aucie a i w pralce zdarza mi się znaleźć. Gdybym miała typować jedyną zabawkę na świecie bez której istnienia mój syn nie byłby szczęśliwym dzieckiem to na bank byłyby to klocki. Dają mu niesamowitą radość, pobudzają kreatywność, bawią i uczą: cierpliwości, współpracy, matematyki, kolorów. Wspierają koordynację wzrokową i sprawiają, że mój syn z dnia na dzień staje się bardziej twórczym konstruktorem. Klocki jako jedyne zabawki nigdy mu się nie nudzą.

Szalenie zwracam uwagę na jakość zabawek. Nie lubię plastikowych, choć mój syn klocki-wafle uwielbia. Kocham za to zabawki drewniane. Są ponadczasowe, porządne, nie rozwalą się przy pierwszej kłótni między rodzeństwem czy wizycie znajomych. Drewniane klocki przypominają mi moje dzieciństwo. Kto równie stary ten na bank pamięta klocki z wyżłobionymi w drewnie literkami alfabetu. To z nich budowało się pierwsze pokraczne wieże, zamki, z nich składało pierwsze wyrazy. Sięgając pamięcią wstecz mogę uznać, że miłość do klocków syn to ma jednak po mamusi 🙂

Jakież było moje rozczarowanie, gdy syn budowniczy zbuntował się przeciwko drewnianym klockom. Bunt dwu- i trzylatka nałożył się z zakupem nowego pudła drewnianych perełek. Maciek się wściekał, że wieża z klocków przy potrąceniu się przewraca, że coś tam nie leży tak jak on by to chciał. A musicie przy tym wiedzieć, że zdolności przywódcze i charakterek to mój syn też wyssał wraz z mlekiem matki, więc łatwo nie jest. Jak tupnie tak być musi, a tu te klocki jakieś takie niewspółpracujące z małymi, pulchnymi rączkami. Poszły zatem w odstawkę i czekały w pudle na lepsze czasy. Z klockami lego też nam było nie po drodze, bo młody zamiast składać to w mig rozkłada na czynniki pierwsze wszystko, co mu ambitny tatuś złoży. Małe lego doprowadza mnie do furii, duplo młodego zupełnie nie cieszy.

I tu nagle, by pogodzić tą moją miłość do drewnianych zabawek i Maćka do posłusznych klocków na wprost wyszła nam Pani Ela ze sklepu, którego mottem jest „Zabawa to ważna sprawa”. Mowa tu o Patatoy – klik! No bo przecież fakt, że układana wiele minut wieża się rozpadła to dla dorosłego pestka. Często pada tu zwrot: „Nie płacz. Ułożysz na nowo. Chodź, pomogę Ci, zrobimy to razem.” A dla dziecka to istny koniec świata! Bo ono nie chce razem, on chce cofnąć czas i swoją wieżę mieć, nie wspólną.

Pani Ela zaproponowała nam przetestowanie nowych klocków. Przyznam, że już na samo słowo „klocki” oczy mi się zaświeciły, bo widziałam nimi radość synka. Klocki magnetyczne KOOGLO – klik! na bank będą hitem, bo łączą dwa światy. Świat fantastycznie wykonanych, porządnych, drewnianych klocków z magnesami, które te klocki trzymają w ryzach i nie pozwalają im na bycie nieposłusznymi 😉 Teraz jak młody zbuduje zamek to on od podmuchu wiatru, czy obok biegającej siostry nie runie. Będzie stał jak mój Bob Budowniczy pragnie, jak sobie zaplanował i ułożył.

Paczka testowa przyszła do nas wczoraj, ale matka schowała i cierpliwie czekała do wieczora, aby móc ją otworzyć. Upewniając się, że ekipa słodko śpi wraz z eM. przytargaliśmy paczkę na ławę i nastąpiło oficjalne otwarcie. Okazało się, że oprócz klocków mamy jeszcze zapakowane drewniane jo-jo. Pamiętacie jojo? Miałam w dzieciństwie jakieś takie, co grało, migotało i doprowadzało mamę do szału. To jest oczywiście drewniane, z logotypem PaTaToy i dorzucimy je do prezentu dla Lenki. Klockami za to od razu zajął się eM. Okazało się, że i on uwielbia budować i że chyba trochę za mało tych klocków dostaliśmy, bo omal nie doszło do walki. Matka ma swoją koncepcję, ojciec własną. Ciekawa jestem, co ciekawego zbuduje z nich nasz syn. Fajne jest też to, że przy okazji zabawy będziemy mu mogli wspomnieć o sile magnesu i o grawitacji.

Klocki Koogloo możecie kupić w większych, ciekawszych zestawach. Nasz zestaw jest recenzencki, ale na tyle interesujący, że nabraliśmy ochoty na więcej. Jak nie przepadacie za czystym drewnem to macie też zestawy bardziej kolorowe. Mnie się te drewniane oczywiście podobają najbardziej, bo ja kocham minimalizm.

Dajcie znać, czy znałyście wcześniej klocki magnetyczne i czy i Wasze szkraby się zaliczają do takich kloc-fanów jak mój Maciek?

p1

p2

p3

p4

p5

Klocki z racji tego, że mają wbudowany magnes będą z pewnością także przydatne na tablicy magnetycznej, czy lodówce 😉

p6



There are 5 comments

Add yours

Odpowiedz na „Zwykła MatkaAnuluj pisanie odpowiedzi